Śledztwo ws. wyborów prezydenckich, które wszczęła w czwartek Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów, zostało bardzo szybko umorzone przez prokurator Edytę Dudzińską. Jak informuje jednak Onet, Dudzińskiej nie było wtedy w pracy.
W czwartek liczne media poinformowały, że Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów wszczęła śledztwo ws. wyborów prezydenckich. Śledczy chcieli zbadać, czy ich organizacja w trakcie pandemii koronawirusa "sprowadza niebezpieczeństwo zagrażające zdrowiu i życiu wielu osób".
Prokuratura powierzyła prowadzenie dochodzenia Komendzie Stołecznej Policji w Warszawie, "za wyjątkiem czynności przewidzianej do wyłącznej kompetencji prokuratura".
Po kilku godzinach od pojawienia się tej informacji prokuratura podała, że śledztwo umorzono. Jak podaje Onet, decyzję podjęła prokurator Edyta Dudzińska, zastępca Prokuratora Rejonowego Warszawa-Mokotów.
Dodatkowy aspekt tej sprawy jest taki, że pani prokurator nie było wczoraj w pracy, więc chyba w trybie ekstraordynaryjnym, już po godzinach urzędowania, pojawiła się w prokuraturze i wówczas tę decyzję podjęła. To oznacza, że z tych trzech godzin, czas na podjęcie decyzji o umorzenie jeszcze bardziej się skrócił - mówi w rozmowie z Onetem Ewa Wrzosek, prokurator, która wszczęła dochodzenie ws. wyborów.
Natomiast z moich informacji wynika, że pani prokurator (Edyta Dudzińska) wraz z aktami sprawy jest od wczesnych godzin porannych w prokuraturze okręgowej - dodaje Wrzosek.
Prokurator dodaje, że z czymś takim nie spotkała się "przez ponad 25 lat pracy". Kiedy kończyłam pracę wszystkie dokumenty były jeszcze w prokuraturze rejonowej, nie zdążyłam ich nawet przesłać do prokuratury okręgowej. Bardzo chciałabym poznać uzasadnienie tej decyzji i dowiedzieć się, jaka była podstawa prawna tego działania - mówi.
Ostatnia nowelizacja kodeksu wyborczego zakłada, że rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego o osoby mające ponad 60 lat i te, które znajdują się w kwarantannie. Wcześniej prawo do takiej formy głosowania przysługiwało tylko osobom niepełnosprawnych.
Ponadto w związku z pandemią koronawirusa rząd chce, by zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie odbyły się w całości korespondencyjnie. Zgodnie z uchwaloną przez Sejm ustawą, głosowanie ma się odbyć bez przerwy od godz. 6 do godz. 20. W tych godzinach wyborcy - samodzielnie lub za pośrednictwem innej osoby - będą musieli umieścić kopertę zwrotną (z kartą do głosowania oraz podpisanym oświadczeniem o osobistym i tajnym oddaniu głosu) w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej na terenie gminy, w której widnieją w spisie wyborców.
Według przepisów, operator pocztowy obowiązany do świadczenia usług powszechnych - w terminie przypadającym od 7 dni do dnia przypadającego przez dniem wyborów - doręczy pakiet wyborczy bezpośrednio do oddawczej skrzynki pocztowej wyborcy na adres wskazany w spisie wyborców.
Ustawa autorstwa PiS zakładająca zorganizowanie wyborów prezydenckich w tym roku wyłącznie korespondencyjnie obecnie jest w Senacie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że Izba wykorzysta pełne 30 dni, jakie ma na zajęcie stanowiska w sprawie ustawy. W środę marszałek Grodzki poinformował, że obecnie do Senatu zaczynają spływać opinie ekspertów ws. przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja.