"Siły szybkiego reagowania zadziałały natychmiast. Dwie minuty po sygnale, że żołnierz opuścił jednostkę, mieliśmy wszystkich ludzi w gotowości" - mówi RMF FM o incydencie w Mielniku gen. Arkadiusz Szkutnik, głównodowodzący działaniami żołnierzy na Podlasiu. W Nowy Rok 24-letni żołnierz strzelał do auta, którym jechał ojciec z 13-letnią córką. Z dowódcą operacji Bezpieczne Podlasie rozmawiamy także o poczuciu bezpieczeństwa mieszkańców regionu i pytamy, jak zmieniła się taktyka migrantów, próbujących nielegalnie przekraczać naszą wschodnią granicę.
W szeregach żołnierzy stacjonujących przy granicy z Białorusią do dziś każdy zadaje sobie pytanie: co skłoniło ich 24-letniego kolegę do tak nieracjonalnego kroku? W Nowy Rok młody mężczyzna, na co dzień żołnierz 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, zabrał z tymczasowej jednostki w Mielniku służbową broń, po czym ostrzelał cywilny samochód. 13-letnia pasażerka auta ocalała tylko dzięki temu, że uciekła. Jej fotel został przestrzelony na wylot.
Karabin Grot, z którego strzelał sprawca, ma w magazynku 30 naboi. 24-letni żołnierz oddał, jak się później okazało, łącznie 65 strzałów, głównie w powietrze.
Wiadomo, że żołnierz był pod wpływem alkoholu i tłumaczył się kiepską kondycją psychiczną. Co ważne, sam wnioskował jednak o to, by pozostać na służbie przy granicy polsko-białoruskiej również w świąteczno-noworocznym czasie.
W rozmowie z generałem Arkadiuszem Szkutnikiem pytamy, co wydarzyło się w szeregach wojska zaraz po tym incydencie. Rozmawiamy też o poczuciu bezpieczeństwa mieszkańców Podlasia, które bez wątpienia zostało wraz z początkiem tego roku nadszarpnięte. Skupiamy się także na istocie operacji Bezpieczne Podlasie i pytamy, jak zmieniła się taktyka migrantów, próbujących nielegalnie przekraczać naszą wschodnią granicę.
Pierwsze informacje z taktycznego centrum operacyjnego dotarły do dyżurnego jednostki w Mielniku (woj. podlaskie) około dwóch minut po oddaniu pierwszych strzałów w powietrze. Chwilę później na nogi postawiono oddział szybkiego reagowania.
Automatycznie pododdziały zaczęły izolować część mieszkalną - tam gdzie jest osiedle mieszkaniowe oraz drogę - przed dostaniem się w rejon niebezpieczny osób postronnych, a w następnej kolejności nastąpił cały szereg zdarzeń, o których w tej chwili względu na dobro śledztwa nie mogę mówić. One natomiast doprowadziły do zatrzymania sprawcy przez żołnierzy ze zgrupowania KZ Mielnik o godzinie 15:40 - wyjaśnia dowódca Bezpiecznego Podlasia, generał Arkadiusz Szkutnik.
Dowódca dodaje, że wcześniej z tym żołnierzem nie było problemów. 24-latek cieszył się dobrą opinią wśród kolegów z jednostki.
Koledzy przekonują, że nie było nigdy z nim problemów natury dyscyplinarnej. Cały swój wolny czas poświęcał na siłownię. To dobrze zbudowany mężczyzna, który przeszedł wszystkie badania psychologiczne przed przyjazdem na granicę, cały pakiet szkoleń przygotowujących go do wykonywania zadań na granicy. Mało tego, na granicy był dopiero od listopada. W związku z powyższym ten czas, który spędzał na tzw. pasku (teren patroli przy samej granicy - przyp. red.) to nie był długi czas, który w jakiś sposób mógłby spowodować zmęczenie psychofizyczne - wyjaśnia generał Szkutnik.
Wojsko kilka godzin po zatrzymaniu sprawcy uruchomiło specjalny zespół kryzysowy, składający się z trzech podgrup. Pierwsza z nich próbowała rozpoznać, co mogło doprowadzić do takiego zachowania jednego z żołnierzy, druga wspierała śledczych w zabezpieczeniu śladów, trzecia oceniała stan psychiczny pozostałych żołnierzy w jednostce i organizowała wsparcie psychologiczne. Tego samego dnia zorganizowano też spotkanie z mieszkańcami, by wyjaśnić im, co się wydarzyło.
Wojskowy Sąd Garnizonowy w Olsztynie aresztował na trzy miesiące Daniela H. Żołnierz usłyszał wcześniej prokuratorskie zarzuty. Jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa, groźby karalne i przekroczenie uprawnień.
Operacja Bezpieczne Podlasie, w której uczestniczy do 17 tys. żołnierzy, zastąpiła w sierpniu dotychczasowe działania prowadzone przy granicy z Białorusią. Były to operacja Gryf oraz tzw. wysunięta obecność szkoleniowa RENGAW. Oba przedsięwzięcia tworzyły Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe Podlasie.
Jakie są obecne założenia operacji? Wspieramy straż graniczną, ale zadaniem nadrzędnym Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej jest m.in. obrona nienaruszalności naszych granic. To nie jest tylko granica Polski, to jest granica również Unii Europejskiej, to jest granica Schengen. W związku z powyższym nie możemy pozwolić na to, żeby można było przymknąć oko na nielegalną migrację, tym bardziej że niestety widzimy, co się dzieje na Zachodzie, co się dzieje na świecie. Świat nie jest stabilny, sytuacja nie jest stabilna. Mamy do czynienia z wieloma aktami sabotażu, dywersji - mówi generał Arkadiusz Szkutnik i wskazuje na ostatnie wydarzenia w Niemczech, gdy samochód wjechał w tłum ludzi podczas świątecznego jarmarku.
Nikt nie zagwarantuje, że wśród tych ludzi (na granicy polsko-białoruskiej - przyp. red.) nie ma tych, którzy mają niecne zamiary, chcieliby coś złego zrobić. W związku z powyższym po prostu to jest nasze zadanie: uszczelnić granicę, nie dopuścić do przejścia nielegalnych migrantów. A tym samym też odebrać możliwość potencjalnym adwersarzom, żeby w ślad za migrantami również przechodzili ludzie, którzy mogliby działać na szkodę Polski - wyjaśnia generał Arkadiusz Szkutnik.
Od czasu umocnienia zapory na granicy z Białorusią służby informują o spadku liczby prób nielegalnego jej przekraczania. Dzięki umocnieniom technicznym płotu praktycznie nie da się już rozgiąć przy pomocy lewarka samochodowego. Naszpikowanie ogrodzenia czujnikami pozwala na szybką reakcję w przypadku próby przejścia ogrodzenia.
To się sprawdza - zapewnia dowódca Bezpiecznego Podlasia, ale dodaje, że migranci próbują obecnie innej taktyki. Były próby przeskakiwania przez płot. Kończyło się to, niestety, bardzo ciężkimi obrażeniami ciała u tych osób. W związku z powyższym zaczęto przekierowywać szlaki na tereny podmokłe, np. rzeki Swisłocz, czyli tam gdzie nie mamy zapory stałej w postaci 5-metrowego płotu. Tam w dalszym ciągu jest concertina i siatka leśna. Tam w ostatnim czasie odnotowujemy próby przekroczenia. Staramy się jednak przed tym zabezpieczyć - przede wszystkim zwiększeniem liczby posterunków, czyli odległości posterunku od posterunku. A także wystawieniem wież obserwacyjnych, z których praktycznie widać wszystko i wyposażeniem w najnowocześniejszy sprzęt i noktowizję - wyjaśnia gen. Szkutnik.
Mniej agresywne działania migrantów i spadek liczby nielegalnych przekroczeń granicy pozwoliły skupić się dowództwu operacji Bezpieczne Podlasie także na innych aspektach służby w tym rejonie. Chodzi tu o logistykę i wyposażenie.
Jak zapewnia głównodowodzący tą operacją, prowizoryczne stróżówki, konstruowane przez samych żołnierzy z folii i desek na pasie przy granicy z Białorusią, których zdjęcia jakiś czas temu obiegły internet, są już przeszłością.