Państwo zapłaci nawet połowę rachunku za prąd i gaz – ale tylko najuboższym. Ceny energii elektrycznej są coraz wyższe i dalej będą rosły. „Ta forma pomocy społecznej, bo tak należy patrzeć na to rozwiązanie, jest niezbędnym minimum, które pozwoli przetrwać najsłabszym” – ocenia w RMF FM analityk sektora energetycznego Wojciech Jakóbik z portalu Biznes Alert. Natomiast badacz Jan Frankowski z Instytutu Badań Strukturalnych przyznaje: „Naszym zdaniem rozwiązanie to niekoniecznie dobrze adresuje potrzeby osób ubogich energetycznie”.
Dopłata do rachunku za energię elektryczną i gaz wyniesie maksymalnie 439,32 zł za pół roku - państwo opłaci nawet jego połowę. Na dopłaty mogą liczyć tylko najubożsi - obowiązywać będzie próg dochodowy.
W przypadku jednoosobowego gospodarstwa dochód nie może być wyższy niż 1563 zł, a dla wieloosobowych - 1115 zł na osobę - podał "Dziennik Gazeta Prawna", który dotarł do projektu ustawy. Z pomocy ma skorzystać nawet 2,6 mln polskich rodzin.
Z ustaleń dziennika wynika, że dopłata dla gospodarstwa jednoosobowego ma wynieść 26 zł 85 gr miesięcznie. Ponieważ dodatki będą przyznawane na pół roku, łącznie będzie to 161 zł 10 gr.
Dla gospodarstw dwu- lub trzyosobowych kwota wzrośnie do 40 zł 27 gr miesięcznie (241,62 zł na pół roku), a dla rodzin złożonych z czterech lub pięciu osób do 56,14 zł miesięcznie (336,84 zł na pół roku). Natomiast w przypadku gospodarstw liczących sześć osób lub więcej dodatek wyniesie 73 zł 22 gr na miesiąc, czyli 439 zł 32 gr w okresie półrocznym.
W projekcie ustawy zawarto też pojęcie "odbiorców wrażliwych", właśnie tych najmniej zamożnych, którzy będą mogli liczyć nie tylko na wsparcie finansowe od rządu. Tacy odbiorcy energii elektrycznej lub gazu będą mogli zostać także objęci programem osłonowym, który przewiduje możliwość odroczenia terminu płatności zaległych i bieżących należności, rozłożenia ich na raty, umorzenia lub odstąpienia od naliczania odsetek za nieterminową zapłatę, a także zawieszenia postępowania egzekucyjnego. Odbiorcy wrażliwemu nie będzie można też wyłączyć dostaw energii w miesiącach zimowych.
Ta forma pomocy społecznej, bo tak należy patrzeć na to rozwiązanie, jest niezbędnym minimum, które pozwoli przetrwać najsłabszym, które pozwoli funkcjonować w warunkach kryzysu energetycznego, który nie skończy się wraz z wiosną. On będzie trwał kilka lat ze względu na zapóźnienie sektora energetycznego w Polsce - ocenia w RMF FM analityk sektora energetycznego Wojciech Jakóbik z portalu Biznes Alert.
Pomoc najsłabszym, w obliczu coraz wyższych cen energii, jest potrzebna, to bezdyskusyjne. A perspektywa też nie jest najlepsza.
W nowym roku energia elektryczna w taryfach wzrośnie od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Jeden z prezesów spółek elektroenergetycznych (red. Prezes spółki Enea, Paweł Szczeszek) mimochodem mówił o 40 proc. podwyżki taryfy. Natomiast Urząd Regulacji Energetyki będzie ważył różne racje, także sprawy społeczne i spotka się pewnie z producentami gdzieś pośrodku. Będziemy mieli do kilkudziesięciu procent podwyżki w tym roku, w przyszłym i jeszcze w następnym - ostrzega redaktor naczelny Biznes Alertu Wojciech Jakóbik.
Przy czym to nie jest już rok 2019, kiedy możliwe było zamrożenie taryf prądu dla wszystkich obywateli. Wtedy na rekompensaty dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich przedsiębiorców Skarb Państwa wydał łącznie blisko 10 mld złotych.
Mamy tak rozbuchane programy socjalne w Polsce, że dołożenie kolejnego zabiłoby gospodarkę. Wysokie ceny energii będą potęgować inflację, nie należy tego faktu wiązać jeszcze z dodatkowym zwiększaniem presji inflacyjnej poprzez rozbuchany program socjalny i dlatego wymierzona, wycelowana pomoc dla najsłabszych, to jest niezbędne minimum, dobre też dla gospodarki - twierdzi Jakóbik.
Stąd pomoc skierowana do najuboższych. Jednak według ekspertów ustawa o dopłatach za prąd i gaz nie rozwiązuje całkowicie problemu.
Waloryzacja dodatków energetycznych jest potrzebna, natomiast należy też zadać zasadnicze pytanie, czy sam instrument jest dobrze skonstruowany - zauważa badacz sektora energetycznego z Instytutu Badań Strukturalnych Jan Frankowski.
NIE PRZEGAP: Drożyzna uderza w budżety Polaków [SONDAŻ]
Naszym zdaniem rozwiązanie to niekoniecznie dobrze adresuje potrzeby osób ubogich energetycznie. W Polsce mamy 1,3 mln gospodarstw domowych w ubóstwie energetycznym, czyli ok. 10 proc. Nasze analizy, które prowadzimy na podstawie Badania Budżetów Gospodarstw Domowych Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że zjawisko ubóstwa energetycznego w Polsce jest związane przede wszystkim z kosztami ogrzewania, w mniejszym stopniu z wykorzystaniem energii elektrycznej. Dobrze, że dodatki energetyczne zostaną rozszerzone o gaz, ale w Polsce jedynie 14 proc. gospodarstw ogrzewa się gazem - wylicza Jan Frankowski.
To płacąc za ogrzewanie najbardziej odczujemy podwyżki cen surowców. W przypadku ciepła z sieci ciepłowniczej, z którego korzysta 40 proc. odbiorców w Polsce, czy ogrzewania gazem rachunek za sezon grzewczy może wzrosnąć nawet o 400 złotych. Jest to związane z szalejącymi cenami na rynku węgla oraz gazu ziemnego. Węgiel i drewno stanowią również podstawowe źródło ogrzewania dla ok. 45 proc. gospodarstw domowych.
Tu sytuacja też jest trudna. Tona węgla czy ekogroszku jest o kilkaset złotych droższa niż przed rokiem. Takich gospodarstw dopłaty nie obejmują. W Polsce 2/3 gospodarstw w ubóstwie energetycznym zamieszkuje domy jednorodzinne. One wymagałyby przede wszystkim inwestycji w podniesienie efektywności energetycznej - takie programy już są. Ale samo docieplenie budynku może nie wystarczyć. Doraźna pomoc też jest potrzebna - dodaje Frankowski.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polska sprzedała Mołdawii gaz. Pierwsza taka umowa w historii
Ten problem dostrzega też Wojciech Jakóbik: Nie ma natychmiastowego rozwiązania tego wyzwania. Ale dopłaty na wymianę źródeł ciepła to jest właściwa odpowiedź, która długoterminowo sprawi, że ci ludzie nie będę musieli palić byle czym. To przecież nie jest tak, że ludzie wrzucają kalosze do pieca, bo chcą zanieczyścić powietrze, tylko często nie mają nic innego.
Badacz Instytutu Badań Strukturalnych podkreśla jeszcze jeden istotny aspekt tej sprawy. Z pomocą trzeba skutecznie dotrzeć do najuboższych, a to, jak się okazuje, wcale nie jest takie proste.
To jest duże wyzwanie, żeby dotrzeć do tej grupy osób. Sprawdzaliśmy ile osób ubogich energetycznie korzysta ze świadczeń społecznych i to pokrycie sięgało kilku procent. Ubodzy energetycznie są często poza systemem pomocy społecznej i opierają się na pomocy rodziny lub sąsiadów. Nie wiedzą, że taki dodatek jest dostępny. Część dowiaduje się o nim dopiero przy okazji wywiadów środowiskowych. Dobrze byłoby zapewnić taki sposób informowania i dystrybucji tego instrumentu, żeby osoby w ubóstwie energetycznym mogły z niego skorzystać bez trudności administracyjnych, obaw i poczucia stygmatyzacji - zaznacza Frankowski.