Kolejne straszliwe doniesienia z oblężonego przez Rosjan ukraińskiego Mariupola, w obwodzie donieckim. Rosyjscy żołnierze zabijają cywilów na ulicach, a nawet fotografują się z ich ciałami - oświadczył w niedzielę doradca mera miasta Petro Andriuszenko na Telegramie. Przed wojną Mariupol był miastem zamieszkałym przez około 430 tysięcy osób.
Według doradcy mera, wojska rosyjskie dokonują "czystki" cywilnych mieszkańców, którzy nie ulegli okupantom, i w tym celu stworzyli w mieście kilka posterunków.
W trakcie czystek okupanci mają czelność zabijać cywilów prosto na ulicy, a potem fotografować się, żeby pochwalić się "zwycięstwem" - napisał Andriuszenko.
Dodał, że żołnierze rosyjscy zabierają ciała zabitych z ulic i palą je w krematoriach. Andriuszenko powiedział też, że mężczyźni są przymusowo "mobilizowani" w szeregi bojowników samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Mariupol jest od ponad miesiąca zablokowany przez siły rosyjskie. Według wstępnych danych zginęło tam już co najmniej 5 tys. mieszkańców.
W sobotę władze Mariupola poinformowały, że wojska rosyjskie zwożą zwłoki ofiar do przejścia podziemnego na obrzeżach miasta.
Jak dodano, "specjalne grupy oczyszczające codziennie zwożą setki trupów w takie punkty w całym mieście". Największy z nich - według mariupolskiej rady miejskiej - znajduje się w pomieszczeniu magazynowym na wyjeździe w kierunku wsi Staryj Krym.
Następnie okupanci wywożą ciała do zniszczenia w mobilnych krematoriach albo chowają w zbiorowych grobach - przekazano.
Władze podkreśliły, że Rosjanie robią wszystko, by ukryć tragedię w Mariupolu.
Bo skala zbrodni jest dziesiątki rady straszniejsza niż ludobójstwo w Buczy - czytamy.