"Śpiochy wszystkich krajów powstańcie! Nie dajmy się dyktatowi porannych ptaszków!". Ten apel Bettiny Hennig, dziennikarki i autorki książki o śnie, wzbudził w Niemczech ogromne emocje.

REKLAMA

W książce "Ranny ptaszek może mnie" Hennig sprzeciwia się przymusowi wczesnego wstawania.

Jak wynika z badań, przeciętny Niemiec idzie spać o 23.15 i wstaje o 6.23. Nie dlatego, że chce, ale dlatego, że musi. Kto nie żyje w cyklu zgodnym z potrzebami organizmu, ten ma problemy z otyłością, częściej choruje, jest też mniej wydajny.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

JJJJJJJJJJJJJJ

65 proc. Niemców to "sowy". Tylko 15 proc. to skowronki, które lubią wcześnie wstawać. Gdyby każdy wstawał tak, jak dyktuje mu organizm, byłby bardziej wypoczęty i produktywny. Śpioch nie jest leniem, po prostu jego organizm potrzebuje więcej snu - przekonuje autorka.