Polscy lekkoatleci zarobili w mistrzostwach świata w Pekinie - w przeliczeniu na złotówki - ponad 1,1 miliona. W biało-czerwonej ekipie najbardziej wzbogacili się złoci medaliści - Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek (rzut młotem) oraz Piotr Małachowski (dysk). Wszyscy otrzymają czeki po 60 tys. dolarów.
Najwięcej IAAF wypłaci rekordziście globu w dziesięcioboju Amerykaninowi Ashtonowi Eatonowi - ok. 600 tys. złotych.
Anita Włodarczyk była bliska poprawienia własnego rekordu świata. Rzuciła młotem 80,85, czyli o 23 centymetry mniej niż jej rekordowy wynik z Władysławowa (1 sierpnia). Gdyby jej się udało, to wówczas otrzymałaby dodatkową nagrodę w wysokości 100 tys. dolarów. Na żadnej imprezie historyczny wynik nie jest tak cenny jak właśnie w mistrzostwach globu.
Wykorzystał to Eaton, który o sześć punktów poprawił rekordowe osiągnięcie z 2012 roku. W ciągu dwóch dni uzbierał w dziesięcioboju 9045 punktów.
Srebrny medal, czyli ten, który wywalczył Adam Kszczot (RKS Łódź) w biegu na 800 m, wyceniony został na 30 tys. dolarów. Z kolei brązowe - tyczkarzy Pawła Wojciechowskiego (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL) i Piotra Liska (OSOT Szczecin) oraz dyskobola Roberta Urbanka (MKS Aleksandrów Łódzki) i młociarza Wojciecha Nowickiego (Podlasie Białystok) - na 20 tys. dolarów.
Czeki z IAAF otrzymają także: czwarta w skoku wzwyż Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok) - 15 tys. dolarów; szósty w pchnięciu kulą Tomasz Majewski - 6 tys.; siódma na 800 m Joanna Jóźwik (oboje AZS AWF Warszawa) i także siódmy na 400 m przez płotki Patryk Dobek - po 5 tys. oraz ósma na 1500 m Angelika Cichocka (oboje SKLA Sopot) - 4 tys. dolarów.
Kolejne mistrzostwa świata odbędą się za dwa lata w Londynie.
(abs)