Trwa liczenie głosów w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. O drugą kadencję w Białym Domu walczy Donald Trump reprezentujący republikanów. Jego przeciwnikiem jest kandydat demokratów Joe Biden. Pierwsze rezultaty już spływają, śledzimy je na bieżąco.
- Amerykanie wybierają prezydenta. O reelekcję ubiega się Donald Trump - kandydat partii republikańskiej. Jego przeciwnikiem jest demokrata Joe Biden.
- Według Associated Press Joe Biden wygrał w stanach: Illinois, Rhode Island, Connecticut, Wirginia, Massachusetts, Maryland, Dystrykt Kolumbii, Nowy Jork, Nowy Meksyk, New Hampshire, Kalifornia, Oregon, Waszyngton, Hawaje, Minnesota, Arizona, Wisconsin, Michigan.
- Na podstawie obliczeń Associated Press Donald Trump wygrał w stanach: Karolina Południowa, Arkansas, Wirginia Zachodnia, Oklahoma, Tennessee, Alabama, Missisipi, Luizjana, Południowa Dakota, Nebraska, Wyoming, Missouri, Utah, Nebraska, Idaho, Ohio, Iowa, Floryda, Teksas.
- 100 milionów Amerykanów zagłosowało przedterminowo, w tym korespondencyjnie. Liczba ta stanowi ponad 72 proc. całkowitej frekwencji z wyborów w 2016 roku.
- Do zwycięstwa kandydaci potrzebują co najmniej 270 głosów elektorskich. Całkowita liczba elektorów to 538. Ubiegający się o drugą kadencję prezydent USA Donald Trump w poprzednich wyborach w 2016 roku uzyskał ich 304.
- Ogłoszenie wyników wyborów będzie opóźnione, ponieważ niektóre stany zezwalają na liczenie głosów drogą korespondencyjną dopiero w dniu wyborów.
- Sztab wyborczy prezydenta USA Donalda Trumpa złożył w sądzie w Michigan, Pensylwanii i Georgii pozew o czasowe wstrzymanie liczenia głosów oddanych w tym stanie w wyborach prezydenckich.
AP informuje, że Joe Biden zwyciężył także w Michigan. Gdyby to się potwierdziło, to oznaczałoby, że kandydat demokratów potrzebuje jedynie 6 głosów elektorskich do zwycięstwa. Te może dać mu Newada (w której prowadzi) albo Georgia i Pensylwania, w których przewaga Trumpa topnieje z każdą aktualizacją. Obecnie są tam liczone głosy oddawane pocztą, a te w dużej mierze trafią do Bidena. Były wiceprezydent, w odróżnieniu od Trumpa, zachęcał wyborców do głosowania listowanie, by uniknąć ryzyka zakażenia się koronawirusem.