"Szanse są minimalne, że Erdoğan przegra drugą turę wyborów prezydenckich" - powiedział w Rozmowie w południe w RMF FM Adam Balcer. "Trzeci kandydat - Sinan Oğan - uzyskał dość zaskakujący wynik, zdobył bowiem ponad 5 proc. głosów. (...) Część jego wyborców na pewno pójdzie i zagłosuje na Erdoğana. Druga kwestia jest taka, że Erdoğan będzie prowadził kampanię z bardzo prostym przekazem - koalicja, która mnie popiera, zdobyła ponad połowę miejsc w parlamencie" - dodał dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego.

W niedzielę w Turcji odbyły się wybory prezydenckie i parlamentarne, najważniejszych w tym roku na świecie. Według ostatnich informacji przekazanych przez Wysoką Komisję Wyborczą (YSK), 49,4 proc. poparcia w wyborach prezydenckich w Turcji uzyskał obecny szef państwa Recep Tayyip Erdoğan; jego konkurent - wspierany przez większość opozycji Kemal Kılıçdaroğlu - uzyskał 44,96 proc. głosów.

Jaki wpływ na Polskę mają wybory prezydenckie w Turcji?

To ważne, bo mówimy o mocarstwie regionalnym, w którym mieszka ponad 80 mln ludzi, a gospodarka - jak zmierzymy ją parytetem siły nabywczej PKB - jest większa niż włoska - powiedział Adam Balcer. Powiedziałbym też, że to czwarta armia NATO. To bardzo ważny kraj. Jego polityka ma na nas spory wpływ; jego ewentualna niestabilność też może na nas wpływać - dodał.

Prowadzący rozmowę Krzysztof Berenda zauważył, że obecnie urzędujący prezydent ciągle flirtuje z Rosją. Czy Turcja stanie się rosyjską przybudówką?

Mówimy o mocarstwie regionalnym, które będzie flirtowało z Rosją. W kampanii wyborczej Erdoğan mówił, że dzięki współpracy z Rosją jest tania energia i żywność. Obecny prezydent twierdził, że opozycja, która ma obsesję, chce to zniszczyć i uderzyć w zwykłego Turka - powiedział Adam Balcer.

Wygrana kandydata opozycji to "myślenie życzeniowe"

Gość Rozmowy w Południe w RMF FM stwierdził, że scenariusz, w którym kandydat opozycji Kemal Kılıçdaroğlu wygra drugą turę wyborów prezydenckich, jest "myśleniem życzeniowym". Jego zdaniem, szanse, że obecnie urzędujący prezydent przegra, są minimalne.

Trzeci kandydat - Sinan Oğan - uzyskał dość zaskakujący wynik, zdobył bowiem ponad 5 proc. głosów. (...) Część jego wyborców na pewno pójdzie i zagłosuje na Erdoğana. Druga kwestia jest taka, że Erdoğan będzie prowadził kampanię z bardzo prostym przekazem - koalicja, która mnie popiera, zdobyła ponad połowę miejsce w parlamencie - dodał.

Adam Balcer przypomniał, że w Turcji obowiązuje system prezydencki, wprowadzony przez samego Erdoğana. Prezydent jest tam jak premier - kieruje rządem - zauważył.

"Sytuacja w Turcji bardzo się pogorszyła"

Gość Krzysztofa Berendy przyznał, że - najdelikatniej mówiąc - nie jest fanem obecnego prezydenta. Uważam, że pod jego rządami sytuacja w Turcji bardzo się pogorszyła - stwierdził. Czy zatem Kemal Kılıçdaroğlu byłby lepszy? Sprawiłby, że wróci demokracja, praworządność, zginie korupcja?

Nie od razu, ale zacząłby się proces demokratyzacji. Jeśli chodzi o nas, o UE, inne kraje NATO, mielibyśmy partnera znacznie bardziej przewidywalnego, mniej agresywnego, bardziej starającego się z nami współpracować - powiedział dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego.

Możemy teoretycznie trzymać kciuki za kandydata opozycji, z pełną świadomością, że to trochę jak polska reprezentacja w piłce nożnej - póki piłka w grze, to szanse są matematyczne - dodał żartobliwie.

To nie były uczciwe wybory

Adam Balcer stwierdził ponadto, że nie były to uczciwe wybory. Nie można powiedzieć, że były masowe nieprawidłowości, ale jak można mówić o uczciwych wyborach, jeśli jedna opcja - koalicja i pan prezydent - kontroluje w dużym stopniu media, wymiar sądowniczy i różne instytucje - zauważył.

Te wszystkie przewagi, to wszystko zostanie rzucone na front walki wyborczej. Przygotujmy się na kampanię nienawiści wobec kandydata opozycji, który już przed wyborami był przedstawiany przez Erdoğana jako pijak. Obecny prezydent mówił, że "Kılıçdaroğlu może pić wiadrami, a nawet beczkami, nie ma problemu, tylko nie powinien być prezydentem Turcji" - powiedział analityk.

"Turków po wyborach może czekać przykręcenie śruby"

"Można się spodziewać, że będziemy mieli co najmniej kontynuację tego, co dotąd mieliśmy w Turcji, jeśli nie przykręcenia śruby" - mówił Adam Balcer o tym, co czeka Turcję, gdy Erdoğan po raz kolejny wygra wybory prezydenckie w Turcji.

Mimo że Turków czeka druga tura wyborów prezydenckich, analityk nie ma wątpliwości, że to urzędujący prezydent nadal będzie rządził krajem. Jego partia i koalicjanci zdobyli ponad połowę miejsc w parlamencie - przekonywał politolog. Zauważył jednak, że poparcie dla partii Erdoğana spadło "z prawie 43 proc. w ostatnich wyborach do 35 proc."

Balcer wyliczał, co odpowiada za spadająca popularność Erdoğana w Turcji. Korupcja. Mamy inflację - to jest ponad 40 proc., w zeszłym roku było ok. 80 proc. Ludzie widzą, ze w ciągu kilkunastu miesięcy wyrzucono trzykrotnie szefa banku centralnego, żeby ostatecznie trafić na przytakiwacza. Erdoğan bierze za to wszystko odpowiedzialność. I gdyby nie kontrola nad mediami, polityka polaryzacji i kontrola nad najróżniejszymi instytucjami, to pewnie ten wynik wyborczy byłby inny - mówił dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego.

Politolog był pytany, czy sprawa akcesji Szwecji do NATO odblokuje się po wyborach prezydenckich w Turcji. Szwecja będzie musiała pójść jeszcze na jakieś ustępstwa. Zakładam, że będą jeszcze rozmowy, żeby budować napięcie, że my się zgadzamy tuż przed szczytem albo na samym szczycie, żeby jeszcze udowodnić, jakim jestem wodzem - stwierdził Balcer.

Ponowne zwycięstwo Erdoğana nie przybliża też Turcji do Unii Europejskiej. Proces jest zamrożony, a z Erdoğanem tym bardziej nie zostanie odmrożony. Nie mówiąc już o tym, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej prawdopodobieństwo akcesji tureckiej bardzo się zmniejszyło. Wtedy zawsze można było traktować, że to będzie taki model dla członkostwa Turcji. No i nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o stosunek Francji, która ma w tym momencie złe relacje z Turcją i - mówiąc najdelikatniej - nie życzy sobie akcesji tureckiej - mówił politolog.

Opracowanie: