Większość z ponad 80 bocianów, które tegoroczną zimę spędziły w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu (Podkarpackie), przygotowuje się do powrotu do miejsc gniazdowania. Z kolei Bieszczady opuszczają już zimujące tam ptaki ze Skandynawii.
Bociany kilka dni temu zaczęły krążyć nad ośrodkiem lub w jego pobliżu. Wprawdzie wracają jeszcze na posiłki, ale niebawem większość z nich opuści Przemyśl - powiedział lekarz weterynarii ośrodka Radosław Fedaczyński. W Przemyślu leczone są ptaki i zwierzęta głównie z Podkarpacia. Zimę spędzają tam ptaki, przede wszystkim bociany, z połamanymi skrzydłami lub nogami, poturbowane po upadku z gniazd, postrzelone lub porażone prądem. Po rehabilitacji, wiosną, większość wraca do miejsc gniazdowania. Podczas gdy zdrowe osobniki szykują się do odlotu, bociany po leczeniu rozpoczynają budowę gniazd na ziemi. Zazwyczaj są to ptaki z trwale uszkodzonymi skrzydłami; w ośrodku zostanie ich ok. 20.
Bociany rzadko składają jaja w gniazdach bezpośrednio na ziemi. Obawiając się drapieżników, budują je wysoko, na drzewach lub dachach budynków. Tegoroczne zimowe utrzymanie bocianów w Przemyślu kosztowało ok. 20 tys. zł. Pieniądze pochodziły głównie od osób prywatnych i firm.
Według szacunków ornitologów, w Myczkowcach zimowało m.in. 160 gągołów, 500 łabędzi niemych oraz 200 kormoranów. Zbiornik wodny w Myczkowcach wybudowano w 1960 roku. Jego powierzchnia wynosi 200 hektarów, a głębokość dochodzi do 20 metrów.