Chiny zażądały od Apple usunięcia wielu aplikacji z App Store - donosi "Wall Street Journal". Wśród usuniętych programów znalazło się między innymi wiele komunikatorów. WhatsApp, Telegram, Signal kończą działanie na chińskim rynku. Pekin uznał, że aplikacje zawierają treści "politycznie wątpliwe".

Chińska administracja zwróciła się do Apple o usunięcie ze sklepu internetowego komunikatorów WhatsApp, Telegram, Signal, Line i Threads. Rzecznik Apple przyznaje w rozmowie z WSJ, że firma ma obowiązek przestrzegać prawa krajów, w których działa "nawet jeśli się z nim nie zgadza".

To tak naprawdę kolejna odsłona technologicznego konfliktu między Chinami i USA. Napięcie już jest bardzo wysokie. Kongres Stanów Zjednoczonych pracuje nad ustawą umożliwiającą ostateczne rozprawienie się z chińskim TikTokiem. Jeżeli kongresmeni dojdą do porozumienia, w najbliższych tygodniach mogą uchwalić prawo, które pozwoli zmusić Chiny do sprzedaży popularnej aplikacji działającej na rynku amerykańskim.

W Chinach do tej pory panował "łagodny" zakaz używania zachodnich komunikatorów. Dostęp do nich można było jednak uzyskać poprzez wirtualne sieci prywatne, które przenoszą użytkowników poza zaporę chińskiej sieci. Chociaż liczba użytkowników była ograniczona, to jednak WhatsAPP, Telegram czy Signal używane były powszechnie.

To wzbudzało niepokój władz w Pekinie, które rozumiały, że większość treści krytykujących Chiny pochodzi właśnie z podobnych komunikatorów.

Według szacunków firmy Sensor Tower - na którą powołuje się WSJ - aplikacje Instagram, X, Facebook, YouTube i WhatsApp zostały w ciągu ostatniej dekady pobrane ze sklepu z aplikacjami Apple w Chinach ponad 170 milionów razy. Aplikacje te odegrały kluczową rolę w rozpowszechnianiu informacji o pandemii COVID.

Apple wciąż jest zależne od Chin w kontekście produkcji swojego sprzętu, chociaż w ostatnich latach firma próbuje zmienić ten stan rzeczy, przenosząc fabryki do m.in. Wietnamu.

W tym samym czasie Pekin systematycznie zwiększa cenzurę sieci, w czym światowe koncerny wydatnie pomagają. W 2017 roku Apple usunął ze swojej oferty dziesiątki aplikacji umożliwiających ominięcie chińskiego Wielkiego Muru sieciowego. Trzy lata później amerykański koncern skasował tysiące aplikacji gier wideo. 

Chiny wciąż jednak pozostają najważniejszym rynkiem zbytu i równocześnie największą bazą produkcyjną. I to pomimo słabszej ostatnio koniunktury. WSJ relacjonuje spotkanie przedstawicieli Apple z chińskimi urzędnikami, w czasie którego ci pierwsi "wyrazili zaniepokojenie sposobem wdrażania nowych przepisów". Przedstawiciele ChRL odparli, że Apple musi przestrzegać przepisów, a niektóre ze wskazanych aplikacji stanowią "zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego".