Po ubiegłorocznej sprzedaży dwóch największych firm żeglugowych, Odratransu i Żeglugi Bydgoskiej, gliwickiej spółce IZO-ERG, sytuacja przedstawia się dramatycznie - mówią pływający na barkach marynarze.
Jak pamiętamy, już wtedy pracownicy firm żeglugowych obawiali się początku końca polskiej floty śródlądowej. Jednak IZO-ERG kupując flotę, zapewniał, że firmy będą świetnie funkcjonować i że nikt nie pozwoli na ich upadek.
Jednak dziś marynarze uważają, że obietnicy nie dotrzymano, a polityka rządzenia nowych szefów firmy pozostawia wiele do życzenia. Nie ma inwestycji, barki niszczeją - mówią. Sprawą zainteresował się nasz reporter Piotr Lichota:
Władze IZO-ERG-u uważają zarzuty marynarzy za bezpodstawne. Arkadiusz Ferster, rzecznik firmy, twierdzi, że na remonty sprzętu wydano w tym roku już 14 milionów złotych, a stawki frachtowe podwyższono dwukrotnie.