Finałem, którego nie było w programie, zakończyła się "Traviata" Giuseppe Verdiego w znanym teatrze operowym Regio, w Turynie, we Włoszech. Tenora "wybuczonego" w kolejny wieczór przez widza poniosły nerwy. Ze sceny zażądał, by niezadowolony meloman ujawnił się.

REKLAMA

Do incydentu doszło, gdy publiczność oklaskiwała wykonawców opery wyreżyserowanej przez Donato Renzettiego. To jeden ze spektakli przygotowanych w ramach obchodzonej uroczyście we Włoszech dwusetnej rocznicy urodzin Verdiego.
Podczas owacji, podobnie jak podczas kilku poprzednich wieczorów w Teatro Regio, rozległo się buczenie. Swe niezadowolenie okazał jeden z widzów, który właśnie w ten sposób ocenił - kolejny już raz - występ 42-letniego włoskiego tenora o międzynarodowej sławie Massimo Giordano, wykonawcę głównej partii Alfreda.

Tenor, który występuje w wielkich teatrach operowych świata, nie wytrzymał i wychodząc na środek sceny zwrócił się stanowczo do anonimowego kontestatora: Dosyć tego, pokaż się, wychodź!.

Media informują, że skonsternowana publiczność, która właśnie oklaskiwała Giordano, zamarła ze zdumienia. Buczący meloman nie ujawnił się.

Zadanie przywrócenia spokoju na scenie i na widowni wzięła na siebie rosyjska sopranistka Irina Lungu, czyli operowa Violetta. Według świadków tego spektakularnego finału "Traviaty", swoją interwencją i siłą spokoju śpiewaczka dała popis talentu dyplomatycznego.