Identyczne zasady dla mieszkańców Krakowa i gmin ościennych, granice Strefy Czystego Transportu dopasowane do realnych potrzeb i co najmniej 5 lat na dostosowanie się do przepisów - to niektóre z postulatów dotyczących strefy, jakie zgłaszają burmistrzowie i wójtowie gmin należących do Stowarzyszenia Metropolia Krakowska.
Członkowie Stowarzyszenia Metropolia Krakowska, chcą by radni w ostatecznej uchwale wprowadzającej SCT w Krakowie, wzięli pod uwagę zdanie mieszkańców tzw. "krakowskiego obwarzanka", czyli gmin ościennych.
Ważne jest, żeby w tej dyskusji, którą toczymy teraz i czekamy na kolejny projekt, który będzie przekazany Radzie Miasta Krakowa, wprowadzić takie rozwiązania, które będą miały szeroką aprobatę mieszkańców - mówił Daniel Wrzoszczyk, dyrektor Biura Metropolii Krakowskiej.
Władze samorządów należących do Metropolii Krakowskiej postulują, by w jednolity sposób traktować mieszkańców Krakowa i gmin ościennych. Chcą, by obszar Strefy Czystego Transportu był dostosowany do rzeczywistych możliwości infrastrukturalnych, jak i problemów z zanieczyszczeniem powietrza.
Trzeci aspekt to stopniowe wprowadzanie zmian tak, aby one najpierw ograniczały ruch tych samochodów, które nie spełniają żadnych norm albo spełniają normy w najniższym standardzie - wskazał Daniel Wrzoszczyk. Kolejna sprawa to sposób komunikowania tych obostrzeń, żeby one były zrozumiałe dla wszystkich mieszkańców - dodał.
Samorządom zależy na tym, żeby mieszkańcy mieli czas przygotować się do zmian i postulują 5-letni okres przejściowy.
Nasze stanowisko dotyczy wspólnego traktowania mieszkańców Krakowa i całej aglomeracji. Powinniśmy wspólnym głosem mówić o potrzebach ekologicznych, a nie ekonomicznych, bo tutaj chyba ekologia upadła, a ekonomia rządzi, więc chcielibyśmy, żeby nasi mieszkańcy byli podobnie traktowani jak mieszkańcy Krakowa i żeby tę strefę wprowadzać stopniowo, podobnie jak była wprowadzona uchwała antysmogowa - mówił Wojciech Starowicz, wójt gminy Liszki Chcielibyśmy, żeby ten wolumen samochodów, które nie mają możliwości wjazdu, był stopniowo ograniczany, a nie takim jednym dużym cięciem, bo to może wprowadzić potężne zatory na granicach miasta.
Wójt gminy Zielonki Mirosław Golanko podkreśla, że samorządy nie sprzeciwiają się Strefie Czystego Transportu. Rozumiemy założenia i myślę, że nasi mieszkańcy także. Jednak niektóre zapisy wydają się zbyt daleko idące - powiedział Golanko. Przede wszystkim apelujemy o to, byśmy na równi z mieszkańcami Krakowa mieli szansę uczestniczyć w dopuszczalnym czasie, w którym możemy poruszać się określonymi pojazdami, bo uważamy, że do tej pory najlepiej wychodziła nam współpraca. Wydaje się, że tak ciężki temat jak zanieczyszczenie jest do rozwiązania, ale tylko wspólnymi siłami - podkreślił.