"Armia Krajowa była zbrojnym ramieniem LEGALNEGO Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, tego który musiał emigrować we wrześniu 1939 roku i zachowywał ciągłość władzy. To była siła zbrojna polskiego państwa, tyle że Państwa Podziemnego." Zwraca uwagę w rozmowie ze mną rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej dr Rafał Leśkiewicz.
Mija 80. rocznica przemianowania Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową. W zasadzie tylko historycy i osoby zainteresowane dziejami konspiracji wiedzą o dacie 14 lutego 1942 r. - zauważa dr hab. Piotr Iwiński w artykule "Powstanie Armii Krajowej". To właśnie tego dnia, przypomina uczony, do zagrabionej przez zaborców Rzeczypospolitej dotarła depesza gen. W. Sikorskiego o zniesieniu "dla użytku zewnętrznego" nazwy ZWZ. Od tego dnia "wszyscy żołnierze w czynnej służbie wojskowej w Kraju stanowią Armię Krajową".
W swoim internetowym wystąpieniu dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, zwrócił uwagę, że "z powstaniem AK wiąże się najbardziej rozpoznawalny symbol polskiego podziemia - kotwica Polski Walczącej." A czy my sami teraz umieścimy w naszych umysłach kotwicę pamięci? Czy wiedza o tym, co dla nas -Polaków- najważniejsze, nie odpłynie w siną dal, w kolejnych pokoleniach?
IPN rozpoczął, zakrojoną na szeroką skalę, akcję edukacyjną. To dziś konieczność. Napiszę może rzecz niepopularną: to dziś konieczność bardziej nawet niż w PRL, polskim państwie zawłaszczonym przez Sowietów i ich sługi. Wiedza o zbrojnym oporze naszych rodaków przed totalitarną nawałą z hitlerowskich Niemiec i sowieckiej Rosji powinna być powszechna w naszych czasach, kiedy znów staje nam przed oczyma wojenne widmo na Wschodzie, a w kraju toczy się niemal wojna domowa - na gesty wprawdzie, ciągle jeszcze (na szczęście) na słowa.
Dlatego ucieszyłem się, kiedy przeczytałem o myśli, która przyświeca (dosłownie) pomysłodawcom historycznej kampanii informacyjnej: „AK – z miłości do Polski”. 14 lutego od godz. 17.00 takie hasło ma być wyświetlone na elewacji stołecznego stadionu, na PGE Narodowym.
Oby nastąpiło w umysłach i sercach Polaków prywatne oświecenie, maleńka choćby iluminacja: jaką historyczną drogę przeszliśmy, w jakim obecnie jesteśmy punkcie i gdzie teraz może wieść nas los.
Oby nie wodził nas znów za nos.
I nie wywlókł nas (kolejny raz) na historyczne manowce.