Kilkadziesiąt tysięcy kibiców wraz z piłkarzami Lecha świętowało mistrzowski tytuł. Zespół odkrytym autobusem przejechał ze stadionu na Plac Marka na Międzynarodowych Targach Poznańskich, gdzie przy muzyce i wspólnych śpiewach bawiono się do późnych godzin nocnych.
Pierwsza feta miała miejsce już przed tygodniem, kiedy to po zwycięstwie nad Wartą Poznań i przy jednoczesnej porażce Rakowa Częstochowa w Lubinie, drużyna Macieja Skorży na kolejkę przed zakończeniem sezonu zapewniła sobie mistrzostwo kraju, ósme w historii klubu. Wówczas pod jedną z trybun poznańskiego stadionu spontanicznie zgromadziło się ok trzech tysięcy fanów "Kolejorza", by wspólnie z piłkarzami celebrować sukces.
Kolejne świętowanie, już oficjalne, zaczęło się krótko po spotkaniu z Zagłębiem, wygranym przez poznaniaków 2:1. Najpierw zawodnicy wraz ze sztab szkoleniowym i władzami klubu otrzymali złote medale i statuetkę za mistrzostwo, a potem piłkarze podziękowali obecnym na stadionie kibicom. A tych zgromadziło się ponad 41 tysięcy, co było rekordem frekwencji w zakończonym w sobotę sezonie ekstraklasy.
Drużyna odkrytym autobusem udała się na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Czterokilometrowa podróż zajęła aż dwie godziny, bowiem przejazd zatłoczoną ulicą Grunwaldzką okazał się momentami wręcz niemożliwy. Dopiero po północy lechici pojawili się na specjalnie przygotowanej scenie na Placu Marka.
W roli prowadzącego imprezę wystąpił... bramkarz "Kolejorza" Filip Bednarek, który okazał się prawdziwym wodzirejem i wykazał się znakomitą znajomością kibicowskich przyśpiewek. Nie zabrakło też hitów muzyki klubowej, a oprawa pirotechniczna sprawiła, że fani mogli momentami czuć się jak podczas zabawy sylwestrowej, tyle, że w środku maja.
Na scenie pojawił się też m.in. trener Maciej Skorża, który po raz drugi triumfował z poznańskim klubem w ekstraklasie.
To naprawdę wspaniałe uczucie zrobić to dla was po raz drugi - przyznał szkoleniowiec.
W ekipie mistrza kraju nadchodzi też czas pożegnań. Zespół na pewno opuszczą Mickey nad der Hart i Pedro Tiba, a już zimą kontrakt z VfL Wolfsburg podpisał Jakub Kamiński.
Spędziłem tutaj siedem wspaniałych lat i jeszcze nie dochodzi do mnie to, że już nie zagram przy Bułgarskiej i nie założę koszulki Lecha. Nie mówię jednak do widzenia, ale do zobaczenia - podkreślił utalentowany skrzydłowy.
Sukces fetowano do późnych godzin nocnych, a od niedzieli piłkarze są już na urlopach. Te nie potrwają zbyt długo, bo do 10 czerwca. A już na początku lipca lechitów czeka walka w eliminacjach do Ligi Mistrzów.