5:1 wygrała polska reprezentacja w piłce nożnej w meczu towarzyskim z Finlandią. Zaledwie 9 minut zajęło biało-czerwonym zdobycie pierwszego gola. Bramkę strzelił Kamil Grosicki. 9 minut później Grosicki znów zdobył gola.W 37. minucie Polska prowadziła już 3:0. Gola zdobył... Kamil Grosicki. W 52. minucie bramkę strzelił Krzysztof Piątek. W 68. minucie gola dla Finlandii zdobył Ilmari Niskanen. W 87. minucie piątą bramkę dla Polski zdobył Arkadiusz Milik.
Pierwsza połowa była bardzo udana dla Polaków, szczególnie Grosickiego. 32-letni piłkarz popisał się klasycznym hat-trickiem, praktycznie każde jego zagranie oznaczało duże kłopoty dla defensywy rywali.
Skrzydłowy West Bromwich Albion strzelecki popis zaczął już w dziewiątej minucie, gdy po ofiarnym zagraniu niemal leżącego na boisku Arkadiusza Milika dopadł do piłki i strzelił precyzyjnie z ok. 17 metrów.
Na 2:0 podwyższył zaledwie dziewięć minut później, tym razem po dość zaskakującym - zwłaszcza dla bramkarza rywali - strzale z ostrego kąta.
Swoją świetną grę uwieńczył w 38. minucie, gdy po zbyt krótkim wybiciu piłki przez obrońcę gości popisał się precyzyjnym uderzeniem z 20 metrów, tuż koło słupka.
Szczęśliwy Grosicki podniósł ręce i pokazał trzy palce jednej dłoni. Łącznie w reprezentacji zdobył już 17 bramek.
Co ciekawe, Finlandia to jeden z jego ulubionych rywali. W marcu 2016 roku strzelił tej drużynie dwa gole w wygranym wówczas 5:0 meczu towarzyskim we Wrocławiu.
Od 2009 roku, czyli od występu Euzebiusza Smolarka z San Marino, jedynym polskim piłkarzem z co najmniej trzema golami w jednym spotkaniu był Robert Lewandowski (sześć takich wyczynów). Dopiero teraz jego serię przerwał Grosicki.
Początek drugiej połowy w Gdańsku również stał pod znakiem dominacji biało-czerwonych. Efektem był gol na 4:0 w 53. minucie, tym razem Krzysztofa Piątka. Udział w tej akcji mieli także Grosicki (efektowne zagranie piętą) oraz asystujący napastnikowi Herthy Berlin Damian Kądzior.
W miarę upływu czasu przewagę zaczęli jednak osiągać Finowie, na co wpływ miały zmiany w obu ekipach. W zespole gości dużo ożywienia wprowadził m.in. Glen Kamara z Rangers FC.
W 68. minucie Finowie potwierdzili swoją aktywniejszą grę efektownym golem innego piłkarza wprowadzonego z ławki - Ilmariego Niskanena.
Ostatnie słowo należało jednak do biało-czerwonych. W 87. minucie lewą stroną pobiegł dynamiczny Karbownik, podał do Milika, a napastnik Napoli strzelił precyzyjnie z kilkunastu metrów.
Gospodarze odnieśli więc bardzo efektowne zwycięstwo. Trener Brzęczek przekonał się, że ma w kim wybierać przy ustalaniu składu kadry narodowej.
W spotkaniu z Finami na trybuny powrócili kibice. UEFA wyraziła niedawno zgodę na zapełnienie 30 procent stadionów na poszczególnych meczach, ale ponieważ Gdańsk znajduje się w tzw. strefie żółtej, w środowy wieczór pojemność mogła wynieść maksymalnie 25 procent. W rzeczywistości widzów było jeszcze mniej.