Suczka Daisy wróciła do swoich opiekunów ponad siedem lat po tym, jak została skradziona. Labradora udało się odnaleźć dzięki mikroczipowi. "Trzymaliśmy zdjęcie Daisy na kominku. Patrzyliśmy na nią każdego dnia, myśląc o niej i o tym, gdzie może być" - powiedzieli szczęśliwi opiekunowie.
Pies został skradziony z domu pary w Norfolk w Wielkiej Brytanii w listopadzie 2017 r. Sprawa trafiła wówczas na pierwsze strony wielu gazet. Świadkowie mówili, że widzieli, jak podejrzani "przydomowi hodowcy" pakują Daisy do ciężarówki.
Policja wszczęła dochodzenie, ale pojazdu nie udało się namierzyć.
Właściciele, Rita i Philip Potterowie, apelowali w prasie oraz internecie o pomoc w poszukiwaniach. Post w tej sprawie udostępnił m.in. aktor Tom Hardy. 100 tys. osób zwróciło się do rządu z petycją o zwiększenie wysiłków na rzecz zapobiegania kradzieżom zwierząt domowych.
Małżeństwo Brytyjczyków nie straciło jednak nadziei na odnalezienie Daisy. I jak się okazało, warto było czekać.
13-letnia już Daisy została odnaleziona ponad 300 km od miejsca, z którego została skradziona. I to zupełnie przypadkowo.
Przedstawicielkę Królewskiego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt (RSCPA) Kim Walters, która prowadziła rutynowe dochodzenie, zaniepokoił stan labradora.
Jak podaje BBC, właściciel psa, który twierdził, że ma go zaledwie od kilku lat, zgodził się oddać go pod opiekę organizacji charytatywnej zajmującej się dobrostanem zwierząt. Walters zabrała psa do weterynarza.
Po zeskanowaniu mikroczipa okazało się, że Daisy została skradziona. Udało się odczytać dane kontaktowe Rity i Philipa Potterów oraz z nimi skontaktować.
Oczywiście byli zszokowani, ale jednocześnie podekscytowani. Byłam poruszona, kiedy słuchałam, jak mówili, jak bardzo ją kochali. Świetnie było powiedzieć im, że wkrótce będziemy mogli ją zabrać do domu - powiedziała Walters.
Rita Potter - nie kryjąc wzruszenia - powiedziała, że odnalezienie Daisy to spełnienie marzeń zarówno jej, jak i jej męża.
Trzymaliśmy zdjęcie na kominku. Patrzyliśmy na nie każdego dnia, myśląc o niej i o tym, gdzie może być - mówiła.
Wiemy, że jest teraz starsza i ma problemy zdrowotne, ale bez względu na to, ile czasu jej pozostało, będzie teraz otoczona wielką miłością i uwagą - przyznała 80-letnia kobieta.
Andy Cook, doradca ds. dobrostanu zwierząt w RSCPA, powiedział: Wygląda na to, że Daisy była wykorzystywana do "hodowli przydomowej" i ma kilka guzów gruczołów mlekowych, niewielką dysplazję stawu biodrowego, a jej sierść była dość brudna.