Jimi Hendrix ma swoją ławeczkę w centrum Dąbrowy Górniczej. To nieprzypadkowe miejsce, bo ponad 20 lat temu stojący tuż obok pomnik Bohaterów Czerwonych Sztandarów poświęcono właśnie legendarnemu muzykowi. I to uratowało wówczas monument przed całkowitym zburzeniem.
Ogromny, betonowy monument poświęcony rewolucjonistom ze sztandarami i karabinem stanął w centrum Dąbrowy Górniczej w 1970 roku. Wówczas takie pomniki były wszędzie. To był jeden z symboli socjalistycznej wspólnoty. 20 lat później przyszła jednak zmiana ustroju i zaczęło się burzenie pomników. Ten w Dąbrowie Górniczej też miał zniknąć. Były już nawet specjalnie przygotowane otwory na materiał wybuchowy. Ale wówczas mieszkańcy powiedzieli: "Nie".
To była spontaniczna akcja, po prostu tam przyszliśmy - wspomina Aneta, wówczas nastolatka. Myślę, że chodziło głównie o to, że ten pomnik po prostu zawsze tam był, przywykliśmy do niego w Dąbrowie i nie chcieliśmy, żeby zniknął. Sama spędziłam tam jakieś trzy noce. Zmienialiśmy się, żeby zawsze pomnika ktoś pilnował - dodaje.
To w czasie tego protestu zrodził się pomysł, żeby pomnik zadedykować komuś, kto na pewno nie kojarzy się z obalonym ustrojem. I tak pojawiła się dedykacja: "JIMIEMU HENDRIXOWI, KURTOWI COBAINOWI. MAKE LOVE NOT WAR IS OVER. WSZYSTKIM, KTÓRZY KOCHAJĄ WOLNOŚĆ."
Karabin jednej z postaci stał się gitarą, wojskowe buty glanami, do tego doszły pacyfki i kolorowe kwiatki - mówi Bartosz Matylewicz z dąbrowskiego Urzędu Miasta.
Pomnik uratowano, a ludzie w Dąbrowie Górniczej głównie tam wyznaczali sobie miejsce spotkań, umawiając się krótko pod Hendrixem. Pomnik i jego patron na stałe wpisali się w pejzaż miasta.
Kilkanaście lat temu, kiedy przebudowywano główny plac w Dąbrowie, monument został wyczyszczony i zniknęły charakterystyczne napisy. Dla mieszkańców dalej był jednak ich Hendrixem. Stąd pomysł, aby czarodziej gitary na trwałe tam zagościł. I tak powstała ławeczka, na której siedzi z gitarą Jimi Hendrix. Na oparciu ławki pojawiła się kopia napisu z rewolucyjnego pomnika sprzed ponad 20 lat. Był plan, żeby jego imieniem nazwać pobliskie rondo, ale ostatecznie skończyło się na tej ławce. I tak jest fajnie - mówi Paweł, który umówił się na spotkanie właśnie w tym miejscu.