Film „Wołyń’ przypomina męczeństwo księży, które nie zostało opisane nawet w deklaracji wspólnej biskupów rzymsko- i greckokatolickich z 2013 roku.

Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego ukazuje wiele historycznych wątków, do tej pory nie były obecne w polskich filmach fabularnych. Jednym z nich jest męczeńska śmierć księży rzymskokatolickich z rąk ukraińskich oprawców. W filmie "Wołyń" widzimy scenę wyciągania ze stawu straszliwie okaleczonego ciała wiejskiego proboszcza oraz scenę poderznięcia gardła innemu kapłanowi, co ma miejsce w czasie napadu sotni UPA na Polaków modlących się w kościele. W ten sposób reżyser przypomina polskiemu i ukraińskiemu społeczeństwu to, co nie zostało opisane nawet w deklaracji wspólnej biskupów rzymsko- i greckokatolickich z 2013 roku. A jest co opisywać, bo w latach 1939 - 1946 "heroje" z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordowali prawie 150 polskich księży, sióstr zakonnych i kleryków. Poniżej imiona i nazwiska kilkunastu z  nich. 

- Ks. Marian Bosak, społecznik i budowniczy kościoła-sanktuarium w Mariampolu nad Dniestrem. W nocy z 23 na 24 sierpnia 1941 r. pod pretekstem załatwienia spraw urzędowych banderowcy uprowadzili go z plebani. Rano, idąc śladem wyrwanej koloratki, znaleziono jego zmasakrowane ciało. W podobny sposób uprowadzono wielu innych, w tym karmelitę Bartłomieja Czosnka z sanktuarium maryjnego w Bołszowcach. Przed zgładzeniem był on torturowany, wyrwano mu język i genitalia. Z kolei dziesiątki kapłanów, zakonników i zakonnic zginęło w czasie napadów UPA na polskie wioski. Oto przykłady:

- ks. Stanisław Dobrzański - zamordowany (przez obcięcie głowy) wraz z klerykiem Jerzym Harmatą i 1050 parafianami z wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka na Wołyniu, które całkowicie zniszczono 30 sierpnia 1943 r.

- ks. Karol Baran z parafii Korytnica na Wołyniu - przecięty piłą w drewnianym korycie,

- ks. Bolesław Szawłowski z parafii Poryck na Wołyniu - ciężko ranny w czasie odprawiania liturgii w "krwawą niedzielę" 11 lipca 1943 r., a następnie dobity (zginęło wówczas 3 ministrantów i 230 parafian),

- ks. Jan Kotwicki z parafii Chrynów na Wołyniu - zabity przy ołtarzu,

- ks. Józef Aleksandrowicz z Zabłocia k. Porycka - zabity podczas mszy św. wraz z parafianami,

- ks. Hieronim Szczerbiński z parafii Wołkowyja i ks. Jerzy Cimiński z parafii Łysin - obwiązani drutem kolczastym, wrzuceni do studni i zasypani żywcem kamieniami,

- ks. Piotr Walczak z parafii Ławrów - okrutnie pobity i z dwiema innymi osobami wrzucony i zasypany żywcem w studni,

- ks. Stanisław Wilkoński, katecheta w Podwołoczyskach k. Skałatu - skonał po wielogodzinnych mękach, po wbiciu mu kilku gwoździ w głowę,

- ks. Błażej Czuba - spalony wraz z 36 wiernymi na plebanii w Dołhej Wojniłowskiej k. Kałusza,

- ks. Adam Drzyzga z parafii Serocko k. Skałatu - zastrzelony wraz z 50 żałobnikami w czasie prowadzenia konduktu pogrzebowego innego parafianina, także zamordowanego przez UPA,

- ks. Jan Walniczek z parafii Kociubińce k. Buczacza - zamęczony w wyrafinowany sposób. Cytuję za bp Wincentym Urbanem: "Zdzierano skórę, rany zalewano mu atramentem. Oblewano go wrzącą wodą, celem wzmożenia bólu. Później banderowcy przywiązali go do ściany i rzucali w niego nożami. Konał przez pięć godzin".

- o. Kamil Gleczman i br. Cypian Lasoń. karmelici - zamordowani w klasztorze w Wiśniowcu na Wołyniu wraz z 500 osobami, które szukały tutaj schronienia,

 - ks. Władysław Biliński z parafii Kotów k. Brzeżan - napadnięty i uduszony, gdy wracał z odpustu do swojej plebani,

- ks. dr Andrzej Kraśnicki, prefekt Seminarium Duchownego we Lwowie i proboszcz w Jazłowcu - 8 grudnia 1943 r. skatowany na swojej plebani, a następnie uprowadzony i zamordowany,

- s. Longina Trudzińska - zamordowana wraz z siedmioma wychowankami Zakładu dla Sierot Wojennych w Turkowicach na Lubelszczyźnie,

- dwie siostry sercanki z klasztoru w Lubieszowie na Polesiu spalone żywcem wraz z 200 mieszkańcami, - dwie siostry służebniczki z parafii Połowce (dekanat Jazłowiec) - w styczniu 1944 r. uprowadzone i uduszone sznurami wraz z 30 Polakami.

Z kolei na parafię Ihrowica k. Tarnopola sotnia UPA napadła - uwaga! - w Wigilię 1944 r. Przy świątecznych stołach zarąbano siekierami wiele osób, w tym ks. Stanisława Szczepankiewicza oraz jego matkę, siostrę i brata. Innej tragedii doznał ks. płk Roman Daca, kawaler Orderu Virtuti Militari i kapelan Lwowskiego Okręgu AK. Gdy na plebanię w Nowosielcach napadli banderowcy, jego matka zdążyła go schować w skrytce pod podłogą, licząc, że jej samej nic nie zrobią. Jednak zarąbano ją siekierami, a jej krew przez szczeliny w deskach spływała na syna. Proboszcza uratował Ukrainiec, upośledzony umysłowo parobek, który pomimo pobicia nie wydał go.

W następnym felietonie opiszę męczeńską śmierć ks. Ludwika Wrodarczyka, proboszcza w Okopach na Wołyniu, rodem z Radzionkowa k. Bytomia, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się ostatnim czasie. 

(mal)