Piłka nożna to sport z wieloletnią tradycją, ale piłkarze cały czas potrafią czymś zaskoczyć. Nietypowa sytuacja miała miejsce w sobotnim meczu ligi brazylijskiej pomiędzy drużynami Flamengo i Criciuma. W końcówce meczu jeden z zawodników Criciumy wykorzystał nadprogramową piłkę, którą uniemożliwił przeciwnikowi strzał na bramkę.

Mecz pomiędzy brazylijskimi drużynami był rozgrywany na stołecznym stadionie Estadio Nacional de Brasilia Mane Garrincha. W 89. minucie skrzydłowy gospodarzy Everton wdarł się w pole karne, podczas gdy druga piłka nie została jeszcze usunięta z boiska. Pomocnik Criciumy Barreto skorzystał z okazji i kopnął bezpańską futbolówkę, aby odbić piłkę prowadzoną przez Evertona. Tym sposobem uniemożliwił byłemu graczowi Benfiki oddanie strzału na bramkę.

Po zagraniu dał się słyszeć gwizdek sędziego, który uznał je za faul i ukarał zawodnika gości żółtą kartką. Rzut karny zamienił na bramkę Gabriel Barbosa, dzięki czemu Flamengo wygrało 2:1.

Co mówią przepisy?

Sobotnia sytuacja wymagała od sędziego improwizacji, ponieważ przepisy nie przewidują takiego przypadku. Z drugiej strony reguły Międzynarodowej Rady Futbolu (IFAB), organu odpowiedzialnego za przepisy piłki nożnej, zawierają podpunkt dotyczący przypadków, w których na boisku znajdują się dwie piłki. Jeden z artykułów stanowi, że arbiter "musi przerwać grę (i wznowić ją już bez dodatkowej piłki) tylko wtedy, gdy nastąpiła ingerencja w grę, chyba że piłka zmierza w kierunku bramki".

W tym przypadku sędzia początkowo zastosował tę zasadę, nie zatrzymując gry, a następnie zinterpretował ją ponownie, przerywając mecz i dyktując rzut karny.

Flamengo, które ma jedno zaległe spotkanie po 18 kolejkach, zajmuje trzecie miejsce w tabeli - 34 pkt. Traci dwa "oczka" do Palmeiras i pięć do lidera Botafogo.