"Zmiana władz w sejmiku województwa śląskiego to ważny sygnał w skali kraju" - tak utratę władzy przez PiS w tamtejszym sejmiku komentuje dr Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. "Za jakiś immunitet, ochronę, czy podzielenie się ekskluzywną wiedzą, politycy PiS mogą przejść na stronę opozycji. To dla nich będzie jakimś tam ratunkiem, a może rodzajem korzyści" - przypuszcza gość Radia RMF24.
Ekspert zwraca uwagę, że utrata władzy na Śląsku nastąpiła równo cztery lata po tym, jak PiS-owi udało się zmontować większość w sejmiku województwa, przeciągając wówczas na swoją stronę Wojciecha Kałużę, wybranego z list Koalicji Obywatelskiej. Pozwoliło to partii prezesa Jarosława Kaczyńskiego na utworzenie większości i przejęcie władzy na Śląsku.
Ten układ rozpadł się wczoraj, kiedy szeregi klubu PiS opuścił marszałek województwa Jakub Chełstowski oraz troje radnych: Rafał Kandziora, Maria Materla i Alina Nowak. Secesjoniści utworzyli klub "Tak! Dla Polski" i weszli w koalicję z dotychczasową opozycją z KO, PLS i SLD.
Dodatkowego smaku tej zmianie dodaje fakt, że utrata władzy przez PiS nastąpiła dzień po wizycie na Śląsku prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Dr Tomasz Słupik przypomina słowa wypowiedziane na zakończenie pobytu lidera PiS w regionie: "Kto wygrywa na Śląsku, ten wygrywa w całej Polsce".
Jego słowa brzmią co najmniej jak chichot historii - podkreśla dr Tomasz Słupik.