Zmarł 34-letni mężczyzna, który odniósł najpoważniejsze obrażenia w kwietniowym wybuchu gazu w bloku w Sędzińcu w Wielkopolsce.

Do eksplozji doszło 19 kwietnia przed godz. 20 w dwukondygnacyjnym bloku. Mieszkały w nim trzy rodziny. W momencie eksplozji w budynku przebywało 10 osób, w tym pięcioro dzieci. 

W wybuchu ranne zostały cztery dorosłe osoby. W wyniku eksplozji budynek uległ częściowemu zawaleniu.

Jak informował wówczas Wielkopolski Urząd Wojewódzki, spośród czterech poszkodowanych najpoważniej ranna osoba, w stanie ciężkim, została przetransportowana śmigłowcem LPR do szpitala w Bydgoszczy. Później zdecydowano o przetransportowaniu mężczyzny do centrum leczenia oparzeń w zachodniopomorskich Gryficach. Dwie poszkodowane kobiety przewieziono do szpitala w Pile, a najlżej ranny mężczyzna trafił do placówki w Złotowie i opuścił lecznicę następnego dnia.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał w czwartek PAP, że śledczy otrzymali informację, iż w niedzielę w szpitalu w Gryficach zmarł 34-letni poszkodowany w wybuchu. Będzie przeprowadzona sekcja zwłok, za co będzie odpowiedzialna prokuratura w Gryficach - powiedział.

Prokurator przyznał, że śledczym nie udało się na razie ustalić nawet wstępnych przyczyn kwietniowej eksplozji. Postępowanie w tej sprawie jest prowadzone pod kątem przepisów dotyczących spowodowania eksplozji zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Doszło tam do wybuchu gazu, ale ustalamy, co było przyczyną tego wybuchu. Na razie biegli badają zebrany materiał dowodowy - powiedział prokurator.