Na 12 lat więzienia skazał w środę poznański sąd okręgowy 34-letnią Beatę L. oskarżoną o zabójstwo Łukasza K. Do zbrodni doszło w marcu ub. roku. Kobieta na oczach swoich małych dzieci zabiła partnera, a następnie wykorzystała je do pomocy przy przeniesieniu i umyciu jego ciała.
Do zdarzenia doszło w Poznaniu, w nocy z 5 na 6 marca 2022 r. Beata L. w trakcie kłótni ze swoim partnerem wyciągnęła z szuflady nóż kuchenny i zadała mężczyźnie cios w okolicy lewego obojczyka. Cios był tak silny, że mężczyzna zmarł w ciągu kilku, maksymalnie kilkunastu minut.
Świadkami zabójstwa było troje małoletnich dzieci kobiety, wówczas w wieku 8, 9 i 10 lat. Po dokonaniu zabójstwa kobieta miała także wykorzystać dzieci do tego, by pomogły jej w umyciu, przebraniu i przeniesieniu ciała mężczyzny z kuchni do pokoju.
Beata L. – jak podkreślała prokuratura – nie wezwała pomocy medycznej do mężczyzny, a skupiła się na zacieraniu śladów. Dopiero po kilku godzinach od zdarzenia, kiedy mężczyzna od długiego czasu już nie żył, zadzwoniła po służby ratunkowe twierdząc, że w takim stanie wrócił do mieszkania.
W trakcie rozmowy z dyspozytorem miała także "udawać", że prowadzi reanimację partnera.
Prokuratura oskarżyła Beatę L. o zabójstwo i zażądała dla kobiety 15 lat więzienia. Beata L. początkowo nie przyznawała się do winy, później utrzymywała, że do zdarzenia doszło przypadkiem w trakcie szamotaniny, i to ona się broniła.
W środę Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w tej sprawie i skazał Beatę L. na karę 12 lat pozbawienia wolności. Sędzia Izabela Dehmel podkreśliła w uzasadnieniu, że wina kobiety nie budziła żadnych wątpliwości. Wskazała też, że jednym z kluczowych dowodów w sprawie były zeznania małoletniej córki kobiety, która powiedziała, że to jej matka wzięła nóż i zadała cios.
Dodała, że był to jeden cios, ale jak wynika z opinii biegłych, cios był silny, nieprzypadkowy, a rana była głęboka na kilkanaście centymetrów. Sędzia dodała, że Beata L. nie tylko dopuściła się tego czynu w obecności dzieci, ale i po popełnieniu zabójstwa "zacierając ślady posłużyła się jeszcze swoimi dziećmi, którym nakazała pomoc przy przenoszeniu ciała pokrzywdzonego z kuchni do pokoju, a następnie pomoc przy jego przebieraniu i myciu.
Takie działanie w stosunku do małoletnich, kilkuletnich dzieci jest działaniem karygodnym w ocenie sądu – podkreśliła sędzia.
Dodała, że dla dzieci tamto wydarzenie "niewątpliwie będzie odbijało się na ich zdrowiu psychicznym przez długi czas, jeśli nie przez całe życie". Sędzia wskazała, że oskarżona w złożonych wyjaśnieniach przyznała się do tego, że cios zadała. Jednak podkreślała, że działała w ramach obrony koniecznej.
Główną okolicznością łagodzącą było to, że oskarżona jest osobą upośledzoną w stopniu lekkim.
Wyrok wydany w środę przez Sąd Okręgowy w Poznaniu nie jest prawomocny.