Na zagranicznych rynkach słabnie popyt na chińskie towary, m.in. w związku z rosnącymi kosztami produkcji. Miasto Dongguan, gdzie powstaje 18 proc. sprzedawanych na świecie smartfonów, znalazło rozwiązanie: zastąpić pracowników fabryk robotami.
Lokalny rząd Dongguanu, zagłębia produkcji elektroniki, zabawek i innych towarów eksportowych, prowadzi kampanię pod hasłem "zastąpić robotników robotami". W ramach kampanii zachęca fabryki do zakupu maszyn wykonujących określone zadania zamiast ludzi. Celem jest przede wszystkim obniżenie kosztów produkcji - wyjaśnia burmistrz Dongguanu Yuan Baocheng.
W latach 2014-2016 miasto przeznaczyło 200 mln juanów (ponad 120 mln zł) na pomoc przedsiębiorstwom w zakupie maszyn. Szczególnie chodzi o firmy z tych gałęzi przemysłu, w których praca jest powtarzalna, intensywna i ryzykowna, takich jak produkcja elektroniki, maszyn, żywności, tekstyliów, mebli, obuwia i chemikaliów. Mieszkańcy miasta, nie musząc już pracować na takich stanowiskach, będą mogli oddać się przyjemniejszym pracom - powiedział mer.
Między wrześniem 2014 a wrześniem 2015 roku o dotacje w ramach kampanii wniosły 622 firmy. Dzięki maszynom fabryki mogły zwolnić 38 tys. robotników i obniżyć jednostkowy koszt produkcji średnio o 10,92 proc. - wynika z oficjalnych danych lokalnego rządu.
W kampanii "zastępowania robotników robotami" bierze udział m.in. firma Zhengye Technology, która produkuje maszyny do obróbki i testowania obwodów drukowanych (PCB) przeznaczonych do montażu elektroniki. Wicedyrektor tej firmy Mei Lingliang tłumaczy że jedna taka maszyna może zastąpić nawet ośmiu żywych pracowników. Dodał, że m.in. dzięki rządowym zachętom portfel zamówień na produkowane przez firmę maszyny wzrósł w latach 2012-2015 trzydziestokrotnie.
Chińskie PKB wzrosło w trzecim kwartale br. o 6,9 proc. (liczone rok do roku), co oznacza najniższe tempo wzrostu od sześciu lat. Tymczasem lokalne PKB Dongguanu zwiększyło się w tym samym okresie o 7,9 proc., a wzrost ten miasto zawdzięcza głównie kampanii "zastępowania robotników robotami - powiedział Yuan na targach Morskiego Jedwabnego Szlaku. Wartość chińskiego eksportu liczona w dolarach zmalała we wrześniu br. o 3,7 proc. w stosunku do roku poprzedniego, tymczasem eksport Dongguanu według mera cały czas rośnie. Również w nadchodzących 6-12 miesiącach miasto osiągnie pozytywne wyniki ekonomiczne - ocenił Yuan.
Choć zdaniem obserwatorów sytuacja w sektorze przemysłowym jest obecnie bardzo ciężka, burmistrz Dongguanu zaprzeczył, jakoby miasto przeżywało kolejną falę upadania fabryk. W tym roku padło 500-600 zakładów. Każdy człowiek umiera. To normalne w przemyśle, jedne fabryki upadają, a na ich miejsce powstają nowe - wyjaśnił. Być może złapaliśmy przeziębienie, ale nie jest to żaden groźny wirus, taki jak SARS - dodał.
Leżące w prowincji Guangdong na południu Chin miasto Dongguan jest zagłębiem produkcji i eksportu różnego rodzaju towarów, w tym elektroniki, zabawek i odzieży. Miasto wytwarza 18 proc. sprzedawanych na świecie smartfonów, 30 proc. zabawek i 10 proc. butów sportowych. Przeciętnie jedna na pięć osób na Ziemi ma sweter wyprodukowany w Dongguanie - podano w informacji prasowej na temat miasta.
W Chinach Dongguan znany był jednak do niedawna głównie jako "miasto grzechu" - chińska stolica prostytucji, narkotyków i hazardu, pełna świadczących różne "dodatkowe usługi" hoteli, salonów masażu i barów karaoke. Po przeprowadzonej w zeszłym roku zmasowanej akcji policji miasto zostało jednak oczyszczone, a - jak mówią mieszkańcy - większość domów uciech przeniosła się do oddalonego o trzy godziny jazdy samochodem miasta Huizhou.