Sztuka składania papieru, czyli origami przyszła do Japonii za pośrednictwem kontaktów z Chinami lub Koreą. Miało to miejsce w VI lub VII wieku. Jednak to dopiero Japończycy doprowadzili ją do perfekcji, tworząc z niej nieodłączny element swojej kultury. 24 października obchodzimy Światowy Dzień Origami.
Zasady są proste. Figury tworzymy z kartek, nie wolno używać nożyczek i kleju. To co powstaje, zależy od sprawności rąk i bogatej wyobraźni artysty. Przyjmuje się, że podstawowych figurek może być kilkaset lub kilka tysięcy, ale są w przeróżny sposób modyfikowane. Oprócz budowania figur z jednej kartki, dochodzą także wytwory z wielu kartek, oczywiście nie mogą być sklejone. Takie origami nazywa się modułowe.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jedną z najbardziej znanych figur origami jest żuraw. Ma on znaczenie symboliczne w japońskiej kulturze. Oznacza tysiącletnie życie. Dawniej tysiącem papierowych żurawi obdarowywano nowożeńców. Wprawna ręka wykona żurawia w 10 minut, ale początkującemu amatorowi sztuki składania papieru zająć to może nawet pół godziny.
W Japonii sztuki origami uczy się w szkole. To ciekawy sposób, by pokazać zasady geometrii, uczyć cierpliwości czy dokładności. Jednak origami to także zajęcie, które doskonale trenuje dorosłych.
To jest dla nas czas, dla naszego spokoju i wyciszenia. To jest swego rodzaju modlitwa, medytacja. Kiedy zacząłem swoją przygodę z origami dużo bardziej się wyciszyłem. Dużo szybciej leci mi czas, kiedy jadę w pociągu lub kiedy jestem w kolejce do lekarza - powiedział RMF FM Wojciech Wichnera, edukator z Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie.
Cierpliwość i perfekcja, jakiej wymaga się przy składaniu papieru, jest głęboko zakorzeniona w japońskiej kulturze. Podobnie jak szacunek do najprostszych czynności w życiu człowieka. Japończycy mają to do siebie, że wiele elementów swojej tradycyjnej kultury doprowadzili do perfekcji, sztuki. Takie jest origami, taka jest ceremonia parzenia herbaty. Coś w zamyśle prostego, co daje niesamowite poczucie spełnienia artystycznego - dodaje Wojciech Wichnera.