Ze szpitala wyszedł już ostatni z ratowników bieszczadzkiej grupy GOPR, którzy w piątek ulegli wypadkowi samochodowemu w drodze na akcję.

Wszyscy ratownicy są już w domach - mówi Krzysztof Szczurek, naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR. Ostatni z poszkodowanych dzisiaj opuścił szpital.

Do wypadku doszło w piątek, gdy ratownicy jechali na pomoc mężczyźnie, który na szlaku stracił przytomność. Na razie nie wiadomo, jak duże są uszkodzenia land rovera, GOPR nie odzyskało jeszcze tego pojazdu i nie może ocenić jego stanu.

Ratownictwo jest w ciągłości zabezpieczane, w tej chwili nie występuje żaden problem - zapewnia naczelnik Szczurek. Dodaje, że bieszczadzka grupa Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ma jeszcze siedem innych pojazdów.

Tuż po wypadku w internecie uruchomiona została zbiórka pieniędzy na nowy pojazd dla ratowników. GOPR podkreśla, że nie konsultowano z nim tej akcji. Zbiórka została przerwana.

Długi majowy weekend był dla ratowników GOPR w Bieszczadach bardzo pracowity. Interweniowali kilkanaście razy i udzielili pomocy m.in. kobiecie, która na szlaku czerwonym z Brzegów na Połoninę Wetlińską, doznała urazu nogi, mężczyźnie z nagłym zatrzymaniem krążenia, i turyście, który doznał urazu głowy