Strażacy zakończyli w piątek wieczorem akcję ratowniczą po wybuchu gazu w Katowicach-Szopienicach. Przez ponad 12 godzin przeszukiwali gruzy zawalonego budynku plebanii kościoła ewangelicko-augsburskiego. Dwie osoby zginęły w tej katastrofie, siedem uratowano. Prokuratura wszczęła śledztwo.

Miejsce katastrofy zabezpiecza policja. Strażacy przekazali ten teren policji po przeszukaniu gruzowiska. Ostatnie zastępy straży wyjechały stamtąd wczoraj kilkanaście minut po godzinie 21 - informuje reporterka RMF FM.

Krótko po wybuchu siedem osób wydostało się z zawalonego budynku samodzielnie lub przy pomocy ratowników. Dwójka dzieci i dwie osoby dorosłe są w szpitalach.

Strażacy szukali jeszcze kolejnych dwóch osób. Finał tych poszukiwań okazał się tragiczny - dwie kobiety w wieku 69 i 41 lat zginęły. Ich ciała zostały wydobyte z gruzowiska w piątek wczesnym popołudniem. To matka i córka, które mieszkały w budynku plebanii. 

Śledztwo w sprawie katastrofy

Prokuratura Okręgowa w Katowicach wyjaśnia przyczyny wybuchu i zawalenia się budynku plebanii. Śledczy przesłuchali pierwszych świadków. Zabezpieczony został monitoring z miejsca katastrofy i uszkodzone przez wybuch samochody - informuje nasza reporterka.

Strażacy po dokładnym przeszukaniu gruzowiska opuścili miejsce katastrofy, więc śledczy będą mogli przeprowadzić jego oględziny. 

Trzypiętrowy budynek plebanii był ogrzewany gazem z miejskiej sieci. Gazu używano także do gotowania i najprawdopodobniej to właśnie wybuch gazu był przyczyną katastrofy. Eksplozja była bardzo silna. Zawaliła się frontowa część domu, a w pobliskich budynkach szkół wybite zostały szyby.

Tragedia w Katowicach

Wybuch nastąpił w piątek ok. 8.30 rano w czteropiętrowej kamienicy w lokalu nr 3 przy ul. Biskupa Herberta Bednorza 20. To budynek plebanii kościoła. 

W pobliżu znajduje się szkoła, z której powypadały szyby w oknach. W woj. śląskim trwają ferie zimowe i w budynku na szczęście nie było uczniów, ani nauczycieli.

Jak podała policja, nie ma informacji, aby naruszona została konstrukcja sąsiednich budynków, dlatego nie ma potrzeby ewakuacji mieszkańców. 

Jaki jest stan poszkodowanych?

Dwie dziewczynki w wieku 3 i 5 lat, które przewieziono do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, są w stanie stabilnym.

U dzieci występują obrażenia głowy, kończyn, są też lekko poparzone. Na szczęście ich życie nie jest zagrożone. Dziewczynki są przytomne, oddychają samodzielnie - powiedział Wojciech Gumułka, rzecznik szpitala. 

Jedna dorosła osoba przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich na oddziale chirurgii. 

Opracowanie: