Dawniej wizja latania samolotem była dla wielu ludzi tak odległa, jak dziś dla większości z nas turystyczne podróże w kosmos. Dobre wychowanie na lotnisku i w czasie lotu dotyczyło więc jedynie nielicznej grupy, najczęściej biznesmenów, którzy mogli sobie pozwolić na wybór takiego środka lokomocji. Dziś jest zupełnie inaczej… Zapraszam na trzecią część mojego bloga.
Nasz lot powoli dobiega końca. Budzimy się, składamy koc i razem z poduszką odkładamy w bezpieczne miejsce, w którym nikomu nie będzie przeszkadzać (np. do luku bagażowego). Najlepiej przejść się do łazienki i odświeżyć. Niektóre linie lotnicze wyposażają pasażerów w niewielkie ręczniki oraz jednorazowe szczoteczki i pasty do zębów.
Na dwie godziny przed lądowaniem, w przypadku bardzo długich lotów, obsługa zaczyna podawać posiłek, np. śniadanie. Jeśli nie - możemy sami poprosić o kawę.
W końcu przychodzi czas na lądowanie. Wyprostujmy oparcie fotela, zamknijmy stolik, oddajmy obsłudze wszystkie kubki oraz butelki, które z jakiegoś powodu mamy jeszcze przy sobie. Pamiętajmy, by wyłączyć urządzenia elektroniczne i zapiąć pasy. Postarajmy się już o nic nie prosić - to czas, kiedy obsługa ma pełne ręce roboty.
Zostawmy po sobie porządek. Zdarza się, że podłoga samolotu wygląda jak plac po targowisku - mokra, zarzucona opakowaniami po jedzeniu i plastykowymi kubkami. Nie wierzę, że komukolwiek miło spędzać czas w takim sąsiedztwie. Zazwyczaj tuż przed samym lądowanie obsługa przechodzi z pojemnikiem i zabiera wszystkie zbędne przedmioty.
Nie bierzemy z samolotu poduszki, koca, słuchawek, które nam wręczono na początku lotu. W kieszeni fotela zostawiamy też magazyny, które tam znaleźliśmy oraz instrukcję bezpieczeństwa, z której skorzystają kolejni pasażerowie. Odradzam też kolekcjonowanie napojów alkoholowych w minibuteleczkach. W czasie lotu poprośmy o tyle, ile rzeczywiście wypijemy. Robienie zapasów, z którymi później wyjdziemy z samolotu, to nadużycie.
Chciejmy zostawić dobre wrażenie. Podejrzewam, że odkąd latanie samolotem stało się tak powszechne, stewardesy i stewardzi są na co dzień świadkami różnych, często bardzo niegrzecznych zachowań. Pozwólmy im kolekcjonować przede wszystkim te dobre wspomnienia.
Mam nadzieję, że do historii przeszły już władcze żądania w stylu "whiskey on the rocks bez lodu" czy "jabłkowy orange juice". Pamiętajmy, że o wiele lepiej zwracać się do obsługi słowami: "czy to będzie problem, jeśli poproszę o dodatkową kawę?" niż "kawę proszę!".
Dbajmy też o swój wygląd i strój w czasie lotu. Chociaż podróż trwa dwanaście godzin i przewiduje miejsce na sen, nie oznacza to, że powinniśmy przychodzić w pidżamie lub w stroju do ćwiczeń sportowych. To nie jest jedyny na świecie wygodny ubiór - mówię to, żeby wytrącić ewentualnym adwersarzom z ręki ten najpopularniejszy argument.
Pokład samolotu to swoisty mikroświat, w którym wszystko jest jak pod lupą, powiększone kilkunastokrotnie. Tym bardziej warto pamiętać o pewnych zasadach, umiejętnie wyprzedzać scenariusze i ułatwiać życie sobie i innym.
Po szczęśliwym lądowaniu nie bijemy braw. Opuszczając samolot podziękujmy, uśmiechnijmy się i życzmy miłego dnia lub wieczoru. Ja zaś życzę Państwu wysokich lotów na co dzień!