„Jako prezydent złożyłbym projekt likwidacji podatku dochodowego PIT, ale także CIT” - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM kandydat na prezydenta - Stanisław Żółtek, dodając, że do tego projektu próbowałby przekonać szefów partii. "Próbuje się (ich – przyp. red.) przekonać, a jak nie przekonać - to próbuje się straszyć. Prezydent ma potężną siłę do straszenia" – stwierdza gość Marcina Zaborskiego mówiąc, że zagroziłby szefom partii, iż przeciągnie ich posłów na swoją stronę.
Kobieta, która przerwie ciążę pochodzącą z gwałtu, powinna zostać ukarana - stwierdza w Popołudniowej rozmowie w RMF FM kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek odnosząc się do tego, że w propozycjach programowych jego partii Polexit jest zapis, iż "państwo będzie ścigać i penalizować wszelkie akty eugeniki, eutanazji oraz aborcji, o ile ciąża nie zagraża zdrowiu lub życiu matki". Jaka według polityka powinna być to kara? Taka sama, jak gdyby kobieta przerwała ciążę z innych powodów. W tym przypadku dziecko nie jest ani kalekie, ani nie zagraża zdrowiu i życiu matki, więc zabijanie dziecka jest zbrodnią. Natomiast ponieważ kobiecie nakazujemy urodzić w chwili, gdy ona jest ofiarą, skoro dajemy zakaz aborcji, musimy w prawie zapisać specjalne dla niej przywileje - mówi Żółtek.
Przegoniłbym natychmiast amerykańskich żołnierzy z Polski - przyznaje kandydat na prezydenta dodając, że w Polsce "potrzebujemy około dwukrotnie mniej żołnierzy niż obecnie".
Tak, oczywiście, wypowiedziałbym tego typu zapis. Jestem za karą śmierci, ale tylko w przypadku morderstwa z premedytacją, udowodnionego w sposób nie poszlakowy - odpowiedział Stanisław Żółtek na pytanie, czy wypowiedziałby Europejską Konwencję Praw Człowieka, żeby wprowadzić w Polsce karę śmierci.
Na uwagę, że Amnesty International przekonuje, że nie ma dowodów na to, iż kara śmierci pomaga zmniejszyć przestępczość, kandydat na prezydenta odparł: Nie będę się wykłócał z dziwakami z Amnesty International. Oni mają dowody na to? Guzik mają, nie dowody! Tak jak wielu, którzy próbują przekazać swoje racje, szafują jakimiś bzdurami!
Stanisław Żółtek powiedział też, że jako prezydent uznałby aneksję Krymu przez Rosję. Jak w Serbii Kosowo bombardowały USA i Niemcy i zabrały serce kraju, nie jak na Krymie, gdzie nigdy żadnych Ukraińców nie było, zabrali Kosowo i myśmy to zaakceptowali. Co to jest? Kali ukraść krowę to dobrze, Kalemu ukraść krowę, to źle?! - mówił Żółtek.
Zdaniem kandydata na prezydenta władza nad wojskiem powinna być skupiona w jednych rękach: Kto dzisiaj rządzi wojskiem? Minister obrony narodowej czy prezydent? Jak jest dualizm dowódczy, tzn., że nikt nie rządzi wojskiem. Dzisiaj prezydent jest niby szefem sił zbrojnych, ale jak jedzie do wojska, to tylko na defiladę. Więc kto właściwie będzie rządził tym wojskiem w czasie wojny? Niechby to był minister! Wolałbym, żeby to był prezydent. Ale niech to będzie jedna osoba, która ma w ręku władze nad tym wojskiem. I tyle.
Żółtek przekonywał też, że obowiązkowe składki na ubezpieczenie społeczne powinny zostać zniesione, dzięki czemu Polacy mogliby odłożyć oszczędności na emeryturę. Jeżeli dziś się pan na to zdecyduje, tzn., że otrzyma pan wyższą pensję. A jak pan ją przeje i przepije to pańska sprawa. Na pewno nie moja i nie państwa - mówił kandydat na prezydenta.
Poniżej zapis rozmowy:
Marcin Zaborski, RMF FM: W naszym studiu kandydat na prezydenta, prezes Kongresu Nowej Prawicy Stanisław Żółtek. Dzień dobry.
Stanisław Żółtek: Dzień dobry, dzień dobry państwu.
Umie pan wygrać wybory prezydenckie?
Mam nadzieję. Jeszcze nie próbowałem.
Zobaczymy jak pójdzie, a na razie porozmawiajmy. Czy jako prezydent umiałby pan przekonać rząd, żebyśmy wszyscy jak jeden mąż i jedna żona nie płacili podatku dochodowego?
Na pewno bym umiał. Wymusiłbym to.
W jaki sposób?
Bardzo prosty. Po pierwsze, jako prezydent złożyłbym tego typu projekt, nie tylko dochodowego, CIT tak samo.
To o tym za chwilę.
Złożyłbym projekt likwidacji tego podatku, z całą otoczką w innych ustawach.
A większość w Sejmie mówi: "A guzik!"
No ja wiem, ale złożyłbym, żebym miał o czym rozmawiać. I co się robi? Wzywa się szefów partii i się z nimi rozmawia, próbuje się przekonać. A jak nie przekonać, to próbuje się straszyć. Ale prezydent ma potężną siłę do straszenia.
I pan będzie straszył.
To nie tylko terror typu, że ja nie podpiszę waszych ustaw, itp. Nie. Ale ja pójdę do waszych posłów, pogadać z nimi, bo oni was słuchają dlatego, bo się boją, że nie będzie reelekcji. Jak będą mieli oparcie we mnie, to nie będą się bali. Ja wam wyrwę tych posłów. To jest jakbym im serce z krwią wyrwał, tym szefom partii.
To szefowie partii słuchają co ma pan do powiedzenia, a pan mówi na przykład tak, że w zasadzie ten podatek dochodowy to jest bez sensu, bo połowę to i tak oddajemy nauczycielom, emerytom...
Ponad, ponad.
... a druga połowa, mówi pan tak: "Koszt poboru podatku dochodowego jest równy poborowi tego podatku, więc wychodzi na zero."
On nie jest równy.
To są pana słowa.
On jest zbliżony.
Ok, to ile zbieramy pieniędzy z PIT-u rocznie?
Z PIT-u, no będzie w sumie 46 mld zł.
No nie, więcej, jakieś 111 mld , np. w 2018 r. Wpływy z PIT-u.
Ale moment, moment. Połowa z tego idzie do samorządów.
Nie, nie. Na razie mówimy o tym, ile zbieramy - 111 mld w budżecie. Ile kosztuje pobór tego PIT-u?
Pobór tego PIT-u, podejrzewam, kosztuje kilkanaście miliardów złotych.
Pan podejrzewa. Pan nie wie?
No wie pan, bardzo trudno jest tego typu informacje dać, dlatego że...
Przed chwilą pan mówił o tym, że to się wyrównuje...
Tak, tak.
... że pobór i koszty poboru się wyrównują i wychodzimy na zero. Ministerstwo Finansów wylicza, że roczny koszt poboru PIT-u, teraz proszę uważać i trzymać się mocno krzesła, to jest około 850 mln zł, czyli około 1 proc. łącznych dochodów budżetowych z PIT.
I proszę pana 140 tys. urzędników skarbowych zajmujących się tym.
A to skąd pan wziął?
To są dane oficjalne. W Ministerstwie Finansów pracuje ponad 150 tys. osób.
W urzędach skarbowych?
No większość to jest w urzędach skarbowych, oczywiście.
Mówi pan tak, właśnie w debacie w TVP: "W urzędach skarbowych są setki tysięcy zatrudnionych ludzi..."
Nie no, 150 tys., wie pan, to ogólnie się mówi.
OK, ja cytuję pana słowa i zaczynam sprawdzać. Zaczynam sprawdzać i czytam, ile jest tych urzędników. Ministerstwo Finansów, znów, podaje, że liczba etatów we wszystkich urzędach skarbowych wynosi około 35 tys. Gdyby nawet liczyć z izbami skarbowymi, izbami celnymi, to sumie to jest 60 tys., może 70. To nie są setki tysięcy.
A nie liczy pan dodatkowej otoczki? Urząd Kontroli Skarbowej?
Właśnie liczę. Urząd Kontroli Podatkowej liczę.
A prokuratur, które się tym zajmują i sądów, które się tym zajmują? To są wszystko urzędnicy.
I wszyscy do zwolnienia.
I co do tej wielkości PIT, jednak pozwolę sobie się cofnąć. Otóż proszę pana PIT jest dzielony zarówno na samorządy, jak i na budżet państwa. Do budżetu państwa wchodzi tylko połowa tego. I ja o tym mówię, prawda?
Nawet jeśli połowa. Nawet jeśli to będzie 50 mld. Zebranie 50 mld nie kosztuje 50 mld, panie prezesie.
Nie, 50 mld nie kosztuje.
A pan mówi, że się wyrównuje.
I w tych 50 mld 57 proc. to są te pieniądze, które państwo wpłaciło i wypłaca z powrotem. To proszę policzyć. Ale niech pan zobaczy. Z 50 mld. jeżeli 57 proc. to są pieniądze, które państwo daje i odbiera., no to niech pan 43 proc. policzy z tego. Zostaje panu 20 mld złotych.
Ciągle mi się to nie zgadza. Koszty poboru to jednak coś innego niż to, o czym pan mówi.
Oj tu bym się kłócił. Naprawdę są nieporównywalnie większe. Te dane, które pan wziął z ministerstwa to są wyssane z palca jakieś bzdury kompletne.
Nie będziemy się kłócić, rozmawiajmy. W propozycjach programowych jednej z pana partii, Polexit jest taki zapis: "Państwo będzie ścigać i penalizować wszelkie akty eugeniki, eutanazji oraz aborcji, o ile ciąża nie zagraża zdrowiu lub życiu matki". Panie prezesie, czy kobieta, która zaszła w ciążę w wyniku zgwałcenia powinna być ukarana, jeśli przerwie ciążę?
Tak.
I jaka to powinna być kara?
Dokładnie taka sama, jak gdyby przerwała z innych powodów. Natomiast ja jestem zwolennikiem, w programie moim może pan to przeczytać, że w tym przypadku akurat dziecko ani nie jest kalekie, ani nie zagraża zdrowiu, życiu matki, więc po prostu zabijanie dziecka jest zbrodnią normalnie. Natomiast ponieważ my kobiecie nakazujemy urodzić w chwili, gdy ona jest ofiarą, w związku z tym, skoro dajemy zakaz aborcji, równocześnie w prawie musimy zapisać specjalne dla niej przywileje.
Zgwałcona kobieta, która zaszła w ciążę nie może mieć prawa wyboru? Nie może podjąć tej decyzji, czy chce urodzić dziecko?
Nie. To nie jest prawo urodzenia czy nieurodzenia dziecka, tylko zabicia dziecka albo niezabicia.
Ale prawo wyboru jakkolwiek.
Wyboru zabicia dziecka. Tak, nie ma prawa wyboru. Jeżeli dziecko jest zdrowe i nie zagraża życiu i zdrowiu, to nie ma prawa. Ale w ustawie powinno być zapisane równocześnie, skoro nie ma nie ma prawa, że ma specjalne przywileje i to gwarantowane przez państwo. No pewnie, że głównie od bandyty trzeba wyegzekwować te prawa. Ale jeżeli nie, to zagwarantować musi to państwo - zarówno do leczenia, co do ciąży, jak późniejszych pieniędzy.
OK, a ta kara, o której pan mówi. Jakiego rodzaju to powinna być kara pana zdaniem?
Proszę pana, tego ja nie określałem. Mamy kary związane z aborcją.
Rozumiem, ale w jaki sposób pan sobie wyobraża tę karę?
Jakieś widełki są, prawda?
Ale co? Więzienie?
Proszę pana, jaka jest kara za aborcję obecnie?
Ja nie wiem. Ale pan proponuje karę za przerwanie ciąży.
Proszę pana, ma być zakazana. Kara, jaka ma być, to ma ustalić Sejm, mają prawnicy ustalić. Czy to ma być taka, czy większa czy mniejsza, jakaś ma być.
Więzienie mieści się w pana wyobrażeniu?
Mieści się w moim wyobrażeniu więzienie. Oczywiście jakoś zamorduje, to mieści się również więzienie. Ale proszę zwrócić uwagę, że sądy jak rozpatrują, to mają widełki i mają możliwość łagodzenia kary. Więc to już od sądu będzie zależała ta sytuacja.
Jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej przegoniłby pan amerykańskich żołnierzy z Polski?
Natychmiast.
Z tego co pan mówił w debacie w TVP wynika, że amerykańscy żołnierze w Polsce są dlatego, że chodzi o poligon doświadczalny dla konfliktu atomowego.
Nie dla atomowego. Poligon wojenny po prostu. Ja też bym chciał, żeby Polska, gdyby miała sensowną armię, a nie ma na razie, żeby miała różnego rodzaju oddziały poza granicami, jeżeli miałaby być wojna. Żeby nasz teren nie był narażony na atak. No bo tam gdzie jest wojsko, tam jest atak. No i Amerykanie to robią bardzo sensownie. Gdzie mają ulokowaną broń atomową? Na okrętach podwodnych, na bombowcach, które w momencie rozpoczęcia wojny nie są na lądzie, żeby można jej było atakować. I w krajach takich jak Polska.
A pan mówi: "Musimy mieć własne wojsko, które potrafi ugryźć samo, a nie obszczekiwać innych zza pleców kogoś, kto nam tu szykuje apokalipsę". Jak duże powinniśmy mieć to własne wojsko, które nie będzie się na nikogo oglądało?
Proszę pana, dzisiaj około 100 tys. armia liczy.
Jeżeli chodzi o żołnierzy zawodowych. To ilu powinniśmy mieć żołnierzy zawodowych?
Tak, ale to nie są żołnierze zawodowi. To jest bardzo liczna armia, z konkretnym budżetem. I cały ten budżet jest przejadany przez niewielkie pensje tych wojskowych, ubrania, lokale, żywność i zabawy generalicji.
Konkretnie. Mamy ten rok zakończyć z pozycją 111 tys. żołnierzy zawodowych, czy pan ich tak nazwie czy nie, i będzie ich traktował poważnie czy nie. Ilu powinniśmy mieć przez pana poważnie traktowanych żołnierzy zawodowych?
Zdecydowanie powinna być mniejsza armia, przy tym budżet jaki jest.
Czyli mniej żołnierzy zawodowych potrzebujemy?
Nie mniej żołnierzy zawodowych, tylko mniej żołnierzy w ogóle.
Ilu?
Oceniam to jakoś dwukrotnie mniej.
Czyli 50, 60 tys.
Załóżmy. Otóż armia zawodowa, prawdziwa uzbrojona armia zawodowa, 10 tys. zgniotłaby nasze wojsko w dwa dni. Nasze wojsko po prostu nie oprze się kilkutysięcznej armii zawodowej, prawdziwej, ponieważ nasi żołnierze nawet nie mogą strzelać. Nie mogą strzelać, bo nie ma pieniędzy na amunicję. Ja czytałem wypowiedzi żołnierzy, którzy o tym mówili.