„Do końca nie dochodzi do mnie ten sukces, ale cieszę się. Jak startowaliśmy, to nikt nam nie dawał szans” – mówi gość RMF FM szefowa sztabu Andrzeja Dudy Beata Szydło. „Andrzej jest szczęśliwy, ale też bardzo zmęczony. Widziałam wczoraj w nim radość połączoną z zaskoczeniem. Wszyscy byliśmy zaskoczeni” – dodaje. Zdaniem Szydło „było wiadomo, że przeciwnik nie jest łatwy”, ale jak się zaczyna brać udział w jakiś zawodach, to po to, żeby je zwyciężyć. „Startowaliśmy z bardzo niskiego poziomu rozpoznawalności Dudy. Nikt nie wierzył, Komorowski kpił sobie z przeciwnika” – komentuje Szydło. Pytana o BOR dla Dudy odpowiada: „Z tego co wiem, to jeszcze nie ma ochrony”. „Jarosław Kaczyński jest bardzo wzruszony i szczęśliwy. To jest ważne wydarzenie dla PiS-u” – ocenia gość RMF FM. „To geniusz polityczny Jarosława Kaczyńskiego spowodował, że dziś prezydentem jest Duda” – mówi Beata Szydło. Prezes dzwonił z gratulacjami? „Byli w kontakcie” – odpowiada wiceprzewodnicząca PiS. „Dziś otwiera się droga do zwycięstwa w wyborach jesiennych. Trzeba walczyć o pełną pulę. Szansa jest bardzo, bardzo duża” – ocenia. „Przez 8 lat PO prowadziła agresywną walkę z nami. Dzisiaj poniosła za to karę. Kandydatem na premiera i premierem jesienią będzie Jarosław Kaczyński. Póki co jego doświadczenie się sprawdza” – mówi Szydło.
Konrad Piasecki: Szefowa sztabu i szefowa Kancelarii Prezydenta?
Beata Szydło: Szefowa sztabu, która kończy swoją misję jako szefowa sztabu.
Nie padła wczoraj propozycja: pani Beato, Beato pójdź ze mną do Pałacu.
Proszę pozwolić, że to Andrzej Duda będzie ogłaszał wszystkie decyzje. Myślę, że na to przyjdzie czas. Na razie jest bardzo szczęśliwy, ale też bardzo zmęczony. Myślę, że powoli musi przyzwyczaić się do tego, że jest prezydentem elektem.
Jak pani wczoraj wieczorem i wczoraj w nocy na niego patrzyła, to więcej radości, czy więcej ciężaru odpowiedzialności w nim pani widziała?
Myślę, że takiej radości połączonej z zaskoczeniem. Dlatego, że to jest rzeczywiście fantastyczny wynik.
Ale był zszokowany tym wynikiem?
Tak jak każdy z nas. Wierzyliśmy oczywiście w sukces, bo jak się zaczyna brać udział w jakiś zawodach, to się startuje po to, żeby je zwyciężyć. Ale było też wiadomo, że to nie jest łatwa walka, przeciwnik też nie jest łatwy. Na pewno wszyscy byliśmy zaskoczeni.
O której skończyliśmy świętowanie triumfu?
Wieczór wyborczy w sztabie zakończył się tuż po północy. Natomiast my jeszcze trochę rozmawialiśmy - więc krótka noc, ale szczęśliwa.
Był jakiś kontakt z odchodzącym prezydentem? Telefon z gratulacjami?
Nic mi na ten temat nie wiadomo.
A rzeczywiście Andrzej Duda już ma ochronę Biura Ochrony Rządu od wczorajszego wieczora?
Nie, z tego co wiem, to jeszcze nie.
Nie ma. Czyli nie było żadnego telefonu z propozycją i ofertą?
Przede wszystkim musimy poczekać, bo to są jeszcze wyniki nieoficjalne. Sądzę, że dopiero dzisiejszego wieczora, kiedy będą podane już oficjalne wyniki, będą pewnie już wdrożone te wszystkie procedury.
Bo były już wczoraj takie plotki, że już o 9 wieczorem Biuro Ochrony Rządu stanęło przy Andrzeju Dudzie i zaoferowało mu ochronę.
Nie, jeszcze nie.
A Jarosław Kaczyński świętował wczoraj razem z wami?
Jarosław Kaczyński jest bardzo wzruszony tym, co się wydarzyło, szczęśliwy. Myślę, że to jest ważne wydarzenie dla Prawa i Sprawiedliwości. Dzisiaj tak naprawdę otwiera się realnie droga do zwycięstwa w wyborach jesiennych. Myśmy zdawali sobie sprawę z tego, że wybory prezydenckie są bardzo ważne, że jest potrzeba zmiany i czuć to, że ludzie chcą tej zmiany. Trzeba walczyć o pełną pulę. Czyli walczymy teraz o jesień.
Ale czy ten brak Jarosława Kaczyńskiego był wczoraj znaczący? Nie chciał się pokazywać przy Andrzeju Dudzie, żeby nie przyćmić jego sukcesu? Bo przyzna pani, że to dziwne.
Przede wszystkim to decyzja Jarosława Kaczyńskiego była tą, która dała dzisiaj Polsce Andrzeja Dudę jako prezydenta.
Tym bardziej Jarosław Kaczyński mógłby wczoraj triumfować razem z nim.
To Jarosław Kaczyński podjął tę decyzję. Oczywiście wszystkie organa statutowe partii zatwierdzały, ale to Jarosław Kaczyński postawił na Andrzeja Dudę i jak się okazało, zrobił to bardzo celnie, bardzo dobrze. To jego geniusz polityczny spowodował, że dziś prezydentem Polski - na razie elektem - jest Andrzej Duda.
A nie wszedł z Andrzejem Dudą na mównicę po to, żeby nie było: panie prezesie, melduję wykonanie zadania?
Myślę, że Jarosław Kaczyński sam będzie chciał powiedzieć publicznie, jeżeli uzna to za stosowne, jakie emocje towarzyszyły jego osobiście w ten wieczór.
Ale zadzwonił chociaż do Andrzeja Dudy z gratulacjami?
Oczywiście, i panowie byli w kontakcie, i ja byłam w kontakcie. Wszystko jest w porządku.
Jakie pani miała zadanie na kampanię? Wygrać czy uzyskać przyzwoity wynik?
Myśmy startowali z bardzo niskiego poziomu rozpoznawalności i popularności Andrzeja Dudy. Ja pamiętam taki pierwszy sondaż, Marcin Mastalerek do dzisiaj ma go nad swoim biurkiem zawieszony, 12 proc. Nikt nie wierzył. Myślę, że nie było nie tylko wiary, ale Bronisław Komorowski przecież nawet żartował i kpił z przeciwnika Andrzeja Dudy. Mieliśmy po pierwsze zadanie takie, żeby Andrzej stał się politykiem takim, który będzie miał szansę powalczyć.
Ale szczerze, od kiedy pani pomyślała "to może się udać"?
Na pierwszej konwencji.
Dopiero wtedy.
Na pierwszej konwencji i Andrzej uwierzył w to, że jesteśmy w stanie zrobić bardzo dobry wynik. Z jednej strony były te emocje ludzi i ogromne oczekiwania. Myśmy stanęli później przed tym wyzwaniem, te nadzieje ludzi były tak duże, zresztą są i teraz, że zdaliśmy sobie sprawę, że to jest z jednej strony wyzwanie, ale też to może ponieść. Poza tym jak się ma takiego kandydata, to się nie przegrywa.
Pani poseł, czy prezydent elekt zaapeluje do Bronisława Komorowskiego, by ten powstrzymał się do końca kadencji od podejmowanie ważnych, kluczowych decyzji, jak na przykład decyzja o referendum?
Myślę, że o to trzeba będzie zapytać Andrzeja Dudę.
A pani jak uważa? Powinno być to referendum, bo jeszcze dzisiaj Bronisław Komorowski ma pełnię możliwości?
Oczywiście, że tak. Zaprzysiężenie nowego prezydenta jest dopiero w sierpniu. Ja sądzę, że przede wszystkim prezydent Bronisław Komorowski musi sam sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Mam nadzieję, że te emocje, które były wczoraj były widoczne, że one odpadną, i że jednak będzie się kierował w tej chwili w swojej pracy przede wszystkim tym dobrem społeczeństwa.
Ale uważa pani, że referendum powinien rozpisać?
To referendum, które było, ten projekt, był jak wielu konstytucjonalistów wskazuje, niekonstytucyjny, więc nie powinno być przeprowadzone.
A powinien podpisać ustawę o in vitro, jeśli trafi na jego biurko, czy też powinien to oddać nowemu prezydentowi?
Myślę, że dzieje się to w tak wielu państwach, że w tym momencie przejściowym nie powinno się podejmować jakichś znaczących decyzji i to jest oczywiście w tej chwili decyzja Bronisława Komorowskiego, ale gdybym ja mu miała doradzać, to bym mu powiedziała, żeby z takimi decyzjami, które są ważącymi może w tej chwili się powstrzymał.
Ma pani jakiś pomysł, albo Andrzej Duda ma jakiś pomysł na to, jak mają wyglądać te dwa miesiące prezydenta elekta teraz?
Przede wszystkim Andrzej Duda musi mieć pomysł, ale w tej chwili póki co jest europosłem i musi swoje sprawy w Brukseli uporządkować...
A nie było jeszcze jakichś propozycji, np. biura w Warszawie, bo wcześniej była taka praktyka, że prezydent elekt dostawał od Kancelarii Prezydenta jakieś biuro?
Panie redaktorze za wcześnie, zaczekajmy na ogłoszenie tych wyników oficjalnych, a wtedy będą pewnie już te wszystkie procedury, które są w takich sytuacjach wdrażane i wtedy już Andrzej Duda będzie już oficjalnie jako prezydent elekt wypowiadał się i udzielał informacji.
Wygląda na to, że nie mieliście tego wszystkiego przemyślanego.
Wierzyliśmy w to, że wygramy.
Ale nie do tego stopnia, że planowaliście dwa miesiące elektowania?
Ja uważam, że w ogóle trudno by było dzielić skórę na niedźwiedziu przed wyborami i myśmy się koncentrowali na kampanii, trzeba się było na tym skoncentrować i wygrać, a teraz jest ten czas, że będzie moment na przygotowanie tego wszystkiego.
Kampania parlamentarna pod hasłem "cała władza w ręce PiS-u".
Duża szansa na to, żeby zwyciężyć, duża nadzieja ludzi. Ludzie chcą zmiany, to było bardzo widoczne w tych wyborach prezydenckich i w tej chwili wydaje mi się, że ta szansa, żeby Prawo i Sprawiedliwość, a ja głęboko w to wierzę, że tak będzie, że zwyciężymy jest bardzo, bardzo duża.
A widzi pani wśród swoich kolegów dużą wolę rewanżu za osiem lat w opozycji?
Nie ma w nas takich uczuć, my chcemy tylko i wyłącznie tego, żeby wreszcie w Polsce ludzie ze sobą rozmawiali i żeby to, o czym mówił też Andrzej wczoraj w czasie wieczoru wyborczego, żeby budować wreszcie wspólnotę. To, że przez osiem lat Platforma prowadziła taką agresywną walkę z nami - również z innymi ugrupowaniami - i dzisiaj poniosła za to karę i myślę, że ludzie mają dosyć tych kłótni i chcą tego, żeby wreszcie w Polsce zaczął być prowadzony dialog.
A w tej kampanii parlamentarnej to prawda, że pani będzie kandydatką na premiera Prawa i Sprawiedliwości?
Kandydatem na premiera i premierem jesienią będzie Jarosław Kaczyński.
I nic się tutaj nie zmieni?
I nic się tutaj nie zmieni.
I Andrzej Duda nie będzie go namawiał do zmiany?
Andrzej Duda będzie prezydentem, Jarosław Kaczyński będzie premierem i myślę, że póki co rady polityczne i to doświadczenie polityczne Jarosława Kaczyńskiego się sprawdza. Dzięki jego decyzji Andrzej Duda dzisiaj jest też prezydentem.
A pani jest szczęśliwa?
Na razie jeszcze do końca nie dochodzi do mnie ten sukces, ale cieszę się, bardzo się cieszę i przede wszystkim mam ogromną satysfakcję dlatego, że jak startowaliśmy nikt nam nie dawał szans Andrzejowi jako kandydatowi a też niewielu mi jako szefowej sztabu. Daliśmy radę.