Czworaczki urodziły się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. To Malwina, Mikołaj, Marcel i Milan. Dzieci urodziły się parze z Suwałk. To drugie czworaczki w 60-letniej historii szpitala.

Malwina, Mikołaj, Marcel i Milan - czworaczki urodziły się w Białymstoku

To wyjątkowe wydarzenie w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Drugi raz w sześćdziesięcioletniej historii placówki urodziły się czworaczki. Na świat przyszło troje chłopców i dziewczynka. Szczęśliwymi rodzicami jest para z Suwałk.

Dzieci urodziły się w 32. tygodniu ciąży. Największy z nich Mikołaj waży 1600 gramów, najmniejsza - Malwina - waży 200 gramów mniej od Mikołaja. Czworaczki są obecnie pod opieką neonatologów Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Leżą w inkubatorach, ale są karmione przez matkę.

Szczęśliwymi rodzicami są mieszkańcy Suwałk. Pani Urszula i pan Szymon są przeszczęśliwi, że poród udał się bez komplikacji. Cesarskie cięcie trwało kilka minut.

Jestem przeszczęśliwa, choć przyznam, że na początku ciąży byłam lekko przerażona. Przyjechałam do Białegostoku na badania, do swojego położnika. On mnie zbadał i powiedział, że z ciążą wszystko jest w porządku, ale ma dla mnie niespodziankę, bo na ekranie widzi czwórkę dzieci. Nie ukrywam, że zastanawiałam się, jak poradzimy sobie z mężem. Mamy też już jedną córkę, ma dwa i pół roku. Nasze życie zmieni się o 180 stopni - powiedziała matka czworaczków.

Ciąża pani Uli przebiegała do 21. tygodnia prawidłowo. Później okazało się, że jest zagrożona. Kobieta trafiła do białostockiej placówki 2 sierpnia. Od tamtej pory nie opuściła szpitalnych korytarzy.

Jest to wyjątkowe wydarzenie w historii szpitala. Czworaczki, to coś wyjątkowe. Codziennością jest u nas w szpitalu, że rodzą się dzieci. Odbieramy kilka porodów dziennie. Raz w tygodniu zdarzają się ciąże bliźniacze, dwa razy do roku trojaczki, natomiast czworaczki, to sytuacja wyjątkowa - powiedział podczas konferencji prasowej dyrektor szpitala prof. Jan Kochanowicz.

Z punktu widzenia naszego szpitala, to poród był wielkim przedsięwzięciem. Brało w nim udział kilku lekarzy, położne, pielęgniarki neonatologiczne, lekarze położnicy oraz anestezjolodzy. Łącznie ponad 20 osób - dodał Kochanowicz.

Zespół szpitala przygotowywał się do odbioru porodu przez kilka dni.

Mieliśmy wzmocnioną obsadę lekarską i pielęgniarską. Obawialiśmy się, że dzieci urodzą się z zaburzeniami oddychania, bowiem rodziły się w 32. tygodniu ciąży, a wtedy kształtują się płuca. Dlatego też wspieraliśmy naszych położników, by ciąża trwała jak najdłużej, bo były większe szanse, że dzieci urodzą się w lepszym stanie ogólnym. Tak też się stało - przyznała lekarka Elżbieta Kulikowska.

Nie wiadomo jeszcze kiedy dzieci wraz z matką wyjdą ze szpitala. Ich pobyt w placówce może potrwać kolejnych kilka tygodni.

AUTOR : Robert Bońkowski, RMF MAXX