Pies Bobi, który zmarł w zeszłym roku rzekomo w wieku 31-lat, został pozbawiony tytułu najstarszego psa na świecie. Taką decyzję podjęli przedstawiciele Księgi Rekordów Guinnessa po przeprowadzeniu dochodzenia.
Bobi w lutym 2023 roku został okrzyknięty najstarszym psem na świecie. Portugalski pies stróżujący zmarł kilka miesięcy później - w październiku. Jego właściciel, Leonel Costa, twierdził, że zwierzę dożyło 31 lat i 165 dni.
Księga Rekordów Guinnessa początkowo informowała, że posiada dokument wystawiony w maju 1992 r. przez lokalnego weterynarza, sporządzony niedługo po narodzinach zwierzęcia.
Krótko po śmierci Bobiego w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się jednak wpisy kwestionujące wiek zwierzęcia. W związku z tym przedstawiciele Księgi Rekordów Guinnessa postanowili przyjrzeć się sprawie.
Weterynarze stwierdzili, że nie jest możliwe, aby pies dożył 31 lat. W przeliczeniu na ludzki wiek byłoby to ok. 200 lat.
Głównym czynnikiem były dane dotyczące mikrochipów pochodzące z portugalskiej bazy danych SIAC, która - w przypadku wszczepienia chipa w 2022 r. - nie wymagała potwierdzenia wieku psów urodzonych przed 2008 r. - poinformował Mark McKinley, dyrektor ds. rekordów w Księdze Rekordów Guinnessa. Nie mamy więc rozstrzygających dowodów, które mogłyby ostatecznie udowodnić datę urodzenia Bobiego - dodał.
O wynikach dochodzenia został poinformowany właściciel Bobiego. Jak zapowiedział, oceni wszystkie nowe dowody.
Na razie nie jest jasne, kto dzierży tytuł najstarszego psa w historii.
Nie jesteśmy jeszcze w stanie potwierdzić nowego posiadacza rekordu, chociaż z pewnością mamy nadzieję, że rozgłos wokół tytułu rekordu zachęci właścicieli zwierząt domowych z całego świata do skontaktowania się z nami - powiedział McKinley.
Właściciel czworonoga, Leonel Costa uratował Bobiego przed śmiercią, gdy pies był szczeniakiem. Rodzice pozwolili wtedy 8-letniemu Leonelowi zostawić Bobiego w domu. Było warto - mówi mężczyzna.
Według właściciela sekret długowieczności Bobiego tkwił w jego stylu życia. Pies mieszkał na wsi, w spokojnym środowisku, nigdy nie był trzymany na łańcuchu, ani nie był prowadzony na smyczy. Cieszył się wolnością, biegał po gospodarstwie i w okolicznych lasach.
Jak informował jego właściciel, pies nigdy nie jadł karmy. Dostawał do jedzenie to samo, co ludzie - poza przyprawami.