Robert Lewandowski wciąż nie uzyskał zgody Bayernu Monachium na przenosiny do FC Barcelona. Media w Hiszpanii odnotowują we wtorek, że sprawa transferu polskiego napastnika wyhamowuje m.in. wraz z podjętymi przez monachijski klub działaniami służącymi zatrzymaniu piłkarza w bawarskiej ekipie.
Według wtorkowego dziennika "AS" w sprawie ewentualnego przejścia kapitana Biało-Czerwonych nastąpiła stagnacja. Gazeta wskazuje, że aby zatrzymać Lewandowskiego Bayern wysłał nawet swoich wysłanników na Majorkę, gdzie piłkarz od kilku dni wypoczywa z rodziną.
"Przyszłość polskiego napastnika wydaje się niejasna" - napisał we wtorkowym wydaniu sportowy dziennik z Madrytu, podkreślając, że jedyne, co aktualnie próbuje robić dyrekcja Bayernu, to "zamknąć drzwi" Lewandowskiemu przed nosem.
"W Monachium są świadomi, że w krótkim czasie nie uda im się znaleźć piłkarza, który zapewni im taką liczbę bramek w sezonie jak polska gwiazda, albo kogoś, kto nawet zbliżyłby się do tej cyfry. Pomimo tego, że jasno wyraził on swą chęć do odejścia, Bayern chce mu zamknąć drzwi" - napisał "AS".
Tymczasem wydawane w Katalonii "Sport" i "Mundo Deportivo" zauważają, że Lewandowski znalazł się na celowniku Paris Saint-Germain, a francuski gigant rozważa sprowadzenie go do swojej drużyny.
Odnotowują też ostatnie deklaracje osób z otoczenia piłkarza, zgodnie z którymi jedyną możliwą opcją po ewentualnym opuszczeniu Monachium byłaby dla "Lewego" Barcelona.
"Mundo Deportivo" twierdzi, że stolica Katalonii jest "oczekiwanym kierunkiem przez samego Lewandowskiego", a i sam trener FC Barcelona Xavi Hernandez czeka na polskiego napastnika.
"Xavi Hernandez chciałby go mieć u siebie przed podróżą do USA, która rozpoczyna się 16 lipca" - poinformował barceloński dziennik sportowy.
Tymczasem katalońska rozgłośnia RAC1 twierdzi, że główną przeszkodą w transferze Lewandowskiego są nowe przepisy hiszpańskiej ligi o tzw. fair play finansowym. Z ironią twierdzi, że powinny one nazywać się "prawem przeciwko FC Barcelona".