Rekordowa fala upałów postawiła straż pożarną w całej Australii w stan najwyższej gotowości. Władze ostrzegają, że przy temperaturach sięgających 40 stopni Celsjusza i porywistych wiatrach ryzyko pożarów buszu jest bardzo wysokie.
W wielu miastach padły rekordy temperatur. W Eucla, około 1500 km na wschód od położonego na zachodnim wybrzeżu miasta Perth, temperatura w tym tygodniu osiągnęła 48,2 st. Celsjusza i była najwyższa w tym regionie w historii. W Perth od 80 lat nie było tak gorąco. Również w Hobart na południowym wybrzeżu Tasmanii padł rekord ciepła - 41 st. Celsjusza. W Melbourne odnotowano 41 st. Celsjusza, a w Adelaide 44 st.
Najwyższa temperatura w Australii odnotowano w 1960 roku w Oodnadatta w środkowej części kraju - 50,7 st. Celsjusza.
Ekstremalnie rozgrzane powietrze rozprzestrzenia się z pustynnych regionów w środkowej części Australii na wszystkie stany.
W Dunalley na Tasmanii około 60 km na południe od Hobart z powodu pożaru buszu spłonęło kilkadziesiąt domów. Zamknięta została też jedyna droga do jednej z większych atrakcji turystycznych - więzienia w dawnej kolonii karnej w Port Arthur.
Straż pożarna zaleca ewakuację i ostrzega, że "czekanie do ostatniej chwili jest najgroźniejszą możliwością", jednak wielu ludzi boi się szabrowników.
Policja zaapelowała do mieszkańców, by starali się przebywać w miejscach, w których jest klimatyzacja. Ostrzega też, by nawet na krótko nie zostawiać dzieci ani zwierząt w zamkniętych samochodach.