Koniec życia na debecie. Teraz otrzymanie pożyczki będzie bardzo trudne, a kredytu walutowego praktycznie niemożliwe. To głównie efekt decyzji Komisji Nadzoru Finansów.
W życie wchodzi znowelizowana rekomendacja "S". Zakłada ona, że przed otrzymaniem kredytu hipotecznego musimy spełnić dodatkowe wymagania.
Teraz bank będzie dokładnie sprawdzał nasze finanse. Wszystko po to, żeby obliczyć, czy damy radę spłacić ten kredyt w ciągu 25 lat - nawet, jeżeli bierzemy go na dłużej. Poza tym łączna suma rat wszystkich naszych kredytów nie może przekroczyć połowy miesięcznej pensji.
Znikną też kredyty walutowe. Komisja Nadzoru Finansowego z Narodowym Bankiem Polskim zmusza banki do rezygnacji z takich pożyczek. W konsekwencji kredyty w euro i franku znikają w ofert, są dostępne tylko dla wybranych.
Żeby w ogóle o taki kredyt się ubiegać trzeba zarabiać co najmniej 15 tysięcy na rękę. Szczególnie trudno będzie tym osobom, które nie mają wkładu własnego - wylicza analityk bankowy Marcin Krasoń.
To nie będzie łatwy rok na rynku pracy, czeka nas wzrost bezrobocia. Na szczęście nie powinien być gwałtowny, ale miejsc pracy będzie ubywać. Zatrudnienie w niektórych sektorach gospodarki zaczęło spadać, to może być kontynuowane. Zamówienia nie będą rosły tak szybko ani w kraju, ani za granicą. W konsekwencji przedsiębiorstwa nie będą potrzebowały aż tyle rąk do pracy - tłumaczy ekonomista Maciej Reluga.
Przewiduje on, że bezrobocie w 2012 roku może wzrosnąć do około 13 procent. Teraz większość firm deklaruje, że chce utrzymać obecny poziom zatrudnienia. Niewiele jest jednak takich, które chcą przyjmować nowych ludzi. Obawiają się kryzysu, martwią się tym, czy nie dotknie nas recesja, czy nie spadną im zyski.
Dlatego pracodawcy coraz częściej stosują elastyczne formy zatrudnienia, przyjmując do pracy na umowy czasowe. Poza tym wstrzymują się z podwyżkami płac. W 2012 roku może być podobnie.