„Postawa papieża Franciszka nie jest niczym nowym w Watykanie” – tak wypowiedzi głowy Kościoła Katolickiego na temat wojny w Ukrainie komentuje w rozmowie z radiem RMF24 prof. Arkadiusz Stempin z Wyższej Szkoły Europejskiej w Krakowie. Watykanista i historyk podkreśla, że Polacy automatycznie patrzą na papieża jako na osobę poruszającą się po parkiecie polityki. "Tymczasem katolicyzm zadaje sobie pytanie – trochę zastępczo je wypowiem – czy Putin może być zbawiony? I najbardziej prawdopodobna odpowiedź brzmi: tak – o ile się nawróci i będzie żałował za grzechy. To jest koło napędowe dla działalności Franciszka" - dodaje.
W mediach społecznościowych nie milkną dyskusje na temat ostatnich słów papieża na temat wojny w Ukrainie i wydarzeń z nią związanych. Franciszek przekazał, że chciałby, aby podjęto odpowiednie kroki, żeby wojna została zakończona. Podkreślił, że myśli o dzieciach, które zmarły: On ma w tej swojej perspektywnie tego najuboższego, najbardziej pokrzywdzonego człowieka, czy przez Putina, czy przez wojnę, bo jest papieżem ze slumsów. Następnie stwierdził: Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu w Moskwie. Tak odniósł się do śmierci Darii Duginy, córki ideologa Kremla i doradcy prezydenta Rosji Władimira Putina, Aleksandra Dugina.
Ta wypowiedź wzbudziła sporo kontrowersji. Skomentował ją m.in. były premier Donald Tusk. "Święty Franciszek jest pewnie załamany, że papież przyjął jego imię" - napisał szef Platformy. Na antenie RMF24 perspektywę Franciszka starał się przybliżyć prof. Arkadiusz Stempin, historyk i politolog, watykanista, kierownik Katedry Integracji Europejskiej im. Konrada Adenauera w Wyższej Szkole Europejskiej w Krakowie. Jego zdaniem papież próbuje sprostać wyzwaniu, jakie spoczywa na nim jako przywódcy religijnemu. My do końca w Polsce nie rozumiemy katolicyzmu. Mówię to z pełnią świadomości, ponieważ nasz katolicyzm jest obciążony obrzędowością i upolitycznieniem. Te dwa aspekty powodują, że my automatycznie patrzymy na papieża jako na człowieka poruszającego się po parkiecie polityki. Tymczasem katolicyzm zadaje sobie pytanie - trochę zastępczo je wypowiem - czy Putin może być zbawiony? I najbardziej prawdopodobna odpowiedź brzmi: tak - o ile się nawróci i będzie żałował za grzechy. To jest koło napędowe dla działalności Franciszka - stwierdził historyk.
Stempin podkreśla, że druga perspektywa, którą należy wziąć pod uwagę myśląc o słowach Franciszka, to dyplomacja watykańska. Watykanowi - jako podmiotowi politycznemu - zależy na zbliżeniu z Kościołem Prawosławnym. Stąd dyplomacja watykańska jest bardzo wstrzemięźliwa i - w naszym polskim postrzeganiu - wspaniałomyślna wobec Rosji i Putina, ale ona realizuje politykę zbliżenia z Kościołem Prawosławnym - podkreślił.
Historyk i watykanista uważa, że postawa Franciszka podyktowana jest uznaniem tragicznych losów każdego człowieka - niezależnie, czy jest to matka rosyjska, która traci swojego syna, czy matka ukraińska, która traci swojego syna. Ta perspektywa jest relewantna, bo przypomnijmy sobie, co mówił Jan Paweł II przed wojną Busha juniora w Iraku. Robił wszystko, żeby powstrzymać wojnę. Tymczasem w Polsce wszystkie media przemilczały postawę papieża, który do końca rękami i nogami bronił świata przed wojną. Nie inaczej postrzegał II wojnę światową Pius XII, wobec którego my jako Polacy moglibyśmy wysunąć zastrzeżenia, że był proniemiecki. W tym sensie postawa papieża Franciszka nie jest niczym nowym w Watykanie - zaznaczył.
W Polsce jesteśmy hiperwrażliwi na rację stanu Ukrainy i jesteśmy wrażliwi jako społeczeństwo na cierpienia Ukraińców. Ale już trochę dalej - we Francji, Hiszpanii - nie ma takiej wrażliwości społecznej, ani racja stanu Hiszpanii czy Francji nie pokrywa się z racją stanu Ukrainy. Stąd ta nasza polska perspektywa jest perspektywą niepoczesną nawet w całym świecie zachodnim, nie mówiąc o cywilizacji niezachodniej - dodaje.
Stempin tłumaczy, że "dla Franciszka to, co o nim sądzi opinia publiczna, jest mało istotne".
On ma w tej swojej perspektywie tego najuboższego, najbardziej pokrzywdzonego człowieka, czy przez Putina, czy przez wojnę, bo jest papieżem ze slumsów - dodaje.