W tej chwili dyskusja nt. zmian w rządzie się toczy - mówi premier Beata Szydło, gość specjalny Krzysztofa Ziemca w RMF FM. "W naszym rządzie tych zmian do tej pory nie było zbyt dużo, ale to wynika z tego, że to jest dobry zespół, których konsekwentnie realizuje program, który przyjął" - zapewnia szefowa rządu. "Nie chcę się koncentrować tylko i wyłącznie nie zmianach personalnych, ale chcę, żebyśmy porozmawiali o zmianie struktury rządu. Pewne resorty w mojej opinii trzeba połączyć, pewne zadania trzeba być może przesunąć do innych resortów" - zapowiada premier Szydło. "Cyfryzacja jest dobrym przykładem - zadania, które realizuje ten resort, są też realizowane w innych resortach. Musimy podjąć decyzję, co z tym zrobić, żeby koordynacja była pełna, żeby nie było rozdźwięku pomiędzy resortami" - tłumaczy szefowa rządu. Dodaje, że takie "kolizje" następują także w innych resortach.
Ugrupowanie, które desygnuje członków rządu, ma prawo do oceny i do ewentualnych zmian, które chciałoby wprowadzić - zapewnia premier Szydło. Na pytanie, czy te zmiany konsultuje z prezesem Kaczyńskim, odpowiada: "Oczywiście". Każdy z nas w rządzie jest powoływany, odwoływany. Jesteśmy na służbie, żaden polityk nie ma przekonania, że jest zawsze w jednym miejscu i tam pozostanie - tak premier Beata Szydło odpowiada na pytanie, czy wyobraża sobie, że to ona będzie musiała pożegnać się z funkcją szefowej rządu. To jest decyzja kolektywna, w jaki sposób to poprowadzimy - dodaje premier. Nie będę się wypowiadać na tematy personalne - ucina spekulacje nt. tego, czy w rządzie pozostanie Witold Waszczykowski i Antoni Macierewicz. Mamy bardzo znaczne sukcesy jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Można oczywiście krytykować każdego, rzeczą naturalną jest, że każdy popełnia błędy - mówi szefowa rządu. Polska jest dzisiaj państwem, na które w UE spogląda bardzo wiele państw i czeka na nasz głos. Jesteśmy dynamicznie rozwijającą się gospodarką. Nie jesteśmy skłóceni. To, że mamy inne zdanie, że bronimy własnych interesów, przynosi dobre owoce dla Polski - uważa premier Szydło.
Większość zadań, które zadeklarowaliśmy, jest albo ukończona, albo jest w trakcie realizacji - mówi premier o pracach swojego rządu. Największe wyzwanie to w tej chwili zakończenie reformy służby zdrowia - przyznaje szefowa rządu. Chcielibyśmy przeprowadzić reformę dotyczącą koncentracji rynku medialnego i służb specjalnych, te ustawy są przygotowane - dodaje premier Szydło.
Od początku wierzyłam, że kompromis jest możliwy do osiągnięcia - tak szefowa rządu mówi o porozumieniu na linii prezydent-PiS ws. ustaw o KRS i SN. Jeżeli to się potwierdzi, to będę pierwszą osobą, która zadzwoni do pana prezydenta i podziękuje mu za to, że przyjął te rozwiązania i że możemy wprowadzić dobrą reformę dla Polaków - deklaruje szefowa rządu. Sądzę, że to jest wynik pracy zespołu roboczego. Jeżeli jest kompromis, to myślę, że niedługo nikt nie będzie pamiętał tych zdań, które być może czasami z obu stron zostały zbyt mocno powiedziane, a być może to była pewna motywacja do tego, żeby ten kompromis osiągnąć - uważa premier Szydło.
Zdaniem szefowej rządu wszystkie niedziele powinny być wolne od handlu.Takie trochę tu, trochę tu rozwiązania nigdy nie są dobre - uważa. Jednak pewne analizy, oceny, wskazywały, że może należy wskazać ten pośredni model - przyznaje.
Krzysztof Ziemiec pytał premier Szydło także o ustawę PiS o zakazie hodowli zwierząt futerkowych. Z tego co wiem, to ten projekt został w tej chwili wycofany, żeby go dopracować. Z jednej strony jest uciążliwość dla osób, które mieszkają w pobliżu takich ferm, z drugiej strony musimy pamiętać, że są interesy gospodarcze, to jest bardzo poważna branża - podkreśla szefowa rządu.
To jest święto, które powinno nas wszystkich łączyć, przede wszystkim powinno być radosne, dawać refleksję, że nie ma niczego cenniejszego od wolności, od ojczyzny, niepodległości. Dzisiejszy dzień otwiera obchody 100-lecia niepodległości - mówi premier. Chciałabym, żeby dyskusja o obecności pana Donalda Tuska na tych uroczystościach, nie przykryła tego, co jest najważniejsze, czyli radosnego świętowania. To jest święto wszystkich Polaków, jeżeli pan Donald Tusk uznał, że chce wziąć w nim udział, to mogę powiedzieć, że dobrze, iż były premier RP powziął taką refleksję, że tutaj w Polsce, nad Wisłą, w Warszawie, są ważne sprawy dla Polaków - podkreśla szefowa rządu. Mam nadzieję, że na tym świętowaniu się nie skończy, tylko jako przewodniczący Rady Europejskiej będzie zawsze pamiętał o tym, że warto zawsze o Polskę dbać i zabiegać - dodaje premier Szydło.
Krzysztof Ziemiec: Pani premier, ta dzisiejsza rocznica to preludium do tego, co będzie za rok, czyli stulecia. Ma pani jakąś wizję, jakiś projekt, jak to będzie wyglądało? Wczoraj premier Kaczyński powiedział: "Być Polakiem, to być kimś ważnym, kimś dumnym". Co trzeba zrobić, żeby ta rocznica była taka ważna?
Beata Szydło: Ja napisałam na Twitterze, że życzę z okazji tego święta wszystkim moim rodakom, żeby właśnie byli dumni ze swojej ojczyzny i byli dumni z tego, że są Polakami. To rzeczywiście jest coś wielkiego - być Polakiem. To jest święto, które powinno nas wszystkich łączyć. To święto, które przede wszystkim powinno być radosne, ale też powinno dawać nam taką refleksję, że nie ma niczego cenniejszego od wolności, od ojczyzny, od niepodległości. Można powiedzieć, że ten dzisiejszy dzień otwiera już te obchody stulecia niepodległości. Jest przygotowany cały, bardzo bogaty program.
No a za rok? Może jakaś wielka parada, może Donald Trump zaproszony, Macron, Angela Merkel, wszyscy ważni?
Na pewno będziemy chcieli zaprosić wielu, wielu wspaniałych gości, ale przede wszystkim zapraszamy wszystkich Polaków do świętowania, bo to jest nasze wspólne święto. Myślę, że dobrze byłoby, żebyśmy o tym nie zapominali.
Pani premier, obecność Donalda Tuska dziś to jest dla pani jakiś problem czy nie? Dla wielu w sieci - na Twitterze, na Facebooku - dla wielu sympatyków Prawa i Sprawiedliwości to jest ogromny problem.
Ja przede wszystkim bym chciała, aby dyskusja o obecności pana Donalda Tuska na tych uroczystościach nie przykryła tego, co najważniejsze, czyli tego radosnego świętowania naszego i mówienia o tym, co najważniejsze, czyli o Polsce, o Polakach, o naszych wspólnych sprawach, o niepodległości. To jest święto wszystkich Polaków. Jeżeli pan Donald Tusk uznał, że chce w nim wziąć udział to ja mogę tylko powiedzieć tak, że dobrze, że były premier Rzeczpospolitej taką refleksję, że tutaj w Polsce, nad Wisłą, w Warszawie są dla Polaków ważne sprawy, powziął. Mam nadzieję, że tym świętowaniu się nie skończy, tylko również jako przewodniczący Rady Europejskiej będzie zawsze pamiętał o tym, że warto o Polskę dbać i zabiegać.
Pani premier, święto bez wątpienia upłynie dziś w wielu polskich domach - szczególnie słuchaczy radiowych - na spekulacjach. Co dalej z pani rządem? Kiedy decyzja?
Ja nie chciałabym mówić dużo na temat zmian rządowych, bo tak jak wcześniej już było zapowiedziane przeze mnie i potem rozmawialiśmy o tym na kierownictwie i z naszymi koalicjantami, są przygotowane pewne propozycje, natomiast w tej chwili ta dyskusja jeszcze się toczy. To, że zmiany następują w rządzie, jest rzeczą zupełnie naturalną. Ja myślę, że w rządzie, naszym rządzie Prawa i Sprawiedliwości tych zmian do tej pory nie było zbyt dużo. To wynika z tego, że to jest dobry zespół, który realizuje bardzo konsekwentnie ten program, który przyjął.
Dlaczego to tak długo trwa? Pani ogłosiła u Bogdana Rymanowskiego trzy tygodnie temu - jeśli dobrze liczę - tę decyzję. Beata Mazurek w Sejmie w tym tygodniu mówiła: "Rekonstrukcję się robi, a nie o niej dyskutuje". Ale media - za sprawą pani zapowiedzi - nic innego od trzech tygodni nie robią.
Te zmiany oczywiście wymagają zastanowienia. Ja nie chcę się koncentrować tylko i wyłącznie na zmianach personalnych. Chcę, żebyśmy porozmawiali o zmianie struktury rządu. Po tych dwóch latach również moje doświadczenia wskazują na to, że powinniśmy się zastanowić nad zmianą polegającą chociażby na tym, że pewne resorty w mojej opinii trzeba połączyć, pewne zadania trzeba być może przesunąć do innych resortów. To doświadczenie realizacji naszego programu, który jest bardzo ambitnym programem, ale który jest też takim programem zadaniowym pokazuje, że resortowość jest naszym problemem. Z drugiej strony ci, którzy uważają, że da się uniknąć resortowości nie mają racji. Po prostu ona jest i będzie. Musimy uczynić wszystko, żeby ona była jak najmniej uciążliwa.
Krótko mówiąc: Kilka resortów zniknie, kilku ministrów pożegna się z pracą nie dlatego, że źle pracują tylko po prostu ich stanowiska znikną?
Jeżeli zostanie przyjęta moja koncepcja, czyli połączenia przynajmniej dwóch resortów i być może rezygnacji, przesunięcia zadań z jednego do dwóch pozostałych to wtedy naturalną rzeczą będzie to, że zmiany personalne będą musiały nastąpić.
Chodzi o cyfryzację?
Chodzi o zadania, które wynikają z różnych w tej chwili w resortach... To nie tylko jest kwestia cyfryzacji. Nie chciałabym, żebyśmy koncentrowali się w tej chwili na konkretnych resortach. Tak jak powiedziałam, ta rekonstrukcja jest jeszcze niezatwierdzona, w związku z tym nie będę na ten temat się szczegółowo wypowiadać. Cyfryzacja jest dobrym przykładem, że akurat w tej dziedzinie zadania, które realizuje ten resort, są również realizowane w kilku innych resortach. Musimy podjąć decyzję, co z tym zrobić, żeby ta koordynacja była pełna i przede wszystkim, żeby nie było też takiego bardzo często rozdźwięku pomiędzy poszczególnymi resortami. Mamy do decyzji zmianę, która musi polegać na tym, że albo konsekwentnie przesuwamy do pozostałych resortów te zadania, albo w tym jednym resorcie kumulujemy te zadania, które w tej chwili są w pozostałych.
Pewnie chodzi o cyfryzację, bo na część na pewno ma apetyt MSWiA, na pozostałą część MON i pewnie tak się stanie.
Ale to nie jest... To właśnie pokazuje problem, który jest. Bardzo często te zadania, które są przypisane w tej chwili jednemu resortowi, pojawiają się w tej chwili również w innych, pozostałych i nie tylko to jest cyfryzacja - mogę powiedzieć, że w kilku innych również takie kolizje następują. Rzecz polega na tym, żebyśmy właśnie z tym sobie poradzili.
Budownictwo też?
Budownictwo ma największe w tej chwili wyzwanie, którym jest realizacja projektu Mieszkanie+. Ja jestem dobrej myśli, jeżeli chodzi o ten projekt. On jest w tej chwili realizowany dwutorowo: z Banku Gospodarstwa Krajowego i poprzez ministerstwo, które przyjęło w tej chwili ustawę o krajowym zasobie nieruchomości, podpisało już pierwsze listy intencyjne na realizację tego projektu.
Czyli będzie pani bronić ministra Adamczyka?
Minister Adamczyk - tak jak wszyscy pozostali... Ja mogę powiedzieć tak - ja konsekwentnie bronię wszystkich ministrów w moim rządzie. To jest dobra ekipa. To jest ekipa, która realizuje swój program.
To po co zmieniać, pani premier?
Dlatego powiedziałam na wstępie - jeżeli te zmiany, które mają w mojej opinii, mają przynieść zamierzony efekt, to nie jest tylko kwestia personaliów. Oczywiście, personalia są ważne, ale żeby realizować cele, przede wszystkim również struktura musi być dobrze ułożona.
To po co to zmieniać? Wielu obserwatorów mówi tak: sondaże są doskonałe, pani też jest popularnym premierem - po co to wszystko zmieniać, po co ruszać? Nie zmienia się konia w czasie wyścigu, prawda.
Panie redaktorze, ja jestem przede wszystkim i wszyscy my w rządzie jesteśmy na służbie. Jesteśmy powołani - w każdej chwili możemy być odwołani. Rząd jest tworzony przez zaplecze polityczne. W dużym stopniu my musimy przede wszystkim pamiętać o tym, że to właśnie ugrupowanie, które desygnuje członków rządu, ma prawo przede wszystkim do oceny i ma prawo do również ewentualnie zmian, które chciałoby wprowadzić.
A te zmiany, o których pani mówi, konsultuje pani z Jarosławem Kaczyńskim.
Oczywiście.
To wiadomo oczywiście. Ale co? Z pozostałymi wicepremierami też?
Oczywiście, to są zmiany, które zostały omówione w ostatnim tygodniu na posiedzeniu naszego ścisłego kierownictwa poszerzonego o pana ministra Ziobro, który jest liderem ugrupowania Solidarna Polska i o pana Jarosława Gowina. Ta dyskusja była tam prowadzona. Ona jeszcze nie została skonkludowana, dlatego nie chciałbym mówić o szczegółach. Ja wiem, że politycy bardzo często mają taką pokusę wypuszczania do mediów różnych informacji, które później okazują się mniej lub bardziej prawdziwymi. Ja raczej staram się walczyć z tą pokusą.
Tylko to pani swoją wypowiedzią wtedy zaczęła tę dyskusję.
Ja powiedziałam o tym, że rekonstrukcja będzie przeprowadzona. Wiedziałam już o tym, że nad tym pracujemy. Natomiast szum medialny, który się wtedy toczył, był według mnie niepotrzeby. Moim celem i też prosiłam o to moich kolegów, żebyśmy ten temat jak najszybciej skonkludowali. Dlatego, że uważam, że przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że ministrowie muszą pracować i na tym muszą się koncentrować.
To zacytuję panią rzecznik: "o rekonstrukcji nie wolno mówić, trzeba ją robić".
To prawda. Podzielam to zdanie. Zdaje się, że ja je chyba najpierw powiedziałam.
To skoro tak, wyobraża sobie pani premier taką sytuację, że pani będzie musiała pożegnać z funkcją, ze stanowiskiem premiera?
Jeszcze raz powiem - każdy z nas w rządzie: ministrowie, wiceministrowie, premier jesteśmy powoływani, odwoływani. To są decyzję, które wynikają z aktualnej sytuacji czy potrzeby politycznej. Dla mnie zawsze to jest też określenie tego, że jesteśmy na służbie. Myślę, że żaden polityk nigdy nie ma takiego przekonania, że jest zawsze w jednym miejscu i już tam pozostanie.
Kto w tej sprawie miałby złoty głos? Jarosław Kaczyński jako prezes partii?
To jest decyzja kolektywna, w jaki sposób my to poprowadzimy i rozstrzygniemy. Dla nas najważniejszą rzeczą i również i dla mnie jako premiera, który prowadził rząd przez dwa lata, rząd, który ma sukcesy. Dla mnie najważniejsze jest to, by ten projekt, który został przygotowany i który jest realizowany, został do końca zrealizowany tak jak się zobowiązaliśmy wobec Polaków.
Choć sama pani powiedziała, że te zmiany są potrzebne. Spytam jeszcze o tych tak zwanych troublemakerów, czyli tych ministrów, którzy są na giełdzie nazwisk, na liście nazwisk na miejscu pierwszym. Między innymi minister Waszczykowski i minister Antoni Macierewicz. Zostaną?
Panie redaktorze, nie będę się wypowiadać naprawdę, jeżeli chodzi o zmiany personalne.
A stwarza dzisiaj kłopoty szef MSZ-u? Z punktu widzenia pani jako premiera.
Jeszcze raz powiem, wszyscy ministrowie, którzy realizują ten program w mojej ocenie dobrze wypełnili te dwa lata. My mamy sukcesy, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną bardzo znaczne. Można oczywiście krytykować każdego. To jest rzeczą naturalną i każdy błędy popełnia. Natomiast niewątpliwie, jeżeli dzisiaj spojrzymy na pozycję Polski na arenie zagranicznej, jeżeli pamiętamy chociażby to, że jesteśmy członkiem Rady Bezpieczeństwa, że był szczyt NATO, że mamy dzisiaj naprawdę bardzo dużo do powiedzenia nie tylko w Unii Europejskiej.
Choć jesteśmy skłóceni z Brukselą w niektórych sprawach.
Nie, nie. Mamy swoje zdanie.
Ostatnio też z Niemcami.
Mamy swoje zdanie i nie boimy się tego zdania głośno mówić i bronić tego zdania, to znaczy bronić interesu Polski. Myślę, że taka fałszywa zgoda, którą promował poprzedni rząd to znaczy zgadzanie się na wszystko, uleganie tym wszystkim propozycjom, które dla kogoś, dla innych państw były korzystne, a dla nas niekoniecznie to nie jest dobra polityka.
Tylko, gdy już się nie ma sojuszników, to ciężko prowadzić taką rozsądną politykę, która byłaby polityką silnego państwa.
Polska jest dzisiaj państwem, na które w Unii Europejskiej spogląda bardzo wiele innych państw i czeka na nasz głos. My jesteśmy przecież liderem regionu. Jesteśmy państwem, które jest w różnych konfiguracjach układów partnerskich w Unii Europejskiej. Mamy dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Jesteśmy dynamicznie rozwijającą się gospodarką. W żaden sposób ja nie postrzegam tego, bo cały czas słyszę taką narrację, że jesteśmy skłóceni. Jeszcze raz chcę podkreślić, nie jesteśmy skłóceni. To, że mamy inne zdanie i bronimy własnych interesów przynosi dobre owoce dla Polski, a dla mnie to jest najważniejsze.
Pani premier, zadania na drugą część kadencji. Ma pani jakiś plan?
My jesteśmy w trakcie realizacji. Ja lubię sport. Wczoraj mieliśmy mecz. Szkoda, że nie był wygrany, ale myślę, że to jest dobre porównanie. Jesteśmy po pierwszej połowie. Przed nami kolejna, więc tak naprawdę mogę powiedzieć...
Co było ważnego? W tej pierwszej części rzeczywiście dużo ustaw było.
Mogę powiedzieć tak. Większość zadań, które zadeklarowaliśmy, jest już albo ukończona, albo jest w trakcie realizacji, przed nami. Oczywiście, zakończenie reformy służby zdrowia - to jest w tej chwili największe wyzwanie. Ta reforma zaczyna powoli być wprowadzona. Pierwsze ustawy dotyczące sieci szpitali, dotyczące chociażby leków darmowych dla seniorów, przede wszystkim zwiększenie w tej chwili nakładów - ta ustawa, która mówi, że 6% PKB w perspektywie kilku lat osiągniemy.
Co jeszcze?
To jest przede wszystkim oczywiście gospodarka, czyli gospodarcze ustawy. Chcielibyśmy przeprowadzić reformę dotyczącą koncentracji rynku mediowego i służb specjalnych - te ustawy są przygotowane.
A takie rzeczy dla ludzi, jak np. niedziele wolne od handlu? Rozmawia pani o tym ze swoim synem choćby? Wiemy dobrze, że jest księdzem, a Episkopat chciałby wszystkich czterech. Nawet ostatnio wystosował dość taki mocny list do rządu.
Ja podzielam to zdanie, że wszystkie niedziele powinny być wolne. Ta dyskusja nie była łatwa, ona w rządzie... Myśmy tylko opiniowali projekt obywatelski, różne były głosy. Ja mogę powiedzieć tak, że większość ministrów raczej skłania się ku temu, żeby te wszystkie niedziele były wolne, ale jednak pewne analizy, pewne oceny, również głosy płynące spośród środowisk związanych z gospodarką, wskazywały, że może należy wskazać ten pośredni model. Ja uważam, że takie "trochę tu, trochę tu" rozwiązania nigdy nie są dobre. Opowiadam się za tym, żeby były wszystkie niedziele wolne.
Jest coś jeszcze ważnego - ustawy sądowe. Wczoraj pojawił się taki komunikat, że jest możliwy kompromis. Wierzy pani w ten kompromis? Bo to z punktu widzenia PiS, pani rządu, było bardzo ważne.
Od początku wierzyłam w to, że kompromis jest możliwy do osiągnięcia. Jeżeli to się potwierdzi, to będę pierwszą osobą, która zadzwoni do pana prezydenta i podziękuje mu za to, że te rozwiązania przyjął i że możemy wprowadzić dobrą dla Polaków reformę, bo przecież razem oboje o tym mówiliśmy.
A czyja to zasługa, że teraz nagle ten kompromis został osiągnięty?
Kompromis, żeby był osiągnięty, dwie strony muszą się zgodzić na pewne ustępstwa i pewne rozwiązania. Sądzę, że to jest wynik pracy właśnie tego zespołu roboczego, który w tej chwili potrafił znaleźć takie zapisy, które były...
Jeszcze wczoraj rano prezydent obwiniał PiS za opieszałość. Mówił, że to będzie wina PiS, jeżeli te ustawy w tym roku nie wejdą.
Jeżeli jest kompromis, go zamkniemy, to ja myślę, że niedługo nikt nie będzie już pamiętał tych zdań, które zostały - być może czasami z obu stron - zbyt mocno powiedziane, a być może, że to była również pewna motywacja do tego, żeby ten kompromis osiągnąć.
Wiem, że pani nie przyjechała dzisiaj do studia radiowego w futrze. Ale nosi pani czasami futro, kiedy jest zimno?
Nie, nie noszę futra.
Pytam o to w kontekście tej ustawy, którą PiS forsuje. To jest dobra ustawa? Bo wielu mówi: Stracimy miejsca pracy i stracimy ważny towar eksportowy. Na nasze miejsce wejdą inni.
Ta dyskusja przede wszystkim sprowadza się do czegoś szerszego, tzn. jak połączyć wodę z ogniem czy zimne z gorącym. Często się wydaje to niemożliwe, bo z jednej strony jest oczywiście uciążliwość dla osób, które mieszkają w pobliżu takich ferm. Pamiętam z kampanii wyborczej, kiedy miałam okazję spotykać się z takimi ludźmi - to jest rzeczywiście bardzo trudne dla takiego codziennego, normalnego funkcjonowania. Ale z drugiej strony też musimy pamiętać, że są interesy gospodarcze, czyli to jest rzeczywiście bardzo poważna branża, która w tej chwili funkcjonuje w Polsce.
Czyli na razie nic nie jest ustalone, nic nie jest pewne.
Z tego, co wiem, ten projekt został chyba w tej chwili wycofany po to, żeby go dopracować.