Ministerstwo Sportu wciąż odmawia podania wysokości nagród dla szefów Narodowego Centrum Sportu za wybudowanie Stadionu Narodowego. "Nie ma takiego prawa, które zabraniałoby ujawnienia takich informacji" - uważają eksperci. Resort jednak zasłania się przepisami o dostępie do informacji publicznej. Joanna Mucha zapowiedziała, że prezesi mogą liczyć na spore premie, mimo serii wpadek związanych z areną w Warszawie, bo takie są zapisy menedżerskiego kontraktu.
W ustawie o dostępie do informacji publicznej czytamy, że na prośbę mogą być ujawniane "dokumenty urzędowe". To właśnie na te zapisy najczęściej powołują się urzędy, czy ministerstwa odmawiając podania żądanych informacji. Tłumaczą, że jakaś umowa, czy - jak w tym przypadku - kontrakt menedżerski nie jest dokumentem urzędowym.
Urzędnicy są w błędzie - mówi Szymon Osowski z Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej. Jest wiele orzeczeń sądów lub samorządowych kolegiów odwoławczych, według których każdy dokument jest dokumentem urzędowym - również kontrakt menedżerski. Dlatego także jego zapisy powinny być jawne!
Czy tylko dokument urzędowy to informacja publiczna? Przeczytaj przykłady.
Minister Joanna Mucha po raz kolejny powtórzyła, że wysokie premie zostaną wypłacone. Mimo serii wpadek, jakie zaliczyła budowa Stadionu Narodowego. Wystarczy przypomnieć sobie odwołane imprezy komercyjne, jak kaskaderskie popisy motocyklistów, mecz Polska - Niemcy, czy dwukrotna zmiana terminu uroczystego otwarcia areny. Nie wspominamy już o opóźnionym o pół roku oddaniu stadionu do użytku, czy problemach z układaniem murawy i odwołanym meczu o Superpuchar.
Nagrody dla prezesów Narodowego Centrum Sportu przewidziano w aneksie do kontraktów. Mają zostać wypłacone w dwóch transzach. Pierwsza po zakończeniu budowy Stadionu Narodowego (jeszcze nie została wypłacona), a druga po sprawnym przeprowadzeniu mistrzostw.