Lubią tańczyć, grać w piłkę nożną, a w ich menu można znaleźć... muchomory! Z okazji Dnia Świętego Mikołaja i w oczekiwaniu na święta Bożego Narodzenia przyglądamy się wiernym i wdzięcznym futrzastym kompanom tego, który mieszka za kołem podbiegunowym i co roku okrąża Ziemię, rozwożąc prezenty.
Kometek, Amorek, Tancerz, Pyszałek, Błyskawiczny, Fircyk, Złośnik, Profesorek i oczywiście Rudolf! Coś wam mówią te imiona? A jakże! To przecież wierni towarzysze Świętego Mikołaja - renifery tworzące zaprzęg. To one co roku ciągną sanie i pomagają mu dostarczać prezenty.
W tym wyjątkowym czasie przedstawiamy kilka ciekawostek związanych z tymi zwierzętami.
Renifery nie tylko lubią tańczyć (co dla niektórych może wydawać się dość zaskakujące), ale również... grać w piłkę nożną! Zwłaszcza te najmniejsze, małe reniferki. One robią coś na kształt tańca z piłką. Bardzo to lubią. Mamy nawet takie nagrania wideo. Niektóre z tych nagrań trafiły nawet do japońskiej reprezentacji. Kapitan drużyny piłkarskiej był u nas i powiedział, że renifery grające w piłkę nożną są dla nich ogromną inspiracją, można się od nich sporo nauczyć - mówi Johanna Kiviniemi - opienkunka reniferów z Wioski Świętego Mikołaja.
Renifery są wegetarianami. W ich menu jest ponad 300 roślin. Obiad mogą więc znaleźć praktycznie wszędzie. Mało tego! Renifery mogą jeść muchomory! Te zwierzęta zjadają praktycznie wszystko, co widzimy wokół siebie w lesie. Ale jest jedna rzecz, jakiej nie mają - to "żołądek deserowy". One nie lubią deserków. Jak są najedzone, to przestają jeść i tyle. Dlatego w naturze nie ma czegoś takiego, jak renifer z nadwagą - podkreśla Johanna. Cóż, nie wyobrażamy sobie świąt bez piernika, sernika lub czekoladek. Z drugiej jednak strony życie bez słodkich deserów byłoby nudne, ale... o wiele lżejsze :)
Renifery są wyjątkowe, każdy z nich ma swój charakterek. Potrafią być uparte, ale nie są trudne we współpracy. Lubią, jak rozmawia się z nimi "o konretach".
To miks różnych zwierząt. Jedzą jak krowy, śpią jak konie, a jeśli uczysz je od małego, to zachowują się jak psy, wszędzie za tobą chodzą i chcą się z tobą bawić. Poza tym często zachowują się, jak dzieci. Renifery, które można spotkać w Wiosce Św. Mikołaja mieszkają 20 km stąd. Na noc wracają więc do swojej domowej zagrody. I kiedy przychodzi czas, żeby opuścić wybieg, to za każdym razem widzimy scenę podobną do tej, gdy rodzic zjawia się, żeby zabrać dziecko z placu zabaw. Mamy wrażenie, że renifery krzyczą: "Mamo! Jeszcze nie teraz", po czym zaczynają nam uciekać - przyznaje z uśmiechem Johanna.
Renifery z jednej strony lubią leniuchowanie, ale jak już złapią bakcyla zabawy lub mają nastrój na przebieżkę, to rozpędzają się do 50 km/h. Wyobraźcie sobie pościg za takim rozbrykanym reniferem - to jest wręcz niemożliwe! - śmieje się Johanna.
Macie znajomych, którzy kochają zimę, najlepiej czują się, gdy za oknem jest dużo śniegu lub gdy temperatura spada tak nisko, że telefony komórkowe w kieszeniach kurtek zaczynają się rozładowywać po kwadransie? Hm, może w poprzednim życiu byli reniferami?
Reniferom zaczyna robić się zimno dopiero przy minus 60 stopniach Celsjusza! Ich futro jest drugim (zaraz po niedźwiedziu polarnym) co do odporności na mróz. Typowa zima nawet przy kole podbiegunowym to dla nich właściwie późna wiosna - mówi jeden z kierujących zimowymi zaprzęgami.
Chyba dlatego tak dobrze dogadują się z Mikołajem. Bo jeśli dodamy do siebie śnieg, zabawowy charakter, przebojowość i umiejętność pielęgnowania wewnętrznego dziecka, to okazuje się, że ten starszy pan w czerwonym kubraku, z długą białą brodą, nie mógł trafić na lepszych kompanów święteczno-prezentowej misji specjalnej!