Strażacy z hiszpańskiej miejscowości Mieres w dość niecodzienny sposób protestują przeciwko budżetowym oszczędnościom. Mężczyźni prawie na golasa - ubrani tylko w kaski i buty - pozowali do zdjęć pod transparentem "Po takich cięciach zostaniemy nadzy". Słowem - pokazali władzy... pośladki.
Protest strażaków z Mieres w północnej Hiszpanii to tylko jeden z wielu strajków, jakie w czwartek odbyły się w tym kraju. Zapewne jest jednak jednym z najbardziej oryginalnych i obrazowych. W wielu innych miastach demonstranci np. zamiast transparentów przynoszą garnki, w które uderzają.
Czwartek to już piąty z rzędu dzień protestu. W środę w całej Hiszpanii protestowano przeciwko kolejnym zaplanowanym przez rząd oszczędnościom. Zgromadzeni domagali się rozłożenia ciężaru wychodzenia z kryzysu na całe społeczeństwo, a nie tylko na sferę budżetową, emerytów i bezrobotnych.
W pakiecie 20 ustaw przyjętych przez gabinet Mariano Rajoya podczas ostatniego posiedzenia rządu postanowiono m.in. o 7 proc. zmniejszyć pensje sferze budżetowej, podnieść VAT i zmniejszyć zasiłki bezrobotnym. Rząd zapowiedział też reformę systemu emerytalnego. Celem pakietu oszczędności jest zaoszczędzenie 65 mld euro w ciągu dwóch lat i obniżenie deficytu finansów do 2,8 proc. PKB.
Protestujący domagają się wprowadzenia 33-procentowego podatku od przedmiotów luksusowych, jachtów czy drogich samochodów. Podatek taki został zniesiony w 1991 roku.