Mieszkańcy kilkunastotysięcznego Barlinka w Zachodniopomorskiem mogą zostać bez strażaków. Wszystko przez konflikt trawiący lokalną jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej. Skłóceni druhowie za miesiąc mogą stracić remizę. Gmina wypowiedziała im właśnie umowę dzierżawy obiektu.

W OSP Barlinek trwa konflikt personalny. Nikt nie pamięta o co poszło, ale naprawdę idzie tu na noże. Strażacy są podzieleni na dwa wrogie obozy, jedni drugim robią pod górę. To ma wpływ na pracę jednostki. 

Strażacy, którzy jadą na akcję, np. do pożaru, muszą sobie wzajemnie całkowicie ufać, a w Barlinku tego zaufania brakuje. Zwaśnione strony żalą się jedna na drugą, pretensje są różne. Niektóre dotyczą spraw, którymi mogłaby się zająć prokuratura, inne tego, że przeciwnik... wrzucił do internetu mema.

Konflikt trwa już od jakiegoś czasu. W straży niektóre osoby zaczęły rozwalać nam całe stowarzyszenie od środka, doszukiwać się niedorzecznych sytuacji, które nawet nie miały miejsca. Oskarżano zarząd o defraudowanie pieniędzy, wyzywano druhów, przeszkadzano nam normalnie funkcjonowaćmówi prezes OSP Barlinek Agnieszka Nowacka-Smoleń. Jak zapewnia, to nie ona odpowiada za to, że w OSP dzieje się źle.

To jedna strona sporu. Po drugiej stronie są: wyrzuceni z OSP strażacy, którzy teraz sądzą się z dawnymi druhami i kilku wspierających ich strażaków. Z tej frakcji na dzisiejszym spotkaniu nie pojawił się nikt, panowie tłumaczyli to wyjazdem na ferie. 

Do konfliktu wciągane są władze Barlinka, zarząd OSP przez ostatnie miesiące nie chciał się spotkać z burmistrz Bernardą Lewandowską, którą oskarżał o bycie w komitywie z drugą frakcją. 

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Od objęcia urzędu próbują mnie w ten konflikt wciągnąć, ja skutecznie się opieram obydwu stronom, w związku z czym jestem atakowana przez obydwie strony - mówi burmistrz Barlinka Bernarda Lewandowska.

W połowie stycznia burmistrz wypowiedziała OSP Barlinek umowę dzierżawy remizy. Przez ostatnie miesiące chciała wynegocjować ze strażakami nową umowę, wprowadzić tam zapis pozwalający im zarabiać na wynajmowaniu znajdującej się nad remizą świetlicy. Mimo kilku zaproszeń na spotkanie, do żadnego nie doszło, a powodem była głównie obawa, że na spotkaniu będą też przeciwnicy. 

Nie ma kontaktu z nimi, nie podejmują korespondencji i rozmów ze mną, w związku z tym postanowiłam, że jeśli nie chcą rozmawiać, to nie chcą być strażakami i prowadzić stowarzyszenia - dodaje burmistrz Lewandowska. Jak zapewnia nie chce pozbawić Barlinka OSP, chce zmusić strażaków do rozmów.

Dzięki wsparciu RMF FM udało się ściągnąć na spotkanie druhów. Obecna była tylko jedna frakcja. Przez 3 godziny dyskusja była burzliwa, ale też chodziło o to, by wyjaśnić sobie, o co obie strony mają pretensje.  

Po feriach ma odbyć się kolejne spotkanie i może dzięki obecności mikrofonu RMF FM uda się w końcu dojść w Barlinku do zgody.


Opracowanie: