Ludzie unikają wiadomości. Według Instytutu Reutera działającego przy Uniwersytecie w Oxfordzie prawie 40 proc. ankietowanych aktywnie unika programów informacyjnych.

REKLAMA

Brytyjski instytut zajmuje się wszelkimi aspektami dziennikarstwa - monitoruje jego rozwój i standardy, wykonuje audyty, publikuje raporty i sugeruje, w jaki sposób uzdrowić lub ulepszyć media. W tym przypadku zajął się globalnie odbiorcami wiadomości.

Okazuje się, że obecnie prawie 40 proc. z nich unika bieżących informacji. Chodzi zarówno o media oglądane, słuchane i te, które pojawią się w druku. To o 10 proc. więcej "unikających" niż miało to miejsce w 2017 roku, kiedy powstał podobny raport instytutu w tym zakresie. Sondaż przeprowadzono w 37 krajach, a wzięło w nim udział prawie 100 tys. osób.

Źródła niechęci

Powody takiej reakcji są różne. Po pandemii, wojnach w Ukrainie i Gazie, odbiorcy zaczęli się wewnętrznie izolować od wiadomości, które dotykały ich psychicznie.

Wprawdzie zainteresowanie newsami wzrastało w krajach, gdzie odbywały się wybory, trend generalnie pozostawał zniżkowy. W Wielkiej Brytanii negatywnie na zainteresowanie aktualnymi wydarzeniami wpłynęły także takie zjawiska jak brexit i wieloletnia polityka zaciskania pasa, stosowana przez rządzącą Partię Konserwatywną. Od 2015 roku Brytyjczycy dwa razy rzadziej sięgają po prasę, włączają telewizor i słuchają radia w poszukiwaniu aktualnych wiadomości.

Co na to twórcy raportu?

Ludzie odwracają się od wiadomości, by chronić samopoczucie i koncentrować się na tym, co ich otacza i jest dla nich najważniejsze - rodzinach, pracy i przyjaciołach. Sięgają po newsy selektywnie, ponieważ czują się w dużej mierze bezsilni - nie mają wpływu na przebieg wydarzeń. Unikają zarazem chaosu, który może się wytworzyć w chwili, gdy przestają rozumieć zdarzenia i ich chronologię.

W Wielkiej Brytanii wytworzył się jeszcze jeden aspekt tego trendu, mianowicie zmniejsza się zaufanie do mediów. Są one często winione za to, że Brytyjczycy zagłosowali w referendum za brexitem. Wielu wyspiarzy uważa, że media bezkrytycznie rozpowszechniły kłamliwe informacje, by zapewnić obu stronom europejskiej dyskusji taki sam czas antenowy i podobnego wymiaru obecność w gazetach.