"Lubimy się wybielać, ale to my jesteśmy odpowiedzialni za globalne ocieplenie. To się daje udowodnić na setki sposobów i wiemy to od przeszło stu lat"– mówił w "Daniu do myślenia" prof. Szymon Malinowski, fizyk z Uniwersytetu Warszawskiego. Gość porannej rozmowy w RMF Classic przekonywał, że wzrost emisji dwutlenku węgla w skali globalnej może skończyć się poważnym uszczerbkiem dla cywilizacji. "Realnym zagrożeniem może być brak wody, jedzenia, gwałtowne migracje, podnoszenie się poziomu mórz" - o tych i innych zagrożeniach dla naszej przyszłości - mówił w porannej rozmowie gość Tomasza Skorego.
Tomasz Skory: Z biegiem lat nasilają się głosy naukowców, że na Ziemi jest coraz cieplej, bo psujemy atmosferę wysyłając miliony ton zanieczyszczeń. Chciałbym to zweryfikować - mamy pewność, że jest coraz cieplej?
Szymon Malinowski: Mamy pewność - ona pochodzi nie tylko z tego, że mierzymy temperaturę powietrza przy powierzchni globu...
...ale mierzymy ją zaledwie od 150-200 lat, a Ziemia jest starsza.
Wszystko zostawia ślady - idąc po śniegu też je zostawiamy. To jaka była gdzieś, kiedyś temperatura - także zostawia ślady. Nauka polega na tym, żeby je odczytywać i my potrafimy to zrobić. One są bardzo różne i zgodne ze sobą - mamy wiele tropów, które prowadzą w tym samym kierunku.
Mamy pewność, że jest coraz cieplej z powodu emitowania zanieczyszczeń? Zwłaszcza pochodzących ze spalania węgla, silników, wielkiego przemysłu CO2?
To da się zmierzyć na wiele sposobów. Dwutlenek węgla działa w specyficzny sposób. Pochłania i emituje określone długości promieniowania. Jesteśmy w stanie zmierzyć z orbity, ile energii dostaje Ziemia od Słońca, ile wypromieniowuje w kosmos. Różnica pokazuje, że Ziemia gromadzi energię wskutek tego, że rośnie izolacja wokół planety.
To, że gromadzi - nie śmiem kwestionować - zapewne pomiary na to wskazują. Ale gromadzi właśnie z powodu CO2?
Tak, cała wymiana energii odbywa się przez promieniowanie. Wiedząc w jakich długościach fali energia jest zatrzymywana i wypromieniowana - wiemy, jaki składnik za to odpowiada.
Ziemia podlega cyklom związanym z ruchem Słońca, odparowywaniem gigantycznych ilości wody przez oceany. Są prądy oceaniczne, jest zasolenie, czapy lodowe. Części czynników, które wpływają na ocieplenie pewnie nie znamy. To nie oceany tak broją i ocieplają Ziemię?
Żeby ocieplała się atmosfera, oceany musiałyby się ochładzać - a ocieplają się. Mamy setki, tysiące nurkujących boi po całym świecie, które mierzą temperaturę oceanów.
Jak z filmu "Pojutrze", gdzie placówka naukowców wyłapała zmiany wskaźnika jednej z boi.
Część boi jest wykonywana przez firmę, która robi roboty do sprzątania domów "Roomba". To jest firma "iRobot", która w tej chwili jest głównym dostawcą wyspecjalizowanych urządzeń oceanograficznych, samobieżnych.
Nie jesteśmy pyszni sądząc, że to my zmieniamy atmosferę? Może to naturalny bieg rzeczy, związany z cyklami ochładzania się, ocieplania się? Naprawdę tak nabroiliśmy?
Lubimy się wybielać. Mówimy: "Nie bądźmy tacy pyszni". To "my" da się udowodnić na setki sposobów - to wiadomo od ponad 100 lat.
Skąd napięcie i spór wokół globalnego ocieplenia? Kiedy nie wiadomo o co chodzi, zwykle chodzi o pieniądze. Przemysłowi się nie dziwię, że się sprzeciwia - naukowcy dowodzą, że przemysł szkodzi. Ale czemu walka z globalnym ociepleniem zamieniła się w religię - jak to nazwał jeden z publicystów?
Myślę, że to ma podłoże psychologiczne - badania pokazują, że ludzie lubią mieć spójny zestaw poglądów. Często nie odróżniamy poglądów, opinii od rzeczywistości, faktów - na tym polu jest dużo do zrobienia.
Co jest złego w dwutlenku węgla? Kiedyś minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oświadczył, że dwutlenek węgla nie może być szkodliwy - skoro spożywamy go w napojach gazowanych.
Niech minister Ziobro pooddycha trochę dwutlenkiem węgla - to wszystko zależy od dawki i sposobu użycia.
Przesadzamy z dwutlenkiem węgla.
Wyewoluowaliśmy w atmosferze, w której jest mało dwutlenku węgla - czujemy się źle, jak jest duszno w pokoju. Świat przez miliony lat przystosowywał się do niewielkich zawartości dwutlenku węgla w atmosferze - zmieniamy tę sytuacje w tempie dziesiątków lat. Nie ma możliwości, żeby świat dostosował się do naszego tempa - zależymy od niego, więc jest to niebezpieczne.
Pod koniec XXI wieku temperatura ma podnieść się o 3,5-6 stopni powyżej tej temperatury, która mamy dziś. Jakie będą skutki? To się da przewidzieć?
Te granice wynikają nie z tego, że klimatolodzy nie potrafią obliczyć, jaka będzie temperatura w danych warunkach - nie wiedzą, jak się zachowamy i ile wyemitujemy dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych.