„Trzeba umieć odejść z funkcji, którą się miało, a równocześnie trzeba umieć podjąć obowiązki, które się wzięło na siebie. Dla dobra wspólnego całej ojczyzny i obywateli. Spory do niczego nie doprowadzą” – mówi Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, pytany o spory polityczne w Polsce. „Ufam, że nastąpi wzajemne zrozumienie – my dzisiaj, wy jutro. I tak jest w polityce i do tego trzeba się przyzwyczaić, bo taka jest demokracja” – dodaje kardynał. „Zwracam się do ludzi dobrej woli, że jest wielka szansa na jakiś ład wewnętrzny i równocześnie ład społeczny” – apeluje gość RMF FM. „Ufam mocno, że Światowe Dni Młodzieży to jest jeszcze jedna okazja do odrodzenia narodu i ducha narodowego” – mówi kard. Dziwisz. Dodaje, że przyjazd papieża wzbudzi wielkie zainteresowanie wśród młodzieży i „jeszcze bardziej przywiąże ją do Kościoła”.
Krzysztof Ziemiec: Jedna z najważniejszych osób w polskim Kościele. Zabiera głos rzadko, tylko w sprawach najważniejszych. Ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz jest naszym gościem. Witam księże kardynale.
Kard. Stanisław Dziwisz: Dziękuję za przywitanie, ale od razu mówię i protestuję, i prostuję: nie chciałbym być zaliczony do najważniejszych, czy mniej ważnych. Jestem po prostu pasterzem, biskupem w Krakowie. Robię, co mogę.
Dla wielu Polaków myślę, że jest ksiądz kardynał bardzo ważną osobą, postacią w Kościele także. Spytam na początek, w ten sobotni poranek, czeka ksiądz dziś bardziej na święta Bożego Narodzenia, które właściwie za 4 dni, czyli tuż przed nami, czy na Światowe Dni Młodzieży, które za pół roku, ale też właściwie przed nami?
Ja żyję chwilą. Jest Boże Narodzenie, są to święta bardzo ważne, rodzinne. Myślę, że szczególnie w tym roku są to święta bardzo ważne. Także i w Polsce, w naszej ojczyźnie. Aby one były świętami spokoju i wielkiej życzliwości i solidarności, zwłaszcza z biednymi, którzy może nie mają tych świąt takich, jakby sobie wyobrażali.
Bez wątpienia. Ja, jako dziennikarz mam też wrażenie, że w tym roku te rozmowy przy świątecznym stole będą dość burzliwe. Jak ksiądz patrzy na te wszystkie emocje, nie tylko polityczne, i te podziały, które są coraz bardziej widoczne wśród Polaków?
Pomoże nam Rok Miłosierdzia. Akurat w tym momencie nam jest także potrzebny. Szukać przebaczenia u pana Boga za swoje winy, grzechy. Pojednać się z panem Bogiem, a potem mieć to odniesienie do drugiego człowieka. Podać mu rękę, powiedzieć, że jesteśmy wszyscy braćmi i że wszystkim zależy na dobru narodu i wzajemnej życzliwości i solidarności.
No pewnie tak, tylko niektórzy nasi słuchacze powiedzą: no, ale nie wszyscy są wierzący, nie wszyscy ten Rok Miłosierdzia będą obchodzili.
Owszem. Nie zwracamy się do nich z tym przesłaniem. To przesłanie jest do wszystkich ludzi dobrej woli. Więc ja również zwracam się do ludzi dobrej woli, że jest wielka szansa na jakiś ład wewnętrzny i równocześnie ład społeczny.
A jak ksiądz kardynał widzi to wszystko, co się dzieje, bo ludzie też rozmawiają, pewnie i na ulicy i w kościele, niektórzy mogą być zaniepokojeni. Widzi ksiądz kogoś, kto jest winien, że te emocje teraz są tak duże?
Trzeba umieć odejść z funkcji, którą się miało, a równocześnie trzeba umieć podjąć obowiązki, które się wzięło na siebie. Dla dobra wspólnego całej ojczyzny i obywateli.
Ktoś potrafi to zrobić mniej lub bardziej, czy po równo ksiądz kardynał obwiniłby obie strony?
Nie obwiniam nikogo, tylko trzeba popatrzyć głębiej i do przodu, w przyszłość, bo spory do niczego nie doprowadzą. Natomiast jakieś porozumienie może przyjąć formę pozytywną w naszym społeczeństwie.
No właśnie, to spytam: może tu jest też rola dla Kościoła, dla episkopatu? Pojawiają się nawet takie głosy opinii publicznej, że tak, jak Kościół był takim mediatorem w czasach schyłku PRL-u, komunizmu, może teraz też powinien się włączyć i pogodzić zwaśnione strony?
My to robimy na co dzień. Tylko według naszych norm, nie uprawiamy bezpośredniej polityki, ale głosimy miłość wzajemną, życzliwość i zachowanie norm, które obowiązują wszystkich - czy to wierzących, czy nie.
Księże kardynale, jakie przesłanie przywiezie nam papież Franciszek, który odwiedzi Polskę w lipcu przyszłego roku?
On przyjedzie przede wszystkim do młodzieży. Ciągle podkreśla to, że przyjeżdża do Krakowa. Ja zawsze mówię do całej Polski, bo cała Polska się przygotowuje. Przywiezie nam to samo, co mówi na co dzień - pomoc w kierunku biednych, życie w prostocie, zwłaszcza jeśli chodzi o Kościół. Myślę, ze wzbudzi wielkie zainteresowanie wśród młodzieży i jeszcze bardziej przywiąże młodzież do Kościoła.
Wszystko już gotowe i w naszych duszach, i w przygotowaniu takim technicznym, technologicznym? Bo to przecież ważne wydarzenie, także i finansowe.
Dla nas jest ważne, żeby się teraz przygotować, bo teraz już się odbywa Światowy Dzień Młodzieży w Polsce. Od tego będzie zależeć przeżycie, które czeka nas w lipcu razem z Ojcem Świętym. Przygotowanie moralne, intelektualne, a równocześnie logistyczne. Równocześnie jedno i drugie jest ważne.
Czy widzi dziś ksiądz kardynał dużo większe wyzwania dla Kościoła, niż to jeszcze było kilkanaście lat temu? Czy dziś księżom, hierarchom, wiernym trudniej jest funkcjonować czy łatwiej?
Zawsze są problemy, bo człowiek jest obarczony różnymi słabościami, grzechami, również ludzie Kościoła. Kościół w Polsce jest twórczy i na pewno przyczyni się do tego, żeby równocześnie przyciągnąć społeczeństwo.
To jakie dziś są, zdaniem księdza kardynała oznaki czasu? Niektórzy, pewnie ci, którzy bardziej krytycznie patrzą na Kościół, powiedzą: mnóstwo nieuczciwości, bałaganu, znów próba dzielenia Polaków. Nie tak miało być.
Myślę, że pan nie mówi o Kościele, tylko mówi o społeczeństwie, bo w Kościele nie widzę tego bałaganu, raczej porządek. Poza tym Kościół jest dynamiczny, solidarny.
A co księże kardynale mamy my światu do pokazania za pół roku, wtedy, kiedy będziemy gospodarzami Światowych Dni Młodzieży? Co powinniśmy pokazać? Nie tylko ci młodzi ludzie, którzy przyjadą do Krakowa, ale także ci świeccy. Ci, którzy będą obserwowali. Cały świat będzie patrzył na nas.
Myślę, że ukazać im trzeba to, co oni chcieliby widzieć. Na pewno chcą poznać kulturę polską, kulturę, którą reprezentował w sposób wyjątkowy Jak Paweł II.
Wierni pewnie powiedzą, że ci, którzy chodzą do kościoła powinni dziś światu pokazać jak ten Kościół w Polsce jest żywy i może przenieść to światełko gdzieś tam do Europy zachodniej. Jak ksiądz kardynał na to patrzy?
Myślę, że nie trzeba nic pokazywać. Trzeba stwierdzić, popatrzeć. Trzeba żyć w tym Kościele. Trzeba popatrzeć, jak wyglądają kościoły od wewnątrz, zwłaszcza w dzień poprzedni, równocześnie w niedzielę. Kościół jest otwarty na człowieka.
Z drugiej strony ci, którzy chodzą rzadko, albo wcale nie chodzą do kościoła, mogą powiedzieć, że ci, którzy przyjadą do Polski, zobaczą Polskę podzieloną, rozemocjonowaną politycznie. Taką, która daleko jest od tych wartości, o których mówimy.
Zawsze, ile razy papież Jan Paweł II przyjeżdżał, także Benedykt XVI, mam nadzieję, że i teraz Polska się złączy. Emocje opadną i będzie okazja znów połączenia się, zjednoczenia. Mniej walki, mniej kłótni, a więcej zainteresowania i troski o dobro całego narodu. Ufam mocno, że to jest jeszcze jedna okazja do odrodzenia narodu i ducha narodowego.
Ale co musiałoby się stać księże kardynale? Bo na razie nie jest tak, jak ksiądz myśli. Co musiałoby się stać, żeby w ciągu pół roku było tak, jak ksiądz teraz mówi?
Jest jeszcze Duch Święty, który działa i on zadziała w momencie odpowiednim, słusznym, że to się stanie. Ja ufam bardzo mocno. Musimy być ludźmi otwartymi.
A kto to społeczeństwo, księże kardynale, dzisiaj dzieli? Bo wydaje się, że żadna ze stron na razie nie chce ustąpić.
Myślę, że to jest powierzchowne, a pod spodem jest jedność narodu polskiego i ufam, że to nastąpi. Nastąpi wzajemne zrozumienie - my dzisiaj, wy jutro. I tak jest w polityce. I do tego trzeba się przyzwyczaić, bo taka jest demokracja.
Księże kardynale, na koniec poproszę o życzenia na te święta Bożego Narodzenia, które przed nami. I dla słuchaczy, i dla wszystkich Polaków, bo to jest też taka okazja, kiedy wszyscy Polacy mogą usłyszeć ważny głos z Krakowa.
Ja tylko powiem, że tradycja jest silniejsza nawet od wyznawania naszej wiary. Myślę, że prawie wszyscy Polacy siądą do stołów w wieczór wigilijny, do wieczerzy wigilijnej i może prawie na wszystkich stołach będzie opłatek, żeby każdy zastanowił się: jak się dzielę opłatkiem, tzn. chlebem, tzn. pragnę dobra dla drugiego człowieka. To nas łączy. Niech ten wigilijny opłatek nas połączy. Także śpiew kolęd - "Wśród nocnej ciszy" - żeby trochę tej ciszy było, a mniej sporu i kłótni w naszym narodzie. I tak będzie, wierzę w to mocno. Życzę wszystkim błogosławionego przeżycia tych świąt i szczęśliwego nowego roku! Polska idzie do przodu, nie przeszkadzajmy w tym marszu do dobra w naszej ojczyźnie.
Dziękuję za te słowa. Oby wszyscy ci, którzy powinni usłyszeć usłyszeli. Ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski specjalnie dla RMF FM i słuchaczy radia RMF FM z tymi życzeniami. Dobrego dnia, Szczęść Boże. Dziękuję księdzu.