Na karę 25 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Łodzi Marzenę B. i Mariusza S., których uznano za winnych zamordowania męża kobiety. W swoim domu w Łowiczu Miron B. był rażony paralizatorem, bity i duszony. Jego zwłoki kochanek żony ukrył w wynajętym garażu w Łodzi.
Do zabójstwa doszło w 2017 roku. Relacje wówczas 41-letniego Mirona B. z jego żoną nie układały się dobrze i małżeństwo było w trakcie postępowania rozwodowego. Kobieta miała romans z Mariuszem S., o czym wiedział jej mąż.
Siostra Mirona B. zaniepokojona brakiem kontaktu z bratem, zgłosiła jego zaginięcie 27 listopada. Rozpoczęły się policyjne poszukiwania.
Śledczy ustalili, że w nocy z 26 na 27 listopada pomiędzy oskarżoną i jej mężem doszło do awantury, o której kobieta powiadomiła telefonicznie Mariusza S. Ten szybko pojawił się w jej mieszkaniu. Miron B. został obezwładniony przy użyciu paralizatora, a następnie był bity i duszony. To właśnie uduszenie - jak wynikło z protokołu posekcyjnego - było przyczyną jego śmierci.
Ciało zamordowanego owinięte m.in. w koc i umieszczone w bagażniku zostało zabrane autem Marzeny B. przez jej kochanka. Kobieta dokładnie posprzątała mieszkanie, próbując zatrzeć ślady dokonanej zbrodni.
Żona ofiary została zatrzymana 30 listopada i usłyszała zarzut, dotyczący zbrodni zabójstwa. Z kolei Mariusz S. został namierzony i zatrzymany, m.in. dzięki wydaniu ENA, na terenie Niemiec, w styczniu 2018 roku.
Mimo poszukiwań, w pierwszych dniach po zbrodni nie udało się odnaleźć zwłok. Dopiero na początku stycznia makabrycznego odkrycia dokonano w garażu w Łodzi.
Okazało się, że Mariusz S. znalazł ofertę jego wynajmu w internecie. Umieścił ciało w garażu. Jednak później nie zapłacił za wynajem, poza tym z garażu wydobywał się odór, więc właścicielka posesji próbowała się z nim skontaktować. Dotarła do matki mężczyzny, od której dowiedziała się, że został zatrzymany.
Kiedy policja odnalazła zwłoki S., były już one w stanie rozkładu.
Wyrok 25 lat więzienia nie jest prawomocny.
Sprawa przed Sądem Okręgowym w Łodzi była rozpatrywana po raz drugi. Wcześniej - we wrześniu 2019 roku - ten sam sąd, ale w innym składzie, również skazał Mariusza S. na 25 lat więzienia; Marzena B. została wówczas uznana za winną zacierania śladów, ale nie morderstwa i skazana jedynie na 4,5 roku więzienia. Po tym wyroku Sąd Apelacyjny w Łodzi cofnął sprawę do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji.