„Włosi zdają sobie sprawę, że Kościół stał się strukturą bardzo ciężką, nieprzezroczystą i biurokratyczną. Mają nadzieję, że jeżeli przyjdzie papież nie-Włoch, będzie w stanie to zmienić” – mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Konradem Piaseckim Paolo Morawski, historyk i pracownik telewizji RAI. „Jeśli Kościół nie będzie w stanie przeprowadzić reformy, to wiara będzie szukała innej drogi” – podkreśla.
Konrad Piasecki: Ile prawdy jest w tym stwierdzeniu, że Włosi czekają na papieża Włocha?
Paolo Morawski, historyk i pracownik telewizji RAI: Dobra część czeka na papieża Włocha, ale dużo Włochów mi mówi, że najlepszy kandydat to by był ktoś spoza Włoch.
A co jest takiego we włoskich kandydatach, że część osób im nie kibicuje?
Myślę, że dzisiaj Watykan wsiąkł bardzo mocno w historię i politykę włoską. Włosi maja taką mentalność kibiców. To nie jest dobra mentalność, bo nie jest analityczna. Kibicuje się nawet, jeżeli ekipa źle gra czy nie jest dobra, bo się kiedyś zdecydowało, że będzie się kibicować właśnie jej. Włosi jak kibicują, to nie analizują. Ci, którzy analizują, zdają sobie sprawę dzisiaj, że papież nie-włoski byłby lepszy dla Kościoła i dla Włoch. Włosi sobie zdają sprawę dzisiaj, że Kościół jest strukturą bardzo ciężką, bardzo nieprzezroczystą i biurokratyczną. Mają nadzieję, że jeżeli przyjdzie papież nie-Włoch, to będzie w stanie tę strukturę nie mówię zniszczyć, ale zmienić.
Na ile tutaj problemy Kościoła, te takie bardzo doczesne: finansowe, dotyczące radzenia sobie z pedofilią czy homoseksualizmem są rzeczą obecną i będą również obecną, pańskim zdaniem podczas konklawe?
Są bardzo obecne, bo weszły w system medialny. Media codziennie o tym mówią. Zresztą muszę powiedzieć, że był bardzo ciekawy artykuł ostatnio, który określał konklawe bez Ducha Świętego. Mamy szesnastu kardynałów, którzy rozmawiają na Twitterze, mamy różne social media, w których się o tym mówi codziennie, gazety... Dopiero w momencie, jak kardynałowie wejdą na konklawe, to będzie inaczej. Wszystko to, co jest naokoło, ten cyrk medialny, który jest wokół wyboru papieża, jest bardzo nowy. Nie był nigdy tak mocny jak dzisiaj.
Jaki pańskim zdaniem jest główny dylemat tego konklawe? Nie mówię o dylemacie personalnym, tylko o takim dylemacie drogi dla Kościoła. Jaki to będzie wybór? Między Kościołem liberalnym a konserwatywnym, czy raczej między Kościołem, który będzie potrafił uporać się z doczesnymi problemami biurokracji watykańskiej?
Moja bardzo osobista opinia jest taka, że dzisiaj znajdujemy się w sytuacji bardzo podobnej do XVI wieku. Odpowiedzią na problemy Kościołów w XVI wieku była reforma. Więc jeżeli Kościół będzie w stanie przeprowadzić reformę, głęboką, na różnych poziomach... Tutaj nie chodzi tylko o kwestię biurokracji kurii czy Kościoła. Jeżeli Kościół katolicki będzie w stanie zrobić dużą reformę, zmienić się, to nie będzie reformy poza Kościołem katolickim. A jak Kościół nie będzie w stanie zrobić reformy, to wiara będzie szukała innej drogi. To nie znaczy, że to będzie reforma taka sama, 500 lat później, ale to będzie coś poza Kościołem.
To będzie pańskim zdaniem trudne konklawe dla Kościoła?
Według mnie tak. Byłem bardzo zdziwiony, że ks. Lombardi (rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej - przyp. red.) powiedział, że to będzie bardzo szybko. Zdziwiłem się, jak on to może powiedzieć. To mnie bardzo zaskoczyło, bo to by oznaczało, że Kościół ma bardzo jasne wizje problemów i ma bardzo jasną i szybką odpowiedź na nie. Moim zdaniem Kościół ma dziś ogromne problemy, cztery czy pięć takich ogromnych problemów. Nie wiem, czy to tak szybko można powiedzieć i nie wiem, czy odpowiedź kardynałów będzie na tyle mocna. Czasy są bardzo skomplikowane. Trzeba na 360 procent mieć odpowiedzi, a nie wszystkie te osoby, nawet kardynałowie, są w stanie odpowiedzieć na wszystkie problemy.