24 maja mijają trzy miesiące od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W tym czasie siły rosyjskie spustoszyły znaczną część tego kraju, powodując śmierć tysięcy osób i ucieczkę milionów. Rosjanie również ponieśli potężne straty ludzkie i sprzętowe. Inwazja spowodowała największy kryzys uchodźczy w Europie od czasów II wojny światowej.
Pierwsze działania wojenne rozpoczęły się 24 lutego przed godz. 5.00, kilka minut po ogłoszeniu przez Putina "specjalnej operacji wojskowej" mającej na celu "demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy". Wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od wschodu i południa oraz od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z okupowanego przez Rosję od 2014 r. Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu.
Atak z wielu stron sugeruje, że rosyjskie wojsko dążyło do szybkiego zdobycia Kijowa, obalenia demokratycznie wybranego rządu i prawdopodobnie zajęcia wschodniej części Ukrainy. Siły rosyjskie dotarły do przedmieść stolicy, ale wycofały się pod koniec marca. Natarcie na Odessę po trzech tygodniach ugrzęzło w okolicach Mikołajowa. W maju siły rosyjskie atakujące Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy i położone zaledwie 40 kilometrów od granicy z Rosją, dotarły do przedmieść i zostały odepchnięte.
Wojsko rosyjskie w połowie maja ostatecznie przejęło kontrolę nad Mariupolem, kiedy ostatni obrońcy ukraińscy poddali się po zaciekłym oporze. Tygodnie masowych rosyjskich ostrzałów i bombardowań sprawiły jednak, że w większości rosyjskojęzyczny Mariupol został całkowicie zdewastowany.
W zgodnej opinii obserwatorów inwazja nie jest militarnym sukcesem, na jaki liczyła Moskwa, i obecnie znajduje się w drugiej fazie. Po wycofaniu się z Kijowa i północnej Ukrainy siły rosyjskie skoncentrowały się na Donbasie we wschodniej części kraju. Po sześciu tygodniach poczyniły pewne postępy, ale sporym kosztem w starciu ze zdecydowaną obroną Ukraińców.
Na Ukrainie zaangażowanych jest ok. 100 tys. żołnierzy rosyjskich Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej i tzw. milicji ludowych separatystów oraz kilkanaście tys. żołnierzy Rosgwardii. Amerykański Departament Obrony ocenia, że na Ukrainie operuje 105 rosyjskich batalionowych grup taktycznych, a ich liczba zbliża się do obserwowanej w szczytowym okresie pierwszego etapu wojny.
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow poinformował, że liczba obrońców wynosi łącznie 450 tys. żołnierzy wszystkich formacji, w tym w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy ma służyć 261 tys., Obrony Terytorialnej - 100 tys., Służby Granicznej i Gwardii Narodowej - po 45 tys.
Brytyjskie ministerstwo obrony przekazało w poniedziałek, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy inwazji Rosja poniosła prawdopodobnie podobną liczbę ofiar, jak Związek Radziecki podczas dziewięcioletniej wojny w Afganistanie, a szacuje się, że pomiędzy 1979 a 1989 rokiem ZSRR stracił tam około 14-15 tys. żołnierzy. Według brytyjskiego wywiadu liczba ofiar śmiertelnych w Rosji nadal rośnie wraz ze wzmacnianiem się ofensywy w Donbasie, a winne jest "połączenie złej taktyki na niskim poziomie, ograniczonej osłony powietrznej, braku elastyczności oraz podejścia dowództwa, gotowego wzmacniać niepowodzenia i powtarzać błędy" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie potwierdzono śmierć ponad 4,6 tys. cywilów, w tym 232 dzieci - podała w poniedziałek prokurator generalna Iryna Wenediktowa. Rzeczywista liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie wyższa i może sięgać nawet 25 tys., jeśli potwierdzą się szacunki dotyczące ofiar pochodzących z oblężonego Mariupola.
W pierwszym tygodniu inwazji ONZ poinformowała, że ponad milion uchodźców uciekło z Ukrainy, a do 20 maja liczba ta wzrosła do ponad 6,4 miliona. Większość uchodźców stanowią kobiety, dzieci i osoby starsze. Kolejne 8 mln osób zostało przesiedlonych na terytorium Ukrainy.
W świetle prawa międzynarodowego i w opinii obrońców praw człowieka rosyjskie zbrodnie wojenne w Ukrainie obejmują m.in. masowe zabójstwa, tortury, gwałty, grabieże, przymusowe wywożenie ludności (w tym dzieci) do Rosji, ataki na cele cywilne takie jak osiedla mieszkaniowe, szkoły, szpitale i korytarze humanitarne oraz stosowanie amunicji zabronionej przez konwencję genewską (bomb kasetowych, broni hipersonicznej).
Relacje medialne z rosyjskiej inwazji umożliwiają odnotowanie popełnianych zbrodni wojennych w czasie rzeczywistym. Rosyjskie wojsko atakuje infrastrukturę cywilną, w tym budynki mieszkalne, szpitale, fabryki, sklepy, kościoły, szkoły i miejsca kultury. Rozliczne ataki na cele cywilne odnotowano m.in. w Kreminnej, Kramatorsku, Czernihowie, Mariupolu, Wuhłedarze i Humaniu i przez wiele organizacji praw człowieka uznawane są one za zbrodnie wojenne. Według amerykańskiej administracji około trzy piąte pocisków, które Rosja wystrzeliła od inwazji 24 lutego, było wymierzonych w ukraińskich cywilów.
Wycofanie się sił rosyjskich z rejonu Kijowa na początku kwietnia pozwoliło odkryć skalę zbrodni popełnionych na ludności cywilnej.
Na przykład w Buczy, małym mieście na obrzeżach Kijowa, dziennikarze i obserwatorzy praw człowieka udokumentowali masowe groby i ciała cywilów pozostawione na ulicach, w piwnicach lub na podwórkach, wiele z ranami postrzałowymi głowy, niektóre ze związanymi rękami. Dziennik "New York Times" podał, że podczas rosyjskiej okupacji snajperzy znajdujący się na wysokich budynkach strzelali do "wszystkiego co się ruszało". Rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denysowa poinformowała o grupie kobiet i dziewcząt, które były zamknięte w piwnicy przez prawie miesiąc, z których dziewięć z nich zaszło w ciążę w wyniku gwałtu. Z około 1000 ciał cywilów znalezionych w Buczy i jej najbliższej okolicy, ponad 650 zostało zabitych kulami lub odłamkami pocisków, a wielu innych zmarło m.in. z głodu, zimna i braku lekarstw - podało 16 maja BBC.
Denysowa powiadomiła, że od początku agresji do Federacji Rosyjskiej deportowano blisko 1,4 mln Ukraińców, w tym ponad 230 tys. dzieci. Po pobycie w obozach filtracyjnych utworzonych na terytoriach okupowanych ludzie ci są stopniowo przewożeni w głąb Rosji.
Władze lokalne i media alarmowały, że w okupowanych miejscowościach Rosjanie w celu wymuszenia lojalności porywają przedstawicieli władz samorządowych, terroryzują miejscową ludność, na masową skalę kradną i wywożą sprzęt AGD, elektronikę, samochody i żywność.
Straty gospodarcze Ukrainy spowodowane atakami na infrastrukturę cywilną i wojskową wzrosły według władz w ciągu ostatniego tygodnia do 97,4 mld dolarów. Od początku inwazji zniszczono lub uszkodzono mieszkania o łącznej powierzchni 38,6 mln metrów kwadratowych, 216 zakładów, fabryk i przedsiębiorstw, 1067 placówek oświatowych i 95 tys. samochodów.
Inwazja Rosji na Ukrainie spowodowała gwałtowny wzrost światowych cen zbóż, olejów spożywczych, paliw i nawozów, a także pogorszyła sytuację żywnościową, energetyczną i ekonomiczną w ubogich krajach.
O pilnej potrzebie przywrócenia eksportu ukraińskiego zboża mówił m.in. szef Światowego Programu Żywnościowego (WFP) David Beasley, który zapewnia żywność dla około 125 milionów ludzi, a połowa przeznaczonych na ten cel zbóż pochodzi z Ukrainy. Szacuje się, że w silosach na Ukrainie znajduje się obecnie około 22 milionów ton zboża, które nie może opuścić kraju przez rosyjską blokadę portów czarnomorskich. Według informacji ONZ 36 krajów, w tym niektóre z najbiedniejszych i najbardziej narażonych, w tym Liban, Syria, Jemen, Somalia i Demokratyczna Republika Konga, importuje ponad połowę pszenicy z Rosji i Ukrainy.