Po dwóch dniach konklawe 115 kardynałów wybrało na nowego papieża Argentyńczyka Jorge Mario Bergoglio. 76-letni hierarcha jako pierwszy w historii przyjął imię Franciszek. "Zaczynamy drogę braterstwa, miłości i zaufania" - powiedział do tysięcy wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra.
Bracia i siostry, dobry wieczór - to pierwsze słowa kard. Jorge Maria Bergoglio po wyborze na papieża. Zanim udzielę wam błogosławieństwa, pomódlcie się za mnie - dodał zwracając się do tysięcy wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra.
Zaczynamy tę drogę Kościoła w Rzymie, biskup i lud razem, drogę braterstwa, miłości, zaufania między nami - mówił Franciszek. Z zaskoczeniem przyznał, że kardynałowie "poszli szukać papieża prawie na końcu świata", co wierni przyjęli z entuzjazmem.
Módlmy się za siebie nawzajem, za cały świat, aby było wielkie braterstwo. Niech ta droga Kościoła będzie owocna dla ewangelizacji - dodał nowy papież.
W swoim pierwszym wystąpieniu podziękował tysiącom wiernych za serdeczne przyjęcie. Po tym, gdy poprosił o modlitwę za siebie, sam pochylił się i w ciszy odmawiał modlitwę z wiernymi. Dobranoc i dobrego odpoczynku - zakończył papież swe wystąpienie po włosku. Udzielił też błogosławieństwa Urbi et Orbi.
Kardynał Jorge Mario Bergoglio w 2005 roku miał być w czasie konklawe najpoważniejszym kontrkandydatem dla Josepha Ratzingera. Tym razem nie był natomiast wymieniany wśród faworytów do zajęcia miejsca na Tronie Piotrowym. 76-latek jest pierwszym w historii Kościoła katolickiego jezuitą, który został papieżem.
Był dotąd arcybiskupem Buenos Aires. Dał się poznać jako skromny i uciekający od luksusów kapłan. Uważany jest za konserwatystę i wielkiego intelektualistę. Jednocześnie nie ma jednoznacznych poglądów na sprawy społeczne. Jest wielkim przeciwnikiem małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci. Ze zrozumieniem podchodzi natomiast do stosowania antykoncepcji, którą można jego zdaniem zaakceptować, jeśli pozwoli uniknąć rozprzestrzenianiu się AIDS.
Jest także osobą spoza rzymskiej kurii. Nie był uwikłany w żaden z licznych skandali, które w ostatnich latach wstrząsnęły Stolicą Apostolską.
Dla wielu komentatorów wybór Argentyńczyka na nowego biskupa Rzymu to ogromne zaskoczenie. Zdziwienia nie krył m.in. rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi. Nie wiem, co powiedzieć, jestem w całkowitym szoku, uczestniczę w tym momencie radości Kościoła, ale muszę najpierw odnaleźć się w tej nowej sytuacji - przyznał. To niespodzianka, która wyraża odwagę kardynałów - dodał.
To niespodzianka, my nowego papieża w ogóle przecież nie znamy - przyznała także teolog i publicystka Halina Bortnowska. Mam nadzieję, że należy on do tego odłamu duchowieństwa z Ameryki Łacińskiej, który znajduje kontakt ze swoim ludem - dodała.
Zobaczymy, co będzie z głównym postulatem, żeby po 50 latach następny sobór dał Kościołowi nową energię i możliwość lepszego dialogu z innymi chrześcijanami, z innymi religiami, ze światem; sobór jest nam potrzebny, może ten papież potrafi się na to zdobyć - oświadczyła Bortnowska.
Kardynałowie z całego świata rozpoczęli obrady we wtorek. Zgodnie z przewidywaniami pierwsze głosowanie nie przyniosło rozstrzygnięcia. Czarny dym pojawił się nad Kaplicą Sykstyńską o godz. 19:41. Elektorzy wznowili obrady w środę o godz. 9:30, ale w przedpołudniowych dwóch głosowaniach także nie udało się wybrać nowego papieża.
Eksperci przewidywali jednak, że konklawe będzie bardzo krótkie. Mój szef, kard. Zenon Grocholewski, spakował tylko małą walizkę. Wyczuwamy, że to będzie średnie lub krótkie konklawe. Nowego papieża będziemy mieli dziś wieczorem lub najdalej jutro rano - mówił w środowym Kontrwywiadzie RMF FM ks. Piotr Bajor z Kongregacji Wychowania Katolickiego. Około południa media obiegła natomiast nieoficjalna informacja, że inauguracja pontyfikatu nastąpi prawdopodobnie 19 marca.
Kardynałowie-elektorzy ponownie weszli do Kaplicy Sykstyńskiej dokładnie o godz. 16. Od tego momentu na Placu św. Piotra zaczęły się zbierać coraz większe tłumy wiernych czekających na wiadomość o wyborze nowego papieża. Uwagę tłumu na wiele minut przykuła biała mewa, która usiadła na watykańskim kominie. Dla wielu oczekujących był to symboliczny widok mogący zwiastować koniec obrad.
Biały dym nie pojawił się jednak nad Kaplicą Sykstyńską także po godz. 18. Tym samym rozstrzygnięcia nie przyniosło również czwarte głosowanie. Napięcie wśród oczekujących rosło. Konklawe oficjalnie zakończyło się jednak tuż po godz 19. O godz. 19:06 wierni na całym świecie ujrzeli biały dym zwiastujący wybór następcy Benedykta XVI. Na Placu św. Piotra zapanowała euforia. Dopiero godzinę później w papieskich oknach pojawiły się światła, a chwilę później padło historyczne, wypowiedziane przez protodiakona kard. Jean-Louisa Taurana: Habemus papam.
(MRod)