"Procedura korespondencyjnego głosowania w takiej formule i czasie, jak proponuje rządząca partia to pseudowybory. Nie weźmiemy w nich udziału" - piszą we wspólnym liście byli polscy prezydenci i premierzy. "Mamy nadzieję, że podobnie uczynią kandydaci i wyborcy, którzy podzielają naszą troskę o demokratyczną przyszłość Polski" - podkreślają.
Pod listem podpisali się: Marek Belka, Jan Krzysztof Bielecki, Włodzimierz Cimoszewicz, Bronisław Komorowski, Ewa Kopacz, Aleksander Kwaśniewski, Kazimierz Marcinkiewicz, Leszek Miller i Lech Wałęsa. Opublikowała go Fundacja Obywatelskiego Rozwoju, we władzach której zasiada Leszek Balcerowicz.
W przełomowych momentach dla Polski, na osobach, które wcześniej pełniły kluczowe funkcje w państwie, spoczywa szczególna odpowiedzialność. Polega ona na służeniu Polkom i Polakom radą, która jest niezależna od osobistych sympatii ideowych i partyjnych - podkreślił we wstępie do listu, opublikowanym na stronach FOR Leszek Balcerowicz.
"Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej powinny być przeprowadzone w zgodzie z przepisami Konstytucji i w sposób nie budzący wątpliwości, co do ich powszechności, równości, tajności i uczciwości" - podkreślili autorzy listu. Jak przypomnieli, w konstytucji przewidziano wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, co pozwala na przesuniecie terminu wyborów z zachowaniem ciągłości władzy. "Pandemia na terenie całego kraju jest oczywistym nadzwyczajnym stanem klęski żywiołowej" - piszą byli prezydenci i premierzy.
"Forsowane przez Prawo i Sprawiedliwość wybory korespondencyjne uchwalono wbrew Konstytucji i regulaminowi Sejmu" - czytamy w liście. Byli prezydenci i premierzy twierdzą, że wybory nie będą powszechne, równe, a Polakom nie zapewniono też tajności głosowania. "Ich przeprowadzenie w czasie panującej epidemii stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli" - oceniają sygnatariusze listu.