"Dlaczego oni nam to zrobili?" - takie pytanie usłyszał z ust mieszkańców podkijowskiej Buczy dziennikarz brytyjskiego "Guardiana". W tej małej podkijowskiej miejscowości, wyzwolonej spod rosyjskiej okupacji, odkryto już co najmniej 400 ciał zabitych Ukraińców. Wielu z nich miało ślady egzekucji, ich ręce były związane z tyłu. Część zwłok była rozebrana.
"Każda cegła jest zniszczona, każda gruda błota jest przesiąknięta krwią" - tak dziennikarz "Guardiana" opisuje przerażający widok, który zobaczył na ulicy Wokzalnej w Buczy.
43-letni Sierhiej Sawenko, który razem ze swoją 72-letnią matką Larisą mieszka pod nr 35, opisuje, jak 27 lutego do miasta wjechały rosyjskie wojska opancerzone i czołgi. Cały czas byliśmy w piwnicy. Rosjanie otworzyli ogień w naszym ogrodzie. Jeden z nich zszedł do nas do piwnicy. Kazał nam być cicho. Powiedział, że jeśli się odezwiemy, jego koledzy tu zejdą, każą nam klęknąć i nas zastrzelą - relacjonuje mężczyzna.